21-letni Amir w swojej piosence opowiedział o losie trzech milionów osób przebywających w prowincji Idlib, oblężonej przez syryjską armię rządową i jej rosyjskich sojuszników. Teledysk do utworu powstał w podziurawionej przez kule szkole. „To plac zabaw rosyjskiego przywódcy / Gdzie musisz wybrać między reżimem a Al-Kaidą / Stań po jednej ze stron i będziesz bezpieczny od ich rakiet” – tak brzmi fragment piosenki rapera
Idlib w oblężeniu
Prowincja Idlib w zachodniej części Syrii jest nieustannym celem nalotów i ostrzałów. Syryjskie i rosyjskie samoloty zrzucają bomby na kolejne cele w ostatnim bastionie sił antyrządowych. Obecnie przebywają tu 3 mln osób – także uchodźcy, którzy uciekli przed wojną z innych części kraju. Ale od kilku miesięcy także tutaj żyją w zagrożeniu. Wędrując po Syrii, stali się zakładnikami wojny, która wybuchła w 2011 r. Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka do dziś zginęło w niej co najmniej 380 tys. osób.
Obawy, złość i frustrację cywilów postanowił wyrazić Amir Almuarri.
21-latek nagrał piosenkę w stylu rap zatytułowaną Na wszystkich frontach, do której powstał także wideoklip. Almuarri w swoim utworze krytykuje uczestników wojny w jego rodzinnej prowincji, mówi, że ma dosyć niezrealizowanych obietnic, kłamstw, kolejnych rozczarowań. Nie wierzy żadnej ze stron zaangażowanych w brutalny konflikt. Rapuje w podziurawionej przez kule szkole.
Gniew wyrażony rapem
Almuarri rapowane piosenki nagrywa od roku, ale jak powiedział w rozmowie z dziennikiem „Middle East Eye”, ten gatunek muzyki fascynował go, odkąd był dzieckiem. Jak jednak podkreśla, jego muzyczne zainteresowania są szersze – zna także twórczość Beethovena czy piosenki Adele.
Amir studiował dziennikarstwo, ale po wybuchu wojny szkoły i uniwersytet w Idlibie zostały zamknięte. Gdy sytuacja zaczęła się zaostrzać, wyjechał do Turcji, ale po jakimś czasie postanowił jednak wrócić do domu. To właśnie wtedy postanowił wziąć mikrofon do ręki. I szybko zrobiło się o nim głośno.
Piosenka Na wszystkich frontach szybko zyskała popularność na świecie i przyciągnęła uwagę mediów, które przygotowywały materiały nie tylko o młodym raperze, lecz także o sytuacji w Idlibie. Oprócz Almuarriego w teledysku pojawia się kilkudziesięciu mieszkańców prowincji. W opisie wideoklipu Almuarri w trzech językach (angielskim, arabskim i rosyjskim) podkreśla, że cywile solidaryzują się z przesłaniem jego utworu, bo słowa piosenki są hołdem złożonym ich trudnemu losowi.
„Czuję silną potrzebę, by reagować na to, co się dzieje w północno-
-zachodniej Syrii – od losu cywilów poprzez bombardowania i ofensywę Rosji i syryjskiego rządu na Idlib po nadużycia, których ofiarą padają cywile” – mówił Almuarri w rozmowie z dziennikiem „Indepedent”.
Dramat cywilów trwa
Idlib to ostatni bastion opozycji w Syrii. Liczba mieszkańców prowincji od czasu wybuchu wojny wzrosła dwukrotnie – schronienia szukało tu wielu cywilów, którzy w innych częściach kraju nie czuli się bezpiecznie. Region jest obecnie kontrolowany przez różne grupy antyrządowe, w tym te powiązane z Turcją, oraz dżihadystów w rodzaju Hajat Tahri asz-Szam, czyli syryjskiego odłamu Al-Kaidy.
Idlib od kilku miesięcy znajduje się na celowniku syryjskiej armii rządowej. Dla prezydenta Baszara al-Asada i jego rosyjskich sojuszników zajęcie prowincji będzie ostatnim akordem do zdławienia rebelii, która trwa już od 9 lat. W ostatnich tygodniach ofensywa ponownie przyspieszyła. Syryjscy i rosyjscy żołnierze nie zważają przy tym na potencjalne zagrożenie dla przebywającej na terytorium Idlibu ludności cywilnej.
Specjalny wysłannik Stanów Zjednoczonych James Jeffrey poinformował, że tylko w dniach 27–29 stycznia na Idlib spadło ponad 200 bomb, które uderzyły m. in. w lokalną klinikę i piekarnię. Ofensywa zmusiła już do opuszczenia domów 700 tys. osób. Turcja, która jest naturalnym kierunkiem ucieczki dla mieszkańców regionu, po raz kolejny zagroziła rozpoczęciem operacji wojskowej, by powstrzymać siły syryjsko-rosyjskie.
Tylko w ciągu ostatnich ośmiu miesięcy w prowincji zginęło ponad 4,8 tys. osób, z czego cywile stanowią niemal jedną czwartą. Jak na razie nie wiadomo, jak długo będzie trwał dramat w tej części Syrii – pewne jest tylko to, że cierpienia będzie jeszcze więcej.