Tomorrowland, to rozpoznawalna na całym świecie impreza gromadząca setki tysięcy fanów muzyki elektronicznej. Na tegoroczną edycję przyjechało ponad 400 tys. osób, które przez kilka dni wyemitowały ekwiwalent 150 tys. ton dwutlenku węgla.
Festiwal ma zasięg międzynarodowy, więc połowa biletów przeznaczona jest dla uczestników spoza Belgii. Organizatorzy starają się przyciągać gości z różnych krajów poprzez oferowanie różnorodnych „pakietów” obejmujących udział w festiwalu, zakwaterowanie oraz środek transportu – niezależnie czy to podróż pociągiem, autobusem czy samolotem. Największym powodzeniem cieszy się pakiet „Global Journey Package”.
Na Tomorrowland samolotem
Podróże lotnicze odpowiadają za większą część emisji gazów cieplarnianych przez uczestników festiwalu. Organizatorzy przedstawili dane wskazujące, że osoby przybywające na koncerty pochodzą z 57 różnych miast. Warto zaznaczyć, że większość gości wybrała samolot jako środek transportu. Badanie firmy Tapio wykazało, że to właśnie podróże są największym czynnikiem przyczyniającym się do wysokiej emisji dwutlenku węgla.
Zobacz też:
Łącznie do atmosfery trafiło 149 000 ton CO2. Jednak firma Tapio zaznacza, że ich szacunki zawierają spory margines błędu.
Rzeczywisty ślad węglowy jest być może o 50 000 ton mniejszy, ale bardziej prawdopodobne jest, że o 100 000 lub 150 000 ton większy
stwierdził dyrektor generalny Tomorrowland, Louis Collinet
Według obliczeń firmy, ilość 149 000 ton wyemitowanego dwutlenku węgla odpowiada rocznym emisji 9300 belgijskich gospodarstw domowych. Organizator festiwalu powiedział, że ślad węglowy festiwalu jest „bardzo trudny do obliczenia”.
Co dalej z Tomorrowland?
Louis Collinet zapowiedział co prawda podjęcie kroków, które mają na celu zmniejszenie śladu węglowego festiwalu, ale trudno sobie wyobrazić jakby to miało wyglądać. Sam dyrektor pozostaje pesymistą w kwestii przyszłości imprezy.
Nie chcemy końca Tomorrowland. Wielu uczestników było już na naszej imprezie lub chcieliby przybyć ponownie. Chcielibyśmy, aby festiwal przetrwał kolejne dziesięć lat. Jednak przy takim kierunku jest to mało prawdopodobne
oznajmił Collinet
Firma Tapio zaproponowała kilka rozwiązań, które mają na celu poprawę obecnej sytuacji. Oto niektóre z nich:
- zwiększenie liczby biletów dostępnych dla sąsiednich regionów festiwalu, zmniejszając w ten sposób potrzebę podróżowania;
- organizowanie większej liczby wspólnych przejazdów;
- zasilanie scen za pomocą paneli słonecznych;
- zakaz używania produktów jednorazowego użytku, które są trudne do recyklingu;
- tworzenie partnerstw z lokalnymi producentami;
- zakończenie sprzedaży łączonych biletów na festiwal i samolot;
- oferowanie większej liczby posiłków wegetariańskich lub wegańskich;
- zwiększenie puli biletów przeznaczonych dla uczestników przybywających z ościennych regionów festiwalu.
Koniec imprezy!
Jeśli wierzyć słowom dyrektora generalnego Tomorrowland, to niedługo festiwal może przestać istnieć. W imię walki z emisją dwutlenku węgla, którego w atmosferze jest 0,04 proc., takie zgromadzenia nie mają racji bytu. A co z innymi – jeszcze większymi festiwalami? Czy np. światowe forum ekonomiczne w Davos również przestanie istnieć lub przejdzie całkowicie na model online?
Warto mieć na uwadze, że ekoterroryści w postaci takich firm jak Tapio nawołują do ograniczenia poruszania się transportem zbiorowym. Dlaczego nie wezmą na celownik podróży indywidualnych, których bogaci uczestnicy emitują przecież o wiele więcej dwutlenku węgla do atmosfery?
Źródła:
- The Brussels Times, „Tomorrowland is a climate change nightmare”, 2023
- Maurizio Ruiz, Travel Tommorow, „Tomorrowland is responsible for the emission of almost 150,000 tonnes of CO2”, 2023
To może cię również zainteresować: