Facebook powołał specjalną grupę, która pomoże walczyć z manipulacjami przed wyborami do europarlamentu. Czy to wystarczy, by zatrzymać falę dezinformacji?
Na trzy tygodnie przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w sieci na dobre zaczęła się kampania kandydatów na stanowiska europosłów.
Jeszcze żadne głosowanie w historii nie było tak kompleksowo strzeżone. Do walki z populistami zaangażowano najnowszą technologię, agencje informacyjne sprawdzające fakty na portalach społecznościowych oraz ekspertów z wielu dziedzin. Organy odpowiedzialne w Unii Europejskiej za bezpieczeństwo cybernetyczne eurowyborów przygotowują się do odparcia prawdopodobnych ataków hakerskich, zalewu fake newsów czy działań bootów.
Grupa specjalna do walki z fake newsami
Również w sektorze prywatnym przygotowania do batalii o uczciwą elekcję weszły na ostateczne tory. Dziennik „Financial Times” poinformował o ostatnim ruchu Facebooka dotyczącym ochrony wyborów w UE. Koncern podjął decyzję o utworzeniu 40-osobowego zespołu do spraw walki z dezinformacją. Ekipa międzynarodowych ekspertów ropoczęła pracę w Dublinie, gdzie mieści się europejska siedziba Facebooka.
„Financial Times” wylicza także, kto wszedł w skład grupy specjalnej; są to: specjaliści z dziedziny cyberbezpieczeństwa, inżynierowie, analitycy danych i eksperci z zakresu polityki. Nowy zespół wspomoże dział ds. monitorowania procesów wyborczych na świecie. Portal zatrudnia w nim 500 osób.
Specjaliści pracujący w dublińskim oddziale portalu pozostaną w kontakcie z ekspertami ds. polityki każdego z 28 krajów zrzeszonych we Wspólnocie.
Wojna informacyjna w 24 językach
W Unii Europejskiej zarejestrowano 24 języki urzędowe. Dlatego wśród wybranej czterdziestki znajdzie się 24 native speakerów. Dzięki temu zespół będzie mógł monitorować sytuację w różnych wersjach językowych portalu bezpośrednio, bez konieczności użycia tłumacza. Celem jest przyspieszenie analizy treści. Koncern Marka Zuckerberga podkreśla, że działanie zespołu skróci także czas reakcji na dezinformację.
„Podczas wyborów w Brazylii nie mieliśmy żadnego wsparcia regionalnego” – powiedział Tom Reynolds, rzecznik Facebooka. „Obecnie mamy lokalne zespoły zarówno w Dublinie, jak i Singapurze [strzegą bezpieczeństwa wyborów w UE i Indiach – red.]” – dodał.
Głównym zadaniem grupy specjalnej jest niedopuszczenie do sytuacji, w której ktoś wykorzystuje Facebooka do wpływania na wyniki europejskich wyborów. Czterdziestka potraktuje aplikację społecznościową jak żywy organizm, w którym na bieżąco będzie można wprowadzać zmiany – zajmie się wychwytywaniem i blokowaniem treści dezinformujących i fałszywych.
„Pracujemy razem, a nasze działanie – jako grupy – okazuje się być bardzo pomocne” – powiedziała Lexi Sturdy, która nadzoruje operacje wyborcze dla Facebooka. Dodała, że celem specjalnego zespołu jest operowanie na platformie w czasie rzeczywistym, co ma pozwolić Facebookowi „proaktywnie usuwać treści na wielką skalę”.
Bez przemocy na Facebooku
Ostatnio portal zablokował profile wielu skrajnie prawicowych polityków i organizacji, m.in. Tommy’ego Robinsona, założyciela Ligi Obrony Anglii (English Defense League), który stara się o europoselski mandat z okręgu północno-zachodniej Anglii. Znana z postulatów antymuzułmańskich organizacja jest łączona z ruchami neofaszystowskimi.
„Jeśli ktoś jest aktywny w sieci, a jego działanie wzbudza przemoc w świecie rzeczywistym, nie ma dla niego miejsca na Facebooku” – mówi cytowany przez „Financial Times” Richard Allan, wiceprezes ds. polityki globalnej koncernu Marka Zuckerberga.
W opinii wielu użytkowników starania portalu są fasadową grą wizerunkową. Internauci dzielą się obawą, że dział liczący 500 osób to za mało, by powstrzymać falę dezinformacji, jaka zalewa portal przed wyborami w różnych częściach świata.
Głosowanie w Indiach rozpoczęło się 11 kwietnia i potrwa do 19 maja (liczenie głosów rozpocznie się 23 maja). Wybory do europarlamentu odbędą się 26 maja.
Źródła: Financial Times, BBC