Europejskie miasta mają dość smogu i niemocy polityków wyższego szczebla. Czy władze lokalne wygrają walkę o planetę?
Miasta w krajach rozwiniętych coraz mocniej akcentują swoją siłę w kreowaniu polityki. Dobrym przykładem są kanadyjskie samorządy, które podejmują samodzielną walkę z efektami globalnego ocieplenia i wymierania owadów. Przebłyski takich działań widać także w Polsce. Ostatni trend w krajowej polityce to mała „zimna wojna” między rządem w Warszawie a największymi ośrodkami miejskimi, w których władzę sprawują jego przeciwnicy.
Globalna wspólnota ekomiast
Potencjał miast w roli kreatorów życia społecznego i ich wpływ na kształtowanie obywatelskich postaw dostrzegają także unijni urzędnicy. Do Światowego Porozumienia Burmistrzów w sprawie Klimatu i Energii przystąpiło 9,7 tys. miast z państw członkowskich Unii Europejskiej; w tej grupie znalazły się 74 miasta z Polski.
Największy tego typu projekt w skali całego świata wspiera Komisja Europejska i Europejski Komitet Regionów. Porozumienie zawiera najważniejsze założenia i zobowiązania władz samorządowych m.in. do redukcji emisji gazów cieplarnianych czy wspólnego przystosowania się do zmian klimatycznych.
Potencjał międzynarodowej wspólnoty miast jest olbrzymi. Karl-Heinz Lambert, szef Komitetu Regionów, w rozmowie z Polską Agencją Prasową podkreślał zalety „zielonego sojuszu”.
„Nikt w pojedynkę nie może dokonać transformacji na czystą energię i przeciwdziałać zmianom klimatu. Po wyborach europejskich musimy połączyć siły (…). Musimy pokazać, że UE może zapewnić zrównoważoną przyszłość, która nie pozostawi w tyle żadnego kraju, regionu, miasta ani wioski” – tłumaczył.
Słupki poparcia czy trudne zmiany?
Włodarze miast nie chcą czekać w nieskończoność, aż politycy wyższego szczebla, skupieni na słupkach poparcia dla swoich partii, podejmą konkretne środki zapobiegawcze w celu ograniczenia szkodliwej działalności człowieka.
Nie tylko w Polsce posłowie nie rwą się do głosowania nad ustawami, które mogłyby wymusić podjęcie działań na rzecz ochrony środowiska naturalnego. Krótkowzroczni politycy w Sejmie unikają wprowadzania „utrudnień”, które mogłyby zostać nieprzychylnie odebrane przez elektorat.
Zresztą nawet w najbardziej rozwiniętych krajach, z dojrzałym społeczeństwem obywatelskim, trudno jest przeprowadzić takie zmiany. Wystarczy tu przytoczyć francuski ruch żółtych kamizelek, który wstrząsnął prezydenturą Emmanuela Macrona. Iskrą, która rozpaliła paryską rewoltę, była zapowiedź podwyżek cen paliw w ramach planowanego zwiększenia podatku ekologicznego. Francuski rząd ostatecznie wycofał się z tego pomysłu.
Wchodzimy w erę wyrzeczeń
Europa Zachodnia już w trakcie wyborów do Parlamentu Europejskiego opowiedziała się za odpowiedzialną polityką klimatyczną i rozpoczęciem programów redukcji szkód. Dobry wynik Zielonych we Francji czy Niemczech pokazuje zmianę, która być może wkrótce dotrze także do Polski, jednego z krajów o największej emisji smogu w Unii Europejskiej.
Powoli wkraczamy w erę wyrzeczeń, ale wyborcy nie lubią słyszeć o nowych obowiązkach lub dodatkowych wydatkach narzuconych im „z góry”. Nieco inaczej jest, gdy sprawy rozpatrywane są na szczeblu lokalnym, gdzie korzyści są bardziej widoczne. Uchwały rad miejskich są łatwiejsze do zrealizowania, zwłaszcza jeśli porównać je do sejmowych ustaw.
Europa neutralna dla klimatu
Miasta zrzeszone w Porozumieniu Burmistrzów będą dysponować wspólnym budżetem, który może pomóc także polskim ośrodkom w rezygnowaniu z węgla jako źródła energii.
„Przejście na gospodarkę bezemisyjną stworzy bardzo potrzebne miejsca pracy, zwiększając konkurencyjność UE i zmniejszając naszą zależność energetyczną. Dyskusja nie powinna więc dotyczyć tego, czy powinniśmy dekarbonizować naszą gospodarkę, ale w jaki sposób to zrobić. Oczywiste jest, że potrzeba tu nas wszystkich – rządów wszystkich szczebli, przemysłu i społeczeństwa obywatelskiego” – ocenił Lambertz.
Oznacza to, że zarówno Kraków, Wrocław czy Warszawa zyskają wielkiego sojusznika w walce ze smogiem. Wspólnota będzie dzielić się doświadczeniem legislacyjnym metropolii, które sprawnie przeprowadziły reformy klimatyczne, a ich przestrzeń staje się coraz bardziej przyjazna dla środowiska.
W 2018 roku Unia Europejska przyjęła przepisy umożliwiające wypełnienie zobowiązania do zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych z obszaru unijnego do roku 2030 o przynajmniej 40 proc. w stosunku do 1990 roku. Ponadto Komisja Europejska chce, by do 2050 roku Europa stała się neutralna dla klimatu.
Burmistrzowie wspólnoty miast podkreślają, jak wielkie możliwości daje porozumienie zainicjowane przez Komisję Europejską. Wielu z nich w skutecznym działaniu na poziomie lokalnym widzi jedyną szansę, by zapobiec zagładzie planety.
Źródła: BBC, Independent, PAP, Reuters