Na finiszu słowackiej kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego wiatru w żagle nabiera skrajnie prawicowa partia
Pod koniec kwietnia słowacki Sąd Najwyższy odrzucił złożony jeszcze w 2017 r. wniosek o delegalizację Ludowej Partii Nasza Słowacja (Ľudová strana Naše Slovensko). Według sądu prokuratura, która wnioskowała o delegalizację, nie przedstawiła dowodów na bezpośrednie zagrożenie dla demokratycznego ustroju państwa ze strony partii, na czele której stoi Marian Kotleba.
Sąd orzekł, że powoływanie się na deklarowane cele ugrupowania to za mało, by można było je rozwiązać. „Partia musi walczyć przeciwko ustrojowi prawnemu lub istnieniu państwa, czego w postępowaniu nie udowodniono” – tak decyzję uzasadnił jeden z sędziów.
Podczas ogłaszania wyroku podkreślono, że sąd nie mógł wziąć pod uwagę nierozstrzygniętych ciągle postępowań karnych, które toczą się przeciw Kotlebie i dwóm członkom jego partii w związku z podejrzeniem dopuszczenia się aktów ekstremizmu. Decyzja Sądu Najwyższego jest ostateczna i nie można się od niej odwołać.
Druga najpopularniejsza partia na Słowacji
To niejedyny sukces Kotleby w ostatnich dniach. W najnowszym sondażu wyborczym agencji AKO Ludowa Partia Nasza Słowacja uzyskała drugi najwyższy wynik poparcia. Głosowanie na nią deklaruje prawie 14 proc. Słowaków. W ostatnim miesiącu poparcie wzrosło o 2,4 punkty procentowe, czyli najwięcej spośród wszystkich najważniejszych ugrupowań.
Liderem sondażu, z wynikiem 19,1 proc., jest rządzący krajem Smer Roberta Ficy, którego poparcie ciągle maleje. Tuż za Kotlebą, z wynikiem 13,7 proc., znajduje się Progresywna Słowacja, czyli partia Zuzany Čaputovej, która w marcu wygrała wybory prezydenckie.
Wybory do Parlamentu Europejskiego na Słowacji odbędą się 25 maja. W 2014 r. do urn poszło jedynie 13,05 proc. uprawnionych do głosowania, co było najgorszym wynikiem w całej Unii Europejskiej. Średnia frekwencja we wszystkich państwach wspólnoty wyniosła wtedy 42,61 proc., a np. w Polsce głosował niemal co czwarty uprawniony (23,83 proc.).
Eksperci podkreślają, że niska frekwencja może pomóc Marianowi Kotlebie; jak wskazują, część wyborców wstydzi się przyznać ankieterom do popierania jego partii, ale tego problemu nie będą mieli podczas tajnego głosowania.
Była partia Kotleby już zdelegalizowana
Marian Kotleba to były nauczyciel, który karierę polityczną rozpoczął w 2003 r. we Wspólnocie Słowackiej (Slovenská pospolitosť), ultranacjonalistycznej organizacji, która przekształciła się następnie w partię polityczną. W 2006 r. została ona zdelegalizowana przez Sąd Najwyższy.
W 2010 r. założył ugrupowanie o nazwie Partia Ludowa Nasza Słowacja, która uważa się za kontynuatora tradycji faszystowskiej Pierwszej Republiki Słowackiej z okresu II wojny światowej. Kotleba słynie z kontrowersyjnych poglądów. O całe zło świata obwinia NATO, Romów i Żydów, a jego działania bywają przesiąknięte nazistowską symboliką.