W rocznicę morderstwa dziennikarza Jána Kuciaka i jego narzeczonej Martiny Kušnirovej Słowacy wyjdą na ulice całego kraju. Nie wierzą, że skorumpowanym politykom zależy na rzetelnym wyjaśnieniu zabójstwa i ukaraniu winnych
Dokładnie rok temu, 21 lutego, Ján Kuciak i Martina Kušnirova zostali zamordowani w swoim domu w małej wsi Velká Mača w pobliżu Trnavy, 50 km od Bratysławy. Do dziennikarza oddano dwa strzały w klatkę piersiową, jego narzeczona zginęła od strzału w głowę. Według prokuratury było to morderstwo na zlecenie, z mieszkania nic nie zginęło.
Ján Kuciak pierwsze kroki stawiał w popularnym słowackim dzienniku „Sme”. Ostatnie lata pracował dla portalu Aktuality.sk, który należy do międzynarodowego potentata medialnego Ringier Axel Springer. Przed śmiercią badał powiązania włoskiej mafii i słowackich polityków z rządzącej socjaldemokratycznej partii Smer. Po morderstwie dziennikarza media niemal na całym świecie w geście solidarności opublikowały jego nieukończony tekst, w którym opisywał defraudacje unijnych funduszy na Słowacji.
Przed rokiem, pod hasłem „Za przyzwoitą Słowację”, na ulice całego kraju wyszło ponad 100 tys. Słowaków. Protesty odbyły się w ponad 30 miejscowościach. Manifestanci domagali się dymisji rządu, wyjaśnienia morderstwa i nasilenia walki z korupcją. Pod naporem największych protestów na Słowacji od czasów transformacji w 1989 r. ustąpił premier Robert Fico. Na czele rządu stanął co prawda jego współpracownik Peter Pellegrini, ale początkowo budził on nadzieję Słowaków.
Ta jednak umarła szybko. Słowacka policja zatrzymała cztery osoby odpowiedzialne za śmierć pary, ale o ewentualnym zleceniodawcy ciągle milczy. Podejrzewany o zlecenie zabójstwa biznesmen Marián Kočner jest na wolności. Nawet po tym, jak portal Aktuality.sk opublikował nagranie rozmowy telefonicznej kontrowersyjnego przedsiębiorcy z Jánem Kuciakiem. Rozmowa miała miejsce 5 września 2017 r., dziennikarza zamordowano niecałe pół roku później.
Kočner groził rozmówcy i żądał, by ten przestał interesować się jego działalnością. „Może być pan pewien, że się panem osobiście, panie Kuciak, zacznę zajmować. Zacznę się specjalnie zajmować wami i waszą osobą, waszą matką, ojcem i waszym rodzeństwem” – mówił biznesmen.
Zdaje się, że śledztwo w sprawie morderstwa dziennikarza stanęło w miejscu. Ojciec zamordowanego dziennikarza powiedział, że odnosi teraz wrażenie, jak gdyby ktoś próbował powstrzymać wyjaśnienia sprawy morderstwa. Krytykował też decyzję słowackich śledczych, którzy podzielili zespół dochodzeniowy pracujący nad wyjaśnieniem zabójstwa. Obecnie część śledczych prowadzi dochodzenie w sprawie zabójstwa Kuciaka i jego narzeczonej, pozostali badają korupcyjne afery, które opisywał dziennikarz w swoich artykułach śledczych. Jozef Kuciak stracił też wiarę, że nowemu premierowi Słowacji zależy na wyjaśnieniu sprawy zabójstwa jego syna.
W poniedziałek oświadczenie wydała organizacja Reporterzy bez Granic, w którym wyrażono niepokój przed polityczną ingerencję w śledztwo. Organizacja wezwała także słowackie instytucje, aby te zagwarantowały możliwość niezależnego wyjaśnienia morderstwa.
Na czwartek w całej Słowacji zaplanowano manifestacje. Główne odbędzie się o godz. 17 w centrum Bratysławy, kolejne – w ponad 30 miastach. Protestować będą także Słowacy mieszkający zza granicą m.in. w Berlinie, Helsinkach, Paryżu, Londynie i Vancouver. W Warszawie protest rozpocznie się o godz. 18 pod Kolumną Zygmunta III Wazy na placu Zamkowym.
„Przed rokiem brutalnie zamordowano Jána i Martinę. Nie możemy pozwolić, aby ich śmierć poszła na marne, nie możemy przestać. Wręcz przeciwnie, pokazaliśmy, że kiedy się połączymy i wytrzymamy, dowiedziemy razem wielkich rzeczy. Nie możemy się poddać, musimy wytrwać. Razem będziemy działać dalej, abyśmy mogli żyć w przyzwoitym i sprawiedliwym państwie” – apelują organizatorzy czwartkowych protestów.