Kim Phuc, na świecie znana jako „Napalm Girl” ze zdjęcia przedstawiającego dramat wojny w Wietnamie, otrzymała nagrodę za pracę na rzecz pokoju
Zdjęcie wykonane w 1972 roku w Trang Bang to jedna z najsłynniejszych fotografii pokazujących okrucieństwo wojny, przede wszystkim cierpienie bezbronnych cywilów. Siła jego przekazu przez kolejne dekady wywoływała dyskusję, refleksję, a także kontrowersje.
Tego ujęcia nie da się zapomnieć. Dziewczynka ucieka z płonącej wioski. Jest naga, przed chwilą zdarła z siebie płonące ubranie, w tle widać kłęby dymu. Kilka minut przed zrobieniem tej fotografii na wioskę Kim Phuc siły południowowietnamskie zrzuciły bomby z napalmem. Potem tłumaczono, że sojusznicy Amerykanów użyli tej broni, bo otrzymali informacje, że w wiosce ukrywają się północnowietnamscy żołnierze.
Napalm, nazywany w tamtych czasach „militarnym cudem”, według relacji amerykańskich żołnierzy „zamieniał ziemię w piekło”. Jego działanie dobrze przedstawiono w filmach portretujących konflikt wietnamski.
Nick Ut, fotoreporter Associated Press, za wykonanie słynnej fotografii, w 1973 roku otrzymał nagrodę Pulitzera. Jednocześnie został także ostro skrytykowany przez opinię międzynarodową. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że Ut pomógł 9-letniej Kim – przeżyła prawdopodobnie dzięki niemu, bo – jak relacjonował – zaraz po naciśnięciu migawki, zabrał poparzoną dziewczynkę do szpitala. „Płakałem, kiedy widziałem, jak biegnie. Pomyślałem, że jeśli jej nie pomogę, a ona zginie, po prostu się zabiję” – mówił w 2012 roku.
Lekarze uratowali Kim Phuc, mimo, że 30 proc. jej ciała pokrywały oparzenia trzeciego stopnia.
Kim otrzymała możliwość szybkiej emigracji do Kanady, gdzie zamieszkała wraz z bliskimi. Dobrze wykorzystała daną jej szansę. Przez całe życie promowała pokojowe idee, sprzeciwiała się wojnom, popierała dzieło pomocy uchodźcom. Jej głos był słyszalny i rozpoznawalny, bo wojenne cierpienia uczyniły z niej postać ikoniczą.
Między innymi o tej fotografii wspomniała amerykańska pisarka Susan Sontag w książce Widok cudzego cierpienia. Krytykowała w niej Zachód, wskazując jego hipokryzję i stosowanie podwójnych standardów w pokazywaniu nieszczęścia, bólu i śmierci. W centrum rozważań postawiła widza, który musi określić swoją postawę w obliczu dramatu drugiego człowieka. Pisząc, że „żadne spojrzenie nie jest niewinne” oskarżała odbiorców zdjęć takich jak fotografia Kim Phuc, o to, że godzą się z cierpieniem innych i tym samym napędzają potrzebę „produkcji” takich zdjęć.
Dziś Kim Phuc ma 55 lat i właśnie została uhonorowana Drezdeńską Nagrodą na rzecz pokoju, co można uznać za klamrę domykającą historię dziecka ze zdjęcia, które zło przekuło w dobro. Osiągnięcia Phuc uznano za wybitne, zaznaczając jej wsparcie dla UNESCO i dzieci rannych w konfliktach zbrojnych oraz podkreślając wagę jej wypowiedzi przeciwko przemocy i nienawiści.
Drezdeńska Nagroda Pokojowa to laur dla osób, które przysłużyły się pracy na rzecz zakończenia konfliktów, nie tylko zbrojnych. Jest przyznawana od 2010 roku. Inni laureaci to m.in. rosyjski prezydent Michaił Gorbaczow czy amerykański działacz na rzecz praw obywatelskich Tommie Smith.
Nagroda ma charakter finansowy i wynosi 10 tys. euro.
Źródła: The Guardian/Associated Press