Zespoły ekspertów, w zdecydowanej większości złożone z mężczyzn, decydują o przyznawaniu większych pieniędzy mężczyznom naukowcom niż prowadzącym badania kobietom. Taki obraz polskiej nauki wyłania się z raportu opublikowanego przez Narodowe Centrum Nauki. Najgorzej jest w obszarze nauk ścisłych i technicznych
Narodowe Centrum Nauki z siedzibą w Krakowie to instytucja podległa Ministerstwu Nauki i Szkolnictwa Wyższego, która odpowiada za finansowanie badań w Polsce. Zatrudniająca ok. 170 osób instytucja w 2018 r. dysponowała budżetem w wysokości 1,3 mld zł.
Kilka dni temu Centrum Nauki opublikowało dokument dotyczący równego dostępu kobiet i mężczyzn do środków finansowych na badania naukowe, który podsumował, jak w Polsce wygląda finansowanie nauki z perspektywy płci.
Okazuje się, że w latach 2011–2018 o finansowaniu polskiej nauki decydował zespół prawie 9 tys. ekspertów, z których zaledwie 28 proc. stanowiły kobiety. Najgorzej z perspektywy nierówności płci sytuacja wyglądała w przypadku ekspertów decydujących o finansowaniu badań z zakresu nauk ścisłych i technicznych. W tym przypadku wśród ekspertów kobiety stanowiły zaledwie 17 proc. Płeć żeńska była także niedoreprezentowana w przypadku zespołu z zakresu nauk humanistycznych, społecznych i o sztuce ( 34 proc.) oraz zespołu nauki o życiu (37 proc.).
Kobiety dostają dużo niższe granty
Narodowe Centrum Nauki poinformowało również, kto kieruje projektami badawczymi, które otrzymują finansowanie. Poza jednym przypadkiem kobiety ponownie są w mniejszości. Na czele dofinansowanych projektów z zakresu nauk humanistycznych, społecznych i o sztuce w 54 proc. kierownikiem zespołu badawczego był mężczyzna – tak jak w przypadku aż 70 proc. badań z zakresu nauk ścisłych i technicznych. Jedynie w przypadku nauki o życiu kobiety częściej stoją na czele zespołów badawczych niż mężczyźni; tak było w 57 proc. projektów zrealizowanych w latach 2011–2018.
Ciekawe są też związane z płcią kierowników dysproporcje w wysokości finansowania badań. Projekt kierowany przez mężczyznę może liczyć średnio na wyższe finansowanie od tego, na czele którego stoi kobieta. W przypadku badań humanistycznych średni koszt projektu badawczego realizowanego przez kobiety wynosi nieco ponad 216 tys. zł, a w przypadku projektu z tej samej dziedziny realizowanego przez mężczyznę może liczyć on na wsparcie średnio wyższe o 50 tys. zł.
Dysproporcje występują także w przypadku badań z zakresu nauki o życiu (projekt koordynowany przez mężczyznę wsparto średnią kwotą ok. 700 tys. zł, a projekt zarządzany przez kobietę – kwotą o 200 tys. zł mniejszą) oraz badań z zakresu nauk ścisłych i technicznych (średnio ok. 380 tys. zł na projekt zarządzany przez kobietę, ok. 540 tys. zł na projekt, na czele którego stoi mężczyzna).
„Polska nauka jest silnie zmaskulinizowana”
„Raport Narodowego Centrum Nauki pokazuje wprost, że polska nauka jest silnie zhierarchizowana i zmaskulinizowana. To mężczyźni zajmują w niej kierownicze stanowiska, a finansowanie projektów badawczych utrzymuje ten stan rzeczy i jest sposobem dystrybucji władzy” – mówi dr Ewa Krzaklewska z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Jagiellońskiego.
„Badania pokazują, że kobiety odpadają na kolejnych stopniach awansu naukowego z powodu dyskryminacji, stereotypów i silnie przypisanym kobietom ról społecznych. Dodatkowo kobiety często oceniają się bardziej krytycznie od mężczyzn, muszą być lepsze od nich, by mogły zajmować równorzędne stanowiska” – dodaje.
Dr Krzaklewska uważa, że Narodowe Centrum Nauki powinno pracować na rzecz równości płci w doborze zespołu ekspertów. Jej zdaniem obserwowana obecnie aktywność młodych kobiet w polskiej nauce, widoczna także w danych Centrum, gdzie młode badaczki są kierowniczkami projektów w takim samym stopniu, jak mężczyźni, może być zapowiedzią optymistycznych zmian w kwestii równości płci w nauce.
„Na polskich uniwersytetach obserwowany jest opór względem pozytywnej dyskryminacji i nie jest ona postrzegana jako narzędzie wyrównywania nierówności, ale raczej uprzywilejowanie. Narodowe Centrum Nauki i uniwersytety powinny tworzyć instytucjonalne narzędzia, które będą wspierać badaczki w ubieganiu się o granty, tak by miały większą szansę być kierowniczkami projektów” – uważa socjolożka.