Międzynarodowy trybunał osądzi zbrodnie cyberwojenne. Oskarżony może zostać prezydent Rosji

Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK) będzie rozpatrywał sprawy związane z cyberwojną. Hakerzy na zlecenie władz mogą przeprowadzać ataki, które zagrażają życiu i zdrowiu tysięcy osób. Pierwsza sprawa może dotyczyć rosyjskich hakerów i ich zwierzchników (w tym Władimira Putina) w związku ze szkodami spowodowanymi cyberatakami na infrastrukturę cywilną Ukrainy, taką jak sieci energetyczne, szpitale i banki.

Od wielu lat eksperci zajmujący się cyberbezpieczeństwem apelowali, aby podobne sprawy mogły być rozpatrywane przez międzynarodowy sąd. Teraz główny prokurator MTK w Hadze, Karim Khan, dał jasno do zrozumienia, że jego biuro będzie ścigać przestępstwa związane z prowadzeniem wojny w internecie. Zbrodnie dokonywane w świecie wirtualnym mają być traktowane identycznie, jak te popełniane w świecie fizycznym.

Khan przekonuje, że cyberprzestępstwa mogą potencjalnie naruszać Statut Rzymski – traktat, na podstawie którego MTK upoważniony jest do ścigania zbrodni wojennych, zbrodni przeciw ludzkości i ludobójstwa.

Nie mają sposobów na obronę

„Wojna cybernetyczna nie toczy się w sposób abstrakcyjny. Przeciwnie, może mieć głęboki wpływ na życie ludzi. Próby ataków na kluczową infrastrukturę, taką jak placówki medyczne lub systemy produkcji i przesyłu energii elektrycznej, mogą skutkować natychmiastowymi konsekwencjami dla wielu osób, szczególnie dla tych najbardziej bezbronnych. W związku z tym moje biuro będzie zbierać i analizować dowody w podobnych sprawach”

– pisze Khan.

Oświadczenie pojawiło się w momencie rosnącego międzynarodowego zainteresowania rosyjskimi cyberatakami wymierzonymi w Ukrainę. 

W marcu ubiegłego roku Centrum Praw Człowieka na Uniwersytecie Kalifornijskim wysłało formalny wniosek do prokuratury MTK, wzywając ją do wniesienia oskarżenia w sprawie cyberzbrodni wojennych popełnianych przez rosyjskich hakerów.

Tego w historii internetu jeszcze było

We wniosku skupiono się na cyberatakach przeprowadzonych przez grupę znaną jako Sandworm, działającą w ramach wywiadu wojskowego Rosji. Od 2014 roku przeprowadziła ona serię ataków cybernetycznych na cywilną infrastrukturę Ukrainy. Wcześniej nigdy nie dochodziło do podobnych zdarzeń na taką skalę.

Polecamy:

Działania były wymierzone w ukraińskie przedsiębiorstwa energetyczne i wywołały dwie przerwy w dostawie prądu w niemal całym kraju. W 2017 roku do sieci trafiło też złośliwe oprogramowanie notPetya, które z Ukrainy rozprzestrzeniło się na cały świat. Kasowało ono dane z komputerów korporacji oraz instytucji rządowych, a jego usunięcie sprawiało trudności informatykom. Straty spowodowane z tego powodu szacuje się na dziesięć miliardów dolarów.

„Khan nie wspomina wyraźnie o cyberwojnie prowadzonej przez Rosję, ale z pewnością będzie prowadził dochodzenia w sprawie zbrodni popełnionych przez Sandworm lub Rosjan, którzy mogli je zlecić. To ważne, że MTK dostrzegł ten problem

– uważa Lindsay Freeman, dyrektor ds. techniki w Centrum Praw Człowieka.

Śledztwo Ukrainy

Rząd Ukrainy wszczął już własne śledztwo w sprawie rosyjskich zbrodni wojennych popełnionych za pomocą cyberataków. Dowody z tego dochodzenia trafią w ręce prokuratorów MTK.

Sześciu hakerom z grupy Sandworm postawiono już zarzuty w Stanach Zjednoczonych. Freeman wskazuje jednak, że możliwości trybunału w Hadze są dużo większe. Stronami Statutu Rzymskiego są sto dwadzieścia trzy kraje, do których zbrodniarze wojenni nie mogliby przyjechać, ponieważ zostaliby zatrzymani.

„Kompetencje MTK rozciągają się nie tylko na samych hakerów, ale na strukturę dowodzenia znajdującą się nad nimi, co otwiera możliwość postawienia nowych zarzutów funkcjonariuszom wyższego szczebla rosyjskiej armii, a nawet samemu prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi”

– podkreśla Freeman.

Wojna toczona w sieci stwarza realne zagrożenie dla ludności cywilnej. Dostrzegają to już nie tylko eksperci, ale także instytucje międzynarodowe. Wiele aspektów naszego życia przenosi się do internetu. Czy jesteśmy przygotowani na ewentualne skutki cyberataków? Wydaje się, że nie. Jednak sama świadomość, że stanowią one znaczący problem, może skłonić władze i korporacje do inwestowania w skuteczniejsze systemy zabezpieczeń.

Dowiedz się więcej:

Zobacz też:

Fot. Mikhail Nilov

Źródło: wired.com

Opublikowano przez

Rafał Cieniek

Autor


Idealista wierzący w miłość, prawdę i dobro, których szuka na świecie i wokół siebie. Mimo to starający się racjonalnie patrzeć na człowieka i rzeczywistość. Od kilkunastu lat związany z mediami elektronicznymi, gdzie był autorem, redaktorem i wydawcą. Lubi być zaskakiwany nowymi odkryciami naukowców, czytać i pisać o rozwoju technologii, historii, społeczeństwie, etyce i filozofii. Ma doktorat z nauk o mediach.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.