Jak wynika z badań amerykańskich naukowców, słowa, których używamy we wpisach publikowanych w mediach społecznościowych, przekazują nie tylko treść, lecz także informacje o stanie naszego zdrowia
Naukowcy z Uniwersytetu Pensylwanii dokonali analizy postów publikowanych na Facebooku przez tysiąc ochotników. Ich treść została następnie zestawiona z dostępnymi danymi medycznymi. Dzięki zastosowaniu odpowiedniego algorytmu zaobserwowano powiązanie między użyciem konkretnych słów a stanem zdrowia danej osoby.
Słowa jako wstęp do diagnozy
Niektóre z obserwacji były dość oczywiste. Częste używanie słów takich jak „butelka” czy „picie” towarzyszy osobom nadużywającym alkoholu. Niektóre wyniki są jednak znacznie bardziej odkrywcze. Jak wynika z badań, używanie przekleństw i wyrazów obraźliwych jest częstsze u osób biorących narkotyki.
Do najciekawszych obserwacji z pewnością można zaliczyć te dotyczące ludzi cierpiących na cukrzycę. Używanie w postach słów związanych z religijnością wiązało się w badanej grupie z prawie 15-krotnie większym prawdopodobieństwem zachorowania na nią.
Wsparcie w wykrywaniu chorób
Naukowcy zastrzegają, że ich analiza ciągle jest w fazie wstępnej, ale już teraz można wyciągnąć z niej ciekawe wnioski. „Nasz cyfrowy język ujmuje ważne aspekty życia w zupełnie innym stopniu, niż robią to tradycyjne opisy medyczne” – przekonuje Andrew Schwartz, współautor analizy opublikowanej na łamach internetowego czasopisma naukowego Plos One.
Z badań wynika, że aktywność w mediach społecznościowych może stanowić wsparcie w diagnostyce chorób, a także w znajdowaniu zaleceń dla poprawy zdrowia. O ile oczywiście pacjent wyrazi na to zgodę.
„Jeśli mamy do czynienia z osobą starającą się schudnąć, analiza takiej aktywności może pozwolić specjalistom lepiej zrozumieć zwyczaje pacjenta” – zauważa Raina Merchant, główna autorka opracowania.
Źródło: pennmedicine.org