Słownik języka polskiego definiuje szacunek jako: «stosunek do osób lub rzeczy uważanych za wartościowe i godne uznania». Ale jak rozeznać kto lub co jest godne tego szacunku, a kto lub co – już nie? Jaką miarę przyjąć i wedle jakich kategorii rozróżniać i hierarchizować?I czy rzeczywiście słowo „szacunek” w taki sam sposób można stosować wobec ludzi, jak wobec rzeczy, czyli przedmiotów martwych?
Respekt czy szacunek?
Immanuel Kant (1724‒1804), twórca nowożytnego idealizmu pisząc, że „Przedmiotem owego szacunku jest człowieczeństwo w jego osobie i wolno mu go żądać od wszystkich innych ludzi” jasno wskazał, że szacunek można okazywać tylko osobom. Widok wspaniałych szczytów alpejskich albo spokój bezkresnego morza w świetle zachodzącego słońca, mogą budzić nasz podziw i przejęcie, napełniać serce dumą, ale w przekonaniu Kanta pojęcie szacunku zarezerwowane jest tylko dla człowieka. Nie każdy jednak zgodzi się z takim stanowiskiem. Często słyszymy, że np. trzeba mieć szacunek do gór, żeby się na nie wspinać. Ale być może pojęcie respektu miałby lepsze zastosowanie w tej sytuacji niż szacunku? Polemiczne głosy mówią: żeby czuć respekt, najpierw trzeba szanować. Ale czy rzeczywiście tak jest? Możemy przecież czuć respekt wobec sił przyrody, wobec władzy czy przeciwnika politycznego, ale nie koniecznie u podstaw naszego respektu tkwi szacunek. Kant jest przekonany, że respekt wynika z lęku, a szacunek z wolności. Jest bowiem tak, że fundamentem szacunku, który okazujemy drugiemu człowiekowi, jest uznanie dla określonych wartości moralnych. Szanujemy kogoś nie ze względu na pełnioną funkcję, nie ze względu na jego zgromadzone dobra materialne czy pełnione urzędy, tylko ze względu na postawy i zachowania, które prezentuje. A one z kolei wynikają z wartości, którymi się kieruje w swoim życiu.
Maksyma człowieczeństwa
Jak w świetle takiego stanowiska interpretować kantowski zakaz traktowania drugiego człowieka w sposób instrumentalny? Intuicyjne rozumienie tego wydaje się jasne dla większości ludzi. Najkrócej: nie należy traktować drugiego człowieka w sposób przedmiotowy. W praktyce dnia codziennego oznaczałoby to, że podstawą naszych wzajemnych relacji nie powinny być kategorie użyteczności, przydatności i szeroko rozumianego interesu, jakiego może mi udzielić drugi człowiek. Warto jednak uczciwie zadać sobie pytanie: ile wyrazów mojej sympatii okazywanej innym ludziom nie wynika z takiej właśnie interesownej zależności? Jak często pamiętam o kimś, jestem miły i uprzejmy tylko dlatego, że mogę od tej osoby uzyskać coś bardzo wymiernego i obliczalnego? Mając świadomość ludzkiej natury, Kant formułuje swój tzw. imperatyw kategoryczny, a więc konkretną maksymę, która mogłaby nas ustrzec przed instrumentalnym traktowaniem drugiego człowieka. Maksyma ta, a więc ogólna zasada, która miałaby obowiązywać każdego człowieka w każdej sytuacji, brzmiałby: „Postępuj tak, byś człowieczeństwa przejawiającego się zarówno w twej osobie, jak i w osobie każdego innego człowieka, używał zawsze jako celu, nigdy zaś jako środka”. Kant w tym jednym zdaniu formułuje podstawową zasadę swojej etyki, którą można by najkrócej streścić w słowach: traktuj drugiego człowieka zawsze jako cel sam w sobie, a nie jako środek do uzyskania innego celu. To niezwykle ważna wskazówka dla współczesnego człowieka, który często zapomina, że podstawą wartości drugiego człowieka, jest on sam jako człowiek, a więc zespół cech i wartości, które sobą reprezentuje. Nie tytuły naukowe, nie pozycja zawodowa, nie stanowiska w pracy świadczą o naszym człowieczeństwie. Każdy człowiek, bez względu na funkcje, zadania i zawody jakie pełni w życiu, jest wartością samą w sobie i każdemu należy się szacunek. W praktyce oznacza to, że nikogo nie powinniśmy traktować przedmiotowo, a więc wykorzystywać do osiągnięcia naszych prywatnych celów. Drugi człowiek nie jest środkiem do realizacji naszych własnych ambicji. Blaise Pascal (1623 ‒1662), pisał jeszcze przed Kantem, ale w tym samym duchu, że człowiek
„choćby posiadał największe dobra na ziemi, choćby się cieszył najlepszym zdrowiem i istotnymi korzyściami, nie jest zadowolony, jeżeli nie ma szacunku u ludzi”.
Zobacz też:
Warto być bezinteresownym
Wartością kluczową, na którą zwraca uwagę Kant w swoim imperatywie, jest bezinteresowność. To ona jest podstawą działań prawdziwie moralnych, a urzeczywistnianie dobra, piękna i prawdy bazuje właśnie na czynach bezinteresownych. Należy realizować dobre uczynki, okazywać sympatię, mówić prawdę, tworzyć piękne momenty, bez upatrywania w nich interesu. Na tym według Kanta polega dobra wola człowieka. Tylko wtedy może realizować się nasze człowieczeństwo, kiedy czynimy dobro dla niego samego, a nie z powodu korzyści, jakie możemy z tego uzyskać. Rzymski mówca Seneka (4 p.n.e.‒65 n.e.) także zachęcał do takiej postawy, pisząc: „Prawdziwą cnotą jest właśnie świadczenie dobrodziejstw bezinteresownych, za które człowiek wspaniałomyślny bierze nagrodę w tej samej chwili, kiedy je świadczy”. Kantowskie przesłanie, dotyczące bezwzględnego szacunku okazywanego każdemu, może być dla współczesnego człowieka wyzwaniem, próbą i szansą. Świadomość przywołanej maksymy zmusza nas bowiem do refleksji nad swoim codziennym odniesieniem do drugiego człowieka. A popularną formę kantowskiego imperatywu dobrze wszyscy znamy: „Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe”. Wystarczy tylko żyć w zgodzie z nią.
Seneka, Myśli, Kraków 1987
Immanuel Kant, Metafizyka moralności, Warszawa 2005
Pascal, Myśli, Warszawa 1977
Może cię również zainteresować: