System edukacji w Kosowie staje się coraz bardziej podzielony pod względem etnicznym. ONZ stabilizując sytuację umacniała równoległe struktury, budujące wrogie postawy
Gdy w Kosowie skończyła się wojna, cele społeczności międzynarodowej były jasne: stabilizować i integrować. ONZ za pośrednictwem Tymczasowej Misji Narodów Zjednoczonych w Kosowie (UNMIK) w 1999 roku wzięła na siebie zadanie odbudowy instytucji. Szczególnie mocno punktowano kwestię stworzeniu podstaw wspólnego i zintegrowanego systemu nauczania. 20 lat później okazało się, że tego celu nie udało się osiągnąć.
Dwa uniwersytety „w Prisztinie”
W placówkach oświatowych postawiono na „wielokulturowość”. Oznacza to, że Albańczycy i Serbowie funkcjonują w ramach dwóch odrębnych systemów. Najgorzej sytuacja wygląda na uniwersytetach, ponieważ mimo licznych prób szukania porozumienia, obie grupy nadal nie uznają wzajemnie swoich dyplomów. W rezultacie absolwenci mają problemy ze znalezieniem pracy, de facto ze względu na napięcia etniczne.
Po zakończeniu konfliktu zbrojnego, najważniejsza szkoła wyższa w kraju – Uniwersytet w Prisztinie – podzieliła się na część albańską i serbską. Serbowie przenieśli struktury do Mitrowicy, gdzie uczą się według swojego programu i zasad. UNMIK uznała placówkę w 2002 roku – pod nazwą Uniwersytet w Mitrowicy. Tylko, że dla Serbów to nadal Uniwersytet w Prisztinie, który – ich zdaniem – został „czasowo przeniesiony” do innego miasta.
Albańczycy z kolei przejęli stołeczną uczelnię, czyniąc z niej główny ośrodek wzmacniania i szerzenia swoich dążeń narodowych.
Jedność, braterstwo i edukacja
Edukacja w Kosowie zawsze była narzędziem walki ideowej. Uniwersytet w Prisztinie otwarto jeszcze w latach 70., pod jugosłowiańskimi sztandarami jedności i braterstwa, z błogosławieństwem Josipa Broz-Tity. W tamtych czasach obie nacje, każda w swoim języku, uczyły się w tych samych budynkach.
Wraz ze wzrostem popularności Slobodana Miloševića i nacjonalistycznej retoryki, sytuacja zaczęła się zmieniać. Po ograniczeniu autonomii Kosowa, wszelkie decyzje podejmował Belgrad, a albańscy uczeni stracili stanowiska.
Odpowiedzią Albańczyków było utworzenie równoległego systemu. Przez całe lata 90. w prywatnych domach, za pieniądze diaspory, działało edukacyjne podziemie, tworząc zalążek albańskiego ruchu oporu.
Po wojnie podziały zatwierdzono
Eksperci po obu stronach zauważają, że po zakończeniu niepokojów, żadna ze stron nie była zainteresowana wypracowaniem porozumienia. „Bardzo trudno było stworzyć jednolity system edukacyjny. Myślę, że Serbia by na to nie pozwoliła, a Kosowianie też nie byliby otwarci” – skomentował dla Balkan Investigative Reporting Network (BIRN) Xhavit Rexhaj, kosowski ekspert ds. edukacji.
„Później można było jednak coś zrobić. Ale w latach 2002-2005 UNMIK nie zostawiła tutaj najlepszych urzędników. (…) Mogli pracować na swoje pensje jako mediatorzy między dwoma oddzielnymi systemami, nie przejmowali się zbytnio ich połączeniem” – dodaje Rexhaj.
Dzisiaj widać, że stabilizując sytuację w Kosowie, ONZ umacniała równoległe struktury, które budują wrogie postawy. Historia już pokazała, jak może się to zakończyć.
Źródło: BIRN