Rząd Wielkiej Brytanii zapowiada osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 r., ale po cichu ogranicza wydatki na walkę z globalnym ociepleniem
Wielka Brytania pogrążona w brexitowym kryzysie nie może liczyć na dobrą prasę. Straty wizerunkowe mocno nadwyrężyły zaufanie do tamtejszych polityków, a światowe media często przedstawiają parlamentarny chaos na Wyspach jako „niepoważny” czy wręcz „żenujący”.
I nic nie wskazuje na to, by cokolwiek odwróciło czarny PR towarzyszący Zjednoczonemu Królestwu w związku z kolejnymi bezskutecznymi próbami opuszczenia Unii Europejskiej. Do serii wpadek można zaliczyć także „osiągnięcia” rządu w dziedzinie polityki klimatycznej.
Zmasowana krytyka pod adresem rządu
Komitet ds. Zmian Klimatu (Committe of Climate Change, CCC) oświadczył ostatnio, że Wielka Brytania „pozostawia obywateli w realnym zagrożeniu” ze względu na ograniczenie finansowania walki z globalnym ociepleniem. W specjalnym raporcie przygotowanym przez doradców z komitetu zaznaczono, że państwo nie wypracowało odpowiednich planów ochrony przed falami upałów, powodziami i innymi skutkami kryzysu klimatycznego.
Członkowie podkreślili, że są „zszokowani i zaniepokojeni” decyzją o ograniczeniu wydatków na walkę ze skutkami dewastowania środowiska naturalnego przez człowieka. Zaznaczyli także, że obniżenie wydatków wydaje się niepoważne w obliczu danych przedstawionych w raporcie podsumowującym zeszłoroczną politykę redukcji emisji CO2.
Jak czytamy w dokumencie, z listy 25 celów, których spełnienie uznano za niezbędne w 2018 r., „udało się w pełni zrealizować tylko jeden”.
Wyspy z ekologiczną zadyszką
Lord Deben, przewodniczący Komitetu ds. Zmian Klimatu, zapowiedział, że ministrowie odpowiedzialni za wdrożenie ograniczeń emisji CO2 mogą zostać pozwani do sądu, jeśli wciąż będzie dochodzić do zaniechania działań w tym obszarze.
Oburzenie członków komitetu, a także wielu obywateli, wynika z niespójnej polityki Partii Konserwatywnej. Jeszcze w czerwcu tego roku premier Theresa May szumnie zapowiadała, że Wielka Brytania będzie pierwszą rozwiniętą gospodarką, która ustanowi prawnie wiążący cel – osiągnie neutralność klimatyczną do 2050 r.
W obliczu danych z raportu, tak znaczące ograniczenie emisji CO2 jest niemożliwe. Już teraz wiadomo, że cele wyznaczone na lata 2025 i 2030 nie zostaną spełnione w terminie.
W odniesieniu do oskarżeń stawianych torysom rzecznik rządu powiedział: „Jak uznaje CCC, jesteśmy pierwszą poważną gospodarką, która prawnie zadeklarowała zerową emisję CO2 netto, oczyściła nasz sektor energetyczny i obniżyła emisję szybciej niż inne kraje grupy G7, a to wszystko przy intensywnym rozwoju ekonomicznym” – tak rzecznik rządu odpowiedział na zarzuty.
„Wiemy, że jest więcej do zrobienia. W nadchodzących miesiącach przedstawimy plany walki z emisją CO2 w lotnictwie, transporcie, a także emisji wynikającej z produkcji ciepła i energii” – podkreślił. Jak dodał, rząd zamierza wprowadzać dalsze środki ochrony środowiska przed ekstremalnymi warunkami pogodowymi.
Pokaźna lista błędów i zaniedbań
Lista przewinień polityków Partii Konserwatywnej zawarta w raporcie jest długa. CCC wskazuje m.in. zbyt małą liczbę posadzonych drzew (od 2013 r. ani razu nie posadzono ich tyle, ile deklarowano), wstrzymanie rozbudowy farm wiatrowych i brak odpowiednich działań na rzecz ograniczenia sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi.
Na Wyspach skutki ocieplenia klimatu daje się odczuć mocniej niż w Europie kontynentalnej. Brytyjczykom w większym stopniu grożą powodzie, m.in. z powodu tzw. ulew błyskawicznych. W 2018 r. w wyniku upałów doszło do przegrzania ok. 20 proc. budynków. Mimo to politycy nie wprowadzili odpowiednich regulacji, które poprawiłyby stan budownictwa. Co więcej, w latach 2001–2018 areał zielonej przestrzeni w miastach spadł z 63 do 55 proc.
Źródła: Guardian, Telegraph, Economist, CCC