Życie ssaków zamieszkujących wody w greckiej części Morza Śródziemnego może być w niebezpieczeństwie. W miejscu ich naturalnego występowania planowane są poszukiwania nowych złóż ropy i gazu
Chodzi między innymi o delfiny i kaszaloty, które do tej pory wiodły spokojne życie u wybrzeży Grecji. Do niedawna o ich występowaniu w tym rejonie wiedzieli jedynie oceanografowie. Dziś znajdują się one pod pieczą największych organizacji ekologicznych. A wszystko przez zakusy firm wydobywczych, dla których Morze Śródziemne jest wielkim rezerwuarem surowców.
Zagrożenie dla rzadkich gatunków zwierząt
Problem w tym, że surowce występują w strefie zamieszkanej przez najrzadsze gatunki zwierząt. Oprócz delfinów i kaszalotów schronienie znajdują tam także wieloryby, foki i żółwie. Jeśli obszar poszukiwań złóż i wierceń zostanie rozszerzony poza wschodnie wybrzeże kraju, ich naturalne środowisko życia może być zagrożone.
Organizacje ekologiczne, takie jak grecki oddział WWF czy Greenpeace, chcą przeciwdziałać takiemu posunięciu. Aktywiści zgłosili sprawę do sądu administracyjnego w Atenach. Mają nadzieję, że unieważni on podpisane już przez przedstawicieli rządu koncesje na poszukiwania ropy w rejonie południowo-zachodnich wybrzeży Krety.
Ropa i gaz czy środowisko naturalne?
Wydobywaniem surowców u wybrzeży Grecji zajmuje się sześć firm – cztery greckie i dwie międzynarodowe. Państwo przyznało także koncesje czterem przedsiębiorstwom operującym na lądzie. Wszystkie obowiązywać będą do 2037 roku.
Do protestu działaczy dołączyli także greccy i światowi naukowcy. Stu uczonych podpisało deklarację wzywającą tamtejszy rząd do działania. W piśmie zwrócili także uwagę na zagrożenia dla życia ssaków. Chodzi m. in. o zanieczyszczenie wód plastikiem i coraz bardziej intensywną żeglugę.
Protestujący zaapelowali do premiera Aleksisa Tsiprasa o jej ograniczenie. Według nich, Grecja powinna korzystać przede wszystkim z odnawialnych źródeł energii i zrezygnować z usług firm eksploatujących złoża paliw kopalnych. Komentatorzy są zgodni, że jest to jednak mało prawdopodobne. Dla greckiego rządu wydobycie gazu i ropy jest źródłem zysku w niełatwych czasach. Grecja wciąż zmaga się ze skutkami zapaści ekonomicznej, która w 2008 roku mocno uderzyła w jej finanse.
Ustępstwa na rzecz firm wydobywczych
Według ekologów, rządowe agencje stawiają przed firmami wydobywczymi coraz niższe wymagania. Nie muszą one analizować wpływu inwestycji na środowisko na etapie badań sejsmicznych. Zezwolono im również na badania złóż znajdujących się na chronionych obszarach Natura 2000.
Zarówno badania, jak i planowane odwierty, mogą być śmiertelnym zagrożeniem dla wielorybów i żółwi. To właśnie te gatunki są szczególnie wrażliwe na sygnały akustyczne, za pomocą których zachowują orientację w terenie. Dramatyczne skutki działania firm wydobywczych widać już teraz. Od początku roku na wybrzeżu Izraela znaleziono 50 zdezorientowanych żółwi, które dopłynęły tam właśnie z wód Grecji. Część z nich zmarła prawdopodobnie w czasie drogi.
„Wprowadzenie w życie planów dalszego wydobycia, będzie zamachem na wiele
ssaków morskich” – powiedział dziennikowi „Guardian” dr Alexandros Frantzis,
grecki oceanograf. „Pozostawienie głębin u wybrzeży Grecji w spokoju jest
niezbędne dla przetrwania wielu gatunków, przede wszystkim wielorybów. W całym
basenie Morza Śródziemnego nie ma innej strefy, która mogłaby sprzyjać ich występowaniu”
– podkreślił naukowiec.