Sonda Hayabusa2 z powodzeniem wylądowała na powierzchni planetoidy Ryugu. Jej celem będzie zebranie próbek znajdujących się pod powierzchnią kosmicznej skały
Misja sondy Hayabusa2 rozpoczęła się w 2014 r. W kwietniu 2019 r. po raz pierwszy dotknęła ona powierzchni planetoidy. Po zebraniu próbek oddaliła się na wyznaczoną pozycję. Od tego czasu na planetoidzie sporo się zmieniło. Sonda wysłała w jej stronę pocisk z ładunkiem wybuchowym, który utworzył krater o głębokości około dwóch metrów.
Próbki z wnętrza skały
Celem operacji było umożliwienie sondzie pobrania próbek, także z wnętrza kosmicznej skały – takich, które nie są poddawane oddziaływaniu wiatru słonecznego czy promieniowaniu świetlnemu. Innymi słowy, próbek najbardziej czystych, odzwierciedlających pierwotną budowę planetoidy.
W przyszłym roku ładunek ma zostać przetransportowany przez sondę z powrotem na Ziemię. Jeśli operacja zakończy się powodzeniem, naukowcy po raz pierwszy w historii zyskają możliwość przebadania materiału pochodzącego z wnętrza planetoidy pozostającej w przestrzeni kosmicznej.
Kilkaset kilogramów księżycowych kamieni
Do tej pory naukowcy zajmowali się badaniem wyłącznie powierzchniowych próbek, dostarczonych na Ziemię z powierzchni Księżyca (w sumie jest to kilkaset kilogramów kamieni). Większość z nich pochodzi z programu Apollo.
Poza operacjami załogowymi odrobinę kosmicznej materii dostarczały także operacje bezzałogowe – radzieckie księżycowe misje Luna, amerykańska Stardust, która zebrała próbki z ogona komety Wild 2, czy Hayabusa1, poprzedniczka japońskiej misji, zakończona w 2010 r., która pobrała materię z planetoidy Itokawa.
Obecnie podobną misję prowadzi także NASA. Operacja OSIRIS-REx, skierowana na planetoidę Bennu, ma zakończyć się w 2023 r., ale jej celem jest jedynie przywiezienie powierzchniowych próbek. Ukazuje to, jak ambitnego projektu podjęła się japońska agencja kosmiczna JAXA.
Japonia jest w światowej czołówce eksploratorów kosmosu. Wydatkami w tej dziedzinie Japończyków przewyższają tylko Amerykanie, Chińczycy i Rosjanie.
Źródła: „The New York Times”, AFP
]]>