W Polsce, w świetle prawa, każdy może ogłosić się psychoterapeutą. Nie ma ustawy, która regulowałaby prawo do wykonywania tego zawodu
Środowisko psychoterapeutyczne pracuje nad projektem odpowiedniej ustawy już od kilkunastu lat. Sejm w ubiegłych kadencjach próbował włączyć psychoterapię w poczet nauk medycznych i podporządkować go strukturom lekarskim. Plany wzbudziły jednak sprzeciw środowiska, gdyż naruszały jego zawodową niezależność.
„Potrzebna jest ustawa zgodna z wartościami i standardami naszego zawodu, która będzie służyła zarówno osobom korzystającym z psychoterapii, psychoterapeutom, jak i ośrodkom szkolącym” – tłumaczy Milena Karlińska-Nehrebecka, prezes Polskiej Federacji Psychoterapii. „W Polsce jest to wciąż młody zawód, który jest pod pewnego rodzaju presją psychologów i psychiatrów. Brak ustawy jest częściowo skutkiem sporu o władzę nad psychoterapią pomiędzy tymi trzema środowiskami” – dodaje.
Austriacki wzór dla polskiego ustawodawcy
Polska nie jest jedynym krajem, który wciąż nie wypracował konsensusu zadowalającego wszystkie strony. Przed podobnym wyzwaniem stoi także Dania. Przykład Austrii podawany jest natomiast za wzór, na którym mógłby się oprzeć polski ustawodawca. Karlińska podkreśla, że wraz z przyjęciem ustawy w Austrii znacząco spadła ilość samobójstw, wyeliminowano także kolizyjność między zawodem psychoterapeuty i psychologa.
Prezes PFP zwraca uwagę, że w Polsce psychoterapeutów szkoli się po zakończeniu studiów magisterskich od czterech do siedmiu lat w zależności od poziomu wymagań ośrodków szkoleniowych. „Ktoś, kto skończył psychologię, nie ma kompetencji psychoterapeutycznych. Mimo to, wiele osób, zaraz po ukończeniu studiów psychologicznych, deklaruje, że prowadzi terapię zaburzeń psychicznych, co może tworzyć zagrożenie dla pacjentów” – tłumaczy.
„Ale jeszcze bardziej niebezpieczne jest, gdy za psychoterapię zabierają się laicy lub ludzie o nieodpowiednich cechach osobowości” – podkreśla.
Kluczowa kwestia kompetencji
Obecnie prawo do wykonywania zawodu w Polsce regulują liczne stowarzyszenia, oferując szkolenia i określając zasady, które należy spełnić, by ubiegać się o certyfikat. I choć większość z nich ma swoje umocowania w towarzystwach międzynarodowych, znajdziemy również takie, których ofertę szkoleniową można poddać w wątpliwość. Brak ustawy powoduje więc, że nie każdy certyfikowany terapeuta ma potrzebne kompetencje.
„Od strony pacjenta jest to ogromny problem. Oczywiście, jeżeli chodzi o rozmowę, bo po prostu mamy jakiś kłopot i chcielibyśmy z kimś porozmawiać, to nie musi nieść to za sobą wielkiego i natychmiastowego zagrożenia – zakładając, że trafimy na osobę, która jest empatyczna” – wskazuje Jarosław Zieliński, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Psychoterapii Psychoanalitycznej.
„Natomiast gdy problemy mają głębszą naturę, a pacjent szuka pomocy w zrozumieniu swojego cierpienia, wymagane są już profesjonalne umiejętności psychoterapeutyczne potrzebne m.in. do utrzymania neutralności. Przy dłuższej pracy w pacjencie rodzi się potrzeba zależności, która niewłaściwie zrozumiana może mieć negatywne skutki, zaś takiego nieprofesjonalnego pomagacza może prowokować do wykorzystywania pacjenta” – dodaje.
Potrzeba ciągłego samodoskonalenia
Każdego terapeutę, z którego usług planujemy skorzystać, powinniśmy więc sprawdzać, zarówno pod kątem towarzystwa, do jakiego należy, kodeksu etycznego, jakim się posługuje, zakresu terapii własnej i superwizji, które w tym zawodzie są wymagane. Terapeuta, który nie przeszedł własnej terapii, albo przeszedł tylko krótkoterminową terapię grupową, nie będzie odpowiednim wyborem. Równie ważny jest certyfikat danej osoby; warto sprawdzić, która instytucja go wydała oraz jak długo trwało szkolenie.
„Psychoterapia jest zawodem, który wymaga od nas określonych umiejętności i cech. Nie rodzimy się z nimi, tylko nabywamy w trakcie szkoleń, superwizji, na terapiach własnych. Celem nie jest zdobycie certyfikatu, tylko nieustające samodoskonalenie się w tej dziedzinie” – tłumaczy Zieliński.