Każda grupa społeczna potrzebuje wzorców doskonałości, których mógłby naśladować w doskonaleniu swojej osoby. Potrzebujemy tych, którzy dawaliby nam dobry przykład. Chcemy być lepsi i wierzymy, że kiedyś to nastąpi. Nie ma człowieka, który nie chciałby być zdrowszy, bogatszy i piękniejszy niż jest. Takie dążenia wydają się naturalne i zgodne z naturą ludzką.
Czy faktycznie żyje nam się tak ciężko?
Przywykliśmy do twierdzenia, że żyje nam się niełatwo. Oczywiście patrząc na nasz los obiektywnie, nie możemy oszukiwać się, twierdząc, że żyje nam się gorzej niż naszym przodkom, ale w ostatecznym rozrachunku niewiele nas to obchodzi. To, że nie musimy gonić za zwierzyną, która później posłuży nam za strawę, nie oznacza, że żyje nam się lepiej. Nasze życie jest prostsze i łatwiejsze niż dawniej, ale nie jest wcale lepsze. Ludzie nadal są nieszczęśliwi, a stany depresyjne nazywane są współczesną plagą, na którą zapadają już nawet bardzo młode osoby.
Wielu z nas, torując sobie ścieżkę codzienności, stara się przyjąć postawy, które w sposób jak najbardziej efektywny ułatwią im osiągnięcie celu, jakim jest lepsze życie. Lepsze życie to lepsza praca, lepsza partnerka i lepsze dzieci. Wydaje się, że podnoszenie sobie poprzeczki jest słusznym założeniem w planie samorealizacji. Jednak można z tej drogi łatwo zboczyć i zejść na manowce. Jednym ze skutków ubocznych dążenia do ideału jest właśnie obłuda.
Fałsz i hipokryzja
Według definicji słownika PWN obłudnik to człowiek fałszywy, czyli dwulicowy. Według tego samego słownika synonimem obłudy jest nieszczerość, fałsz i hipokryzja. Socjolog, prof. Jan Szczepański, w swojej książce „Sprawy ludzkie” pisze, że
„obłuda jest nieodłączna od niektórych sfer działalności tam wszędzie, gdzie chodzi o realizację silnych interesów, a więc tam, gdzie chodzi o władzę, pieniądze, czy o względy płci. Obłudnik wykorzystuje wszelkie środki do osiągnięcia celu i nie cofa się przed niczym”.
Chociaż trudno jest nam zmierzyć się z prawdą, to jednak musimy przyznać, że obłuda jest częścią naszego codziennego życia. I to wcale nie tam, gdzie chodzi o wielkie cele czy przedsięwzięcia. Przeciwnie. Grzech obłudy popełniamy na przykład, mówiąc do dawno niewidzianego przyjaciela, że świetnie wygląda, choć tak naprawdę postarzał się tak mocno, że ledwo go poznaliśmy. Bywa, że obsypujemy się komplementami, wychwalamy pod niebiosa zasługi naszych bliskich, choć w głębi serca myślimy odwrotnie. Nie mówimy jednak prawdy z troski o drugą osobę.
Zobacz też:
Bycie szczerym nie popłaca
Nie chcemy być szczerzy wobec innych dla ich własnego dobra. Intencje mamy więc słuszne, ale w ostatecznym rozrachunku popełniamy grzech kłamstwa. Jak więc widać obłuda jest częścią naszego życia. Mało tego, uczymy jej już małe dzieci. Kiedy nasz synek podczas spotkania rodzinnego mówi do babci: „ale ty masz pomarszczoną twarz!” – karcimy go. Pouczamy dziecko, w dodatku robimy to ostentacyjnie przy wszystkich, zwracając mu uwagę, że nie wolno w ten sposób zwracać się do osób starszych, że tak nie wypada. Czy zdajemy sobie w ogóle sprawę, że w ten sposób kształtujemy już w bardzo młodym człowieku złe postawy moralne? Dziecko nie potrafi przecież odróżnić kłamstwa czynionego w dobrej wierze. Skoro rodzice wymagają od niego mówienia nieprawdy, to nauczy się, że taka postawa społeczna jest powszechnie wymagana i akceptowana.
Nie jest zresztą możliwe, by wszyscy zawsze mówili sobie wyłącznie prawdę. Jest to nie tylko niewykonalne, z wielu powodów, ale również nie jest to wymagane. I chociaż pragniemy prawdy i staramy się nią kierować w życiu, to nikt z nas tej prawdy nie chce poznać, zwłaszcza na swój temat. Nikt przecież nie chce, by każdy znał nasz wiek czy wagę albo, co gorsza, stan naszego konta, nie mówiąc już o innych tajemnicach.
Dochodzimy więc do stwierdzenia paradoksu życia zbiorowego, który mówi, że bez obłudy życie byłoby po prostu niemożliwe.
Przeczytaj także:
Obłuda stała się częścią naszych obyczajów
Obłuda jest także niezbędnym czynnikiem scalającym zbiorowości ludzkie i jest częścią naszych obyczajów. Co więcej, jest uważana za część dobrego wychowania, a ktoś, kto nie stosuje się do tych zasad, uważany jest za kogoś bezczelnego, pozbawionego manier. Obłuda jest więc jednoznaczna z grzecznością, a nawet uprzejmością. Czasem trudno zachować granice. Dobro i zło w naszym życiu muszą być dawkowane jak przyprawa do potraw, zbyt duża dawka jednego i drugiego czynią potrawę niejadalną, a nasze życie nieznośnym.
Mówiąc komuś obłudnie, czyli celowo i z premedytacją rzeczy przyjemne, by go nie zranić czy zmartwić czynimy dobro, popełniamy czyn godny pochwały. Kryteria oceny wydają się tu jasne: jeżeli walczymy o słuszny cel, nie wahamy się użyć grzechu obłudy, bo nie przynosi on nikomu krzywdy. Jeżeli tak działo się od tysięcy lat, w dodatku w wielu społeczeństwach to, dlaczego mielibyśmy tego nie akceptować i nie przekazywać takiego modelu kolejnym pokoleniom?
Etycy odpowiedzą, że należy być czujnym, gdyż łatwo zacierają się granice. Poza tym manipulacja może doprowadzić do osiągnięcia swoich celów kosztem innych. Zaczyna się od pozytywnie rozumianej obłudy, która jest społecznie akceptowalna i pochwalana, a kończy na popełnianiu grzechu, w którym cel uświęca wszelkie środki. Gdzie zaczynają się manipulacje ludźmi dla złych celów, tam dochodzi do niesprawiedliwości. Obłudnik doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nie może udawać świętego. Może natomiast i to z powodzeniem udawać małego kłamcę, bo niewielka obłuda jest najlepszą zasłoną dla wielkiej obłudy.
Najbardziej obłudni jesteśmy wobec siebie
Na koniec warto zadać sobie pytanie: dlaczego obłuda odgrywa tak wielką rolę społeczną? Otóż okazuje się, że najbardziej obłudni jesteśmy nie wobec innych, ale wobec samych siebie. Najciekawsze, że wynika to z naszej konstrukcji psychicznej i świadczy o naszym… zdrowiu. Człowiek musi być wobec siebie obłudny, bo tylko taka postawa chroni go w radzeniu sobie z trudnościami, na jakie napotyka w życiu codziennym. Wewnętrzna ostoja w postaci pozytywnego wyobrażenia na swój temat jest tarczą, z którą łatwiej kroczyć przez życie.
Obłuda jest więc narzędziem ochronnym, który pomaga pokonywać przeszkody.
Co jednak gdy napotkamy na swojej drodze obłudnika, który chce nas skrzywdzić? Ratunkiem okazuje się jak zawsze zdrowy rozsądek. Bo tylko rozsądek pozwala kontrolować pychę, wyzwala też z łatwowierności, która jest podstawą działania obłudy w naszym życiu.
Może cię również zainteresować: