Ponad stu pracowników Microsoftu wystosowało list otwarty, w którym sprzeciwili się sprzedaży technologii amerykańskiej armii. Jak przekonują, ich protest wynika z pobudek etycznych
Wcześniej panował pogląd, że technologia, która w cywilnym świecie dopiero wkracza na rynek, w wojskowości z pewnością znana była lata temu. To założenie wynikające z przekonania, że armie dysponujące ogromnymi zasobami pieniężnymi skrywają pod klauzulą „ściśle tajne” wiele rewolucyjnych rozwiązań. W szczególności takie opinie dotyczą armii amerykańskiej. Kiedyś faktycznie tak było. Energetyka jądrowa nie powstałaby bez wojskowego projektu Manhattan. Podróży kosmicznych nie byłoby bez programów broni rakietowej, a z kolei do rozwoju internetu przyczynił się finansowany przez Pentagon projekt ARPANET.
Dziś jednak firmy zajmujące się najnowszymi technologiami są w zupełnie innej pozycji. To one kreują nową rzeczywistość. Koncerny takie jak Google, Amazon czy Microsoft to największe firmy świata o kapitale znacznie przekraczającym budżet niejednego państwa. Sporadycznie mogą sobie pozwolić na odpuszczenie walki o lukratywne wojskowe kontrakty, np. z przyczyn etycznych.
Tak było z firmą Google, która w 2018 r. pod naciskiem programistów nie zdecydowała się na przedłużenie współpracy z Pentagonem w zakresie technologii sztucznej inteligencji. Tworzone przez informatyków Google’a algorytmy miały służyć do rozpoznawania obrazu ludzkich sylwetek i mogły być wykorzystywane do naprowadzania broni. Programiści nie chcieli jednak przykładać rąk do krzywdzenia ludzi. Z podobnych przyczyn koncern wycofał się z przetargu na utworzenie wojskowej chmury obliczeniowej.
Jak na razie nie wiadomo, czy podobną drogą pójdzie Microsoft, jeśli chodzi o współpracę z amerykańską armią w zakresie technologii rozszerzonej rzeczywistości (kombinacji obrazu cyfrowego z rzeczywistym). Takiego kroku domagają się jednak pracownicy firmy z Redmond, którzy wystosowali list otwarty zawierający sprzeciw wobec sprzedaży wojsku urządzeń HoloLens. Armia USA wykorzystuje taką technologię do „zarządzania polem walki”.
Dyrektor generalny Microsoftu Satya Nadella, w odpowiedzi na postulaty pracowników, oświadczył jednak, że koncern kieruje się zasadami odpowiedzialnej przedsiębiorczości. A ta, jego zdaniem, oznacza, że nie odmawia się dostępu do technologii instytucjom reprezentującym władzę wyłonioną w demokratycznych wyborach.
Źródła: TheHill.com, NYTimes.com