Kenijska ekolożka Wangari Maathai uważała, że losy środowiska naturalnego i ludzi są ze sobą ściśle związane, a polityki nie da się oddzielić od ekologii. Utworzony przez nią Ruch Zielonego Pasa przyczynił się do demokratycznego przełomu w Kenii.
„Radio Antropocenu” to autorski podcast Agaty Kasprolewicz
Wangari Maathai łączyła procesy wylesiania i erozji gleby z korupcją i brakiem demokratycznych standardów. Walcząc o drzewa, broniła praw człowieka, a zwłaszcza praw kobiet, bo – jak twierdziła – to właśnie one były największymi ofiarami degradacji środowiska.
Ekologia na rzecz społecznej mobilizacji
W połowie lat 70. Wangari Maathai prowadziła badania w terenie, oceniając stopień wylesienia. W ich trakcie spotkała kobiety, które skarżyły się, że brak gałęzi na opał i wody utrudnia przygotowywanie posiłków dla dzieci. „Dlaczego więc nie posadzimy więcej drzew?” – zapytała retorycznie Maathai.
Tak powstała organizacja Ruch Zielonego Pasa, w ramach której w kolejnych latach kobiety posadziły ponad 30 mln drzew. Organizacja stała się wkrótce jednym z najważniejszych prodemokratycznych ruchów w czasach autorytarnych rządów prezydenta Kenii Daniela arapa Moia w latach 1978–2002.
„Las symbolizuje siłę naszego narodu, szczególnie w czasie walki o niepodległość” – podkreśla prof. Karanja Njoroge, przyjaciel i współpracownik Wangari Maathai. „Bojownicy ruchu Mau Mau, którzy walczyli z Brytyjczykami, nie daliby rady bez pomocy drzew. Mieli niezwykłą umiejętność ukrywania się w lesie, a to ich ratowało” – tłumaczy.
„Wangari Maathai o tym wiedziała i udało się jej zmobilizować ludzi. W pierwszej kolejności zwróciła się do kobiet. I słusznie, bo kobiety są bardziej wytrwałe. Kiedy w coś uwierzą, walczą do końca. Myślę, że stworzyła niezwykły kobiecy legion. To fenomen, którego nikt nie zdołał powtórzyć” – dodaje naukowiec.
Symbol obywatelskiego sprzeciwu
Symbolem odwagi i wytrwałości Maathai jest batalia, którą stoczyła o las Karura w Nairobi. Po jednej stronie stanęli deweloperzy i bandy młodych mężczyzn uzbrojonych w maczety i kamienie. Po drugiej – studenci Uniwersytetu Nairobi, mieszkańcy pobliskiej wioski Huruma i kilku polityków opozycji, na czele których stała ekolożka Wangari Maathai.
W miejscu, gdzie doszło do decydującego starcia, stoi dziś błękitna tablica upamiętniająca to wydarzenie. „Tutaj 8 stycznia 1999 r. profesor Wangari Maathai poprowadziła grupę zdeterminowanych obywateli, którzy pokonali nielegalnych deweloperów. Własną krwią i niezłomną postawą uratowała las Karura”.
Wiele lat po tych wydarzeniach Maathai przyznała, że świadomość polityczna przyszła później, a wraz z nią zrozumienie, że wszystko jest ze sobą połączone – los drzew i los kobiet, ekologia i prawa człowieka, sadzenie drzew i walka o demokrację.
Prezydent Moi został pokonany, a las Karura stał się wspólnym dobrem Kenijczyków.
Warto sadzić drzewa
„Wangari Maathai była uosobieniem woli kenijskiego narodu, który domagał się demokracji, a także gwarancji, że na rozwoju naszego kraju skorzystają wszyscy, a nie tylko grupy uprzywilejowanych polityków. Wolny dostęp do lasu dla wszystkich, bez względu na status i pochodzenie, jest symbolem tego marzenia” – mówi profesor Karanja.
Dziś naukowcy uważają globalne sadzenie drzew za najskuteczniejszą i najtańszą metodę walki z globalnym ociepleniem.
Wangari Maathai była pierwszą kobietą z tytułem profesorskim w Afryce Środkowowo-Wschodniej i pierwszą Afrykanką uhonorowaną Pokojową Nagrodą Nobla. Po odejściu prezydenta Moi z urzędu została wiceministrem środowiska w rządzie prezydenta Mwai Kibakiego. Zmarła w 2011 r.