Kobiety z całego świata w mediach społecznościowych protestują przeciwko uchwaleniu restrykcyjnego prawa w USA dotyczącego przerywania ciąży. Za jego złamanie grozi nawet do 99 lat pozbawienia wolności
#YouKnowMe – tym hashtagiem od kilku dni kobiety oznaczają posty, w których opisują własne historie aborcji. Akcja przypominająca słynne #MeToo jest odpowiedzią na restrykcyjne zaostrzenie prawa aborcyjnego przez władze stanu Alabama. Ustawę wprowadzającą nowe przepisy uchwalono w ubiegłą środę.
Aktorka inicjatorką nowej akcji
Akcję zainicjowała popularna aktorka Busy Philipps, opowiadając w swoim talk-show, że zabiegowi aborcji poddała się w wieku 15 lat.
Aktorka podkreśliła, że obawia się o młode dziewczyny z całego świata, które mogą paść ofiarą agresji seksualnej, a następnie nie otrzymać odpowiedniej pomocy ze strony państwa, jeśli obowiązuje w nim restrykcyjne prawo aborcyjne.
Najbardziej restrykcyjne prawo w USA
Do ubiegłej środy w Alabamie aborcja była jeszcze legalna – na mocy wyroku Sądu Najwyższego z 1973 r., który zalegalizował zabieg we wszystkich stanach. Notabene, był to wynik słynnej rozprawy kobiety występującej pod pseudonimem Jane Roe, która domagała się prawa do usunięcia ciąży będącej wynikiem gwałtu. Proces trwał trzy lata. Kobieta urodziła dziecko, twierdząc, że została do tego zmuszona przez system prawny. Sąd zdecydował wówczas, że aborcja powinna być legalna.
Nowe przepisy zakładają, że aborcja będzie zakazana na każdym etapie ciąży, poza jednym wyjątkiem – w przypadku poważnego zagrożenia dla życia kobiety. Ustawodawcy odrzucili dwa przypadki, w których w innych krajach dopuszcza się przerwanie ciąży – gwałt oraz kazirodztwo.
Ustawę Human Life Protection Act, znaną również jako Ustawę 314, Senat Alabamy przegłosował wynikiem 25:6. Za zaostrzeniem prawa aborcyjnego głosowała wyłącznie płeć męska, co wzbudziło jeszcze większe oburzenie w środowisku protestujących. W tekście ustawy znajdują się wzmianki porównujące aborcję do Holokaustu i zbrodni w Rwandzie, które organizacje społeczne uznały za „niekonstytucyjne”.
Ustawa została podpisana w ubiegłą środę przez Kay Ivey, gubernatorkę stanu, republikankę sympatyzującą z ruchami pro-life. „Dla wielu zwolenników ustawy nowe prawo stanowi świadectwo głęboko zakorzenionego przekonania w Alabamie, że każde życie jest darem od Boga” – podkreśliła Ivey w swoim oświadczeniu.
Ostatnia szansa – Sąd Najwyższy
Za złamanie nowego prawa przewidziano surowe kary – lekarzom, którzy wykonają zabieg nielegalnie, grozi nawet do 99 lat więzienia, natomiast za próbę usunięcia ciąży – do 10 lat. Kobiety decydujące się na aborcję nie będą karane.
Wejście ustawy w życie może zostać zablokowane jedynie przez Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych, jeśli dokument zostanie zaskarżony. Już teraz starają się o to organizacje pozarządowe. Krajowa Organizacja Kobiet określiła ustawę mianem „antykonstytucyjnej”, oceniając, że jest to „wyraźna próba zdobycia poparcia dla antyaborcyjnych kandydatów w zbliżających się wyborach”.
Powtórka z #MeToo?
Uchwalenie nowego prawa w Alabamie wywołało falę protestów, także poza samym stanem.
Akcję #YouKnowMe wsparło wiele znanych osób. O przeprowadzonej aborcji opowiedziały m.in. modelka Mila Jovovich, gwiazda serialu „The Good Place” Jameela Jamil, a także aktorka znana z serialu „Seks w wielkim mieście” Cynthia Nixon.
W mediach społecznościowych nie brakuje również komentarzy dotyczących zaostrzenia prawa. Lady Gaga napisała na swoim Twitterze, że to „obrzydliwa” decyzja, a Rihanna nazwała ustawodawców „idiotami”.
Niewykluczone, że akcja #YouKnowMe będzie miała podobny zasięg jak akcja #MeToo, która rozpoczęła się w 2017 r. Kobiety z całego świata opowiadały wówczas o traumach związanych z molestowaniem seksualnym.
Źródła: Vox.com, Vogue.pl, New York Times, StraitsTimes.com, Archive.org, PageSix.com, BBC