Nowa technologia umożliwia pracodawcy sprawowanie ciągłej kontroli nad podwładnymi. Związkowcy twierdzą jednak, że taka sytuacja przynosi więcej szkody niż pożytku, bo wywołuje strach i nieufność
Brytyjscy przedsiębiorcy coraz częściej wykorzystują sztuczną inteligencję do analizowania zachowań pracowników. Jak podaje dziennik „Guardian”, w Wielkiej Brytanii pod taką kontrolą znajduje się obecnie ok. 130 tys. osób. Chodzi o program Issak, opracowany przez firmę Status Today, który jest najnowszym przykładem wykorzystywania algorytmów do zarządzania ludźmi.
Pracownik pod monitoringiem
Program monitoruje aktywność pracowników pod kątem liczby wysyłanych e-maili, edycji plików, wykonanych telefonów czy umówionych spotkań. Przez analizę danych Issak sprawdza, jak określone działania przekładają się na efektywność pracy. System umożliwia również wskazanie najbardziej wydajnych pracowników, co ułatwia przełożonym lepszą organizację pracy całego zespołu.
„Isaak to sztuczna inteligencja, która daje ludziom możliwość analizowania zmian organizacyjnych. Pozwala na wykrywanie wzorców współpracy w zespole oraz na szybką identyfikację pracowników, zarówno pod kątem ich zaangażowania, jak i możliwego wypalenia zawodowego” – podkreśla producent programu na swojej stronie internetowej.
Ostry sprzeciw związków zawodowych
Związki zawodowe nieufnie podchodzą do nowej formy kontroli, zauważając, że aktywność nie zawsze musi przekładać się na natychmiastowe wyniki. Systemy takie jak Issak mogą więc wywoływać dodatkową presję wśród pracowników, co z kolei może wpływać na stan ich zdrowia psychicznego i komfort pracy.
Związkowcy wskazują także, że poddawanie pracowników nieustannej ocenie może sprawić, że zaczną pracować „dla zasady” i skoncentrują się jedynie na tych obowiązkach, które analizuje system. Może się to odbywać kosztem przerw, czasu, który powinien być przeznaczony na kreatywne myślenie lub na udzielenie pomocy innym pracownikom.
„Ten rodzaj nowej technologii buduje strach i nieufność wśród pracowników. Podważając morale, firmy mogą wyrządzić więcej szkód niż pożytku. Pracodawcy powinni wprowadzać technologie nadzoru dopiero po negocjacjach i uzgodnieniu z pracownikami, w tym z przedstawicielami związków zawodowych” – stwierdziła w oświadczeniu Frances O’Grady, sekretarz generalna brytyjskiego Kongresu Związków Zawodowych.
„Powinna zostać spisana umowa dotycząca miejsca pracy, która będzie wyjaśniać, gdzie przebiegać będzie linia dla zgodnego z prawem użytkowania programu, tak by możliwa była ochrona prywatności pracowników” – czytamy.