Tragedia podczas porodu w Indiach. Hinduska próbowała sama odebrać poród, korzystając z poradników w serwisie YouTube. Niezamężna 26-latka nie skorzystała z usług lekarza, bo obawiała się napiętnowania
Do tragedii doszło w wynajętym mieszkaniu w Gorakhpur w północnych Indiach. 26-letnia niezamężna kobieta zatrzymała się tam kilka dni wcześniej, by urodzić dziecko. Podczas porodu doszło do komplikacji, w wyniku których kobieta oraz dziecko zmarli. Sprawa wyszła na jaw, gdy sąsiadki kobiety poinformowały właściciela mieszkania o krwi wypływającej przez szparę w drzwiach. Na ratunek było już jednak za późno.
Policjanci ustalili, że Hinduska podczas porodu korzystała z poradników dostępnych w serwisie YouTube. Funkcjonariusze znaleźli w mieszkaniu m.in. telefon z włączonym poradnikiem zatytułowanym Jak samodzielnie urodzić dziecko? W pobliżu ciała kobiety znaleziono nożyczki, brzytwę i nić. Według policji niezamężna kobieta zdecydowała się na samodzielny poród z obawy przed społecznym napiętnowaniem.
Dramat niezamężnych Hindusek
Niezamężne Hinduski w ciąży bardzo często mierzą się ze wstydem i wykluczeniem społecznym. Problem dotyczy zwłaszcza bardziej konserwatywnej północnej części Indii, skąd pochodziła 26-latka. Mimo procesów emancypacyjnych nawet dla wielu „nowoczesnych” Hindusek sensem życia wciąż są mąż i rodzina. Prowadzi to do wielu tragedii. Niezamężne Hinduski w ciąży boją się pójść do lekarza nawet po drobną poradę. Wsparcia nie mają też w rodzinie, dla której są obiektem wstydu i hańby.
Konserwatyzm obyczajowy i brak edukacji seksualnej skutkują licznymi aborcjami. Połowa z niemal 50 mln ciąż w Indiach w 2015 r. była niezaplanowana. Szacuje się też, że co trzecia z nich zakończyła się aborcją. Do przerwania ciąży dochodzi często za pomocą środków wczesnoporonnych, zwykle bez konsultacji z lekarzem.
Problemem są także tzw. aborcje selektywne, których ofiarą padają dziewczynki. Przypadki te mają silne podłoże religijne. Jak podkreśla Katolicka Agencja Informacyjna, wielu konserwatywnych hindusów uważa, że nie można osiągnąć tzw. mokszy (w hinduizmie: całkowitego wyzwolenia – red.), jeśli nie pozostawiło się po sobie męskiego potomka.
Do systemu religijnych nakazów dochodzi także kwestia posagów. Choć w 1961 r. zostały one formalnie zakazane, to wciąż są jednak powszechne, zwłaszcza na prowincji, i to bez względu na przynależność kastową oraz wykształcenie. Córki stają się dla rodzin przekleństwem, bo posag potrafi doprowadzić do ruiny, a jego spłata ciągnie się przez długie lata.
Źródła: KAI, The Independent