Francja planuje zakazać wyrzucania niesprzedanych przedmiotów. Przepisy mogą stać się wzorem dla całej Unii Europejskiej
Kraje rozwinięte od dłuższego czasu podejmują kolejne zobowiązania w celu ograniczenia emisji CO2 wyniszczającego ziemski ekosystem. Co rusz przedstawiają nowe rozwiązania prawne mające zminimalizować szkody, jakie działalność człowieka wyrządza naszej planecie.
Do tej pory wśród inicjatyw wielu rządów pojawiły się pomysły na to, jak ograniczyć marnowanie żywności. Według danych przedstawionych przez europarlament każdego roku ludzkość wyrzuca jedną trzecią wyprodukowanego jedzenia. Miliony ton dziennie, przeszło miliard rocznie. To właśnie produkcja artykułów żywnościowych odpowiada za lwią część emisji CO2 do atmosfery, a co za tym idzie, za globalne ocieplenie i klimatyczne katastrofy.
Mania wyrzucania
Świat poszukuje sposobów na powstrzymanie naszej skłonności do marnotrawstwa, szczególnie w obliczu tego, że 870 mln ludzi wciąż głoduje (dane FAO), a społeczeństwa państw rozwiniętych część żywności bezrefleksyjnie wyrzucają do kosza.
Francja wychodzi poza ten schemat myślenia i idzie o krok dalej, twierdząc, że powinniśmy rozważniej wyrzucać także produkty nieżywnościowe. „Mania wyrzucania” ogarnęła także takie produkty jak: ubrania, sprzęt elektroniczny, plastikowe przedmioty, kosmetyki oraz artykuły higieniczne. To właśnie tych rzeczy nie będzie można wyrzucać, jeśli plany francuskiego rządu wejdą w życie.
O prawdopodobnych zmianach w prawie poinformował premier Francji Edouard Philippe. „Możemy uniknąć skandalicznego marnowania produktów i przedmiotów, które są w idealnym stanie” – mówił Philippe cytowany przez AFP.
Według danych biura premiera każdego roku we Francji wyrzucane lub niszczone są artykuły nieżywnościowe o wartości ponad 650 mln euro. Jak zaznaczył szef rządu, zakaz wyrzucania nie obejmie zwykłych obywateli, lecz duże sieci handlowe, supermarkety, sieci sprzedaży internetowej oraz producentów artykułów nieżywnościowych.
Z wyjaśnień premiera wynika, że dystrybutorzy musieliby oddać lub przerobić niesprzedane artykuły. Beneficjentami ich strat zostaliby m.in. najbardziej potrzebujący. Według zapowiedzi Philippe’a przepisy miałyby wejść w życie stopniowo – w ciągu dwóch lat, od końca 2021 r. do analogicznego okresu w 2023 r.
Zapis wprowadzający obowiązek przekazywania produktów do ponownego wykorzystania lub recyklingu stanowi część projektu ustawy o gospodarce, która zostanie omówiona przez gabinet w lipcu.
Założenia zawarte w ustawie mogą zmienić oblicze całej gospodarki, więc wokół sprawy nie zabrakło kontrowersji.
Problemy Pierwszego Świata
Prestiżowe marki światowej sławy projektantów już teraz biją na alarm – rządowy zakaz wyrzucania ubrań wywróci do góry nogami ich biznesy. W przypadku sukienek za kilkadziesiąt tysięcy euro sprawą honorową jest zniszczenie wszystkich niesprzedanych egzemplarzy, by klientki, które je kupiły, mogły być pewne niepowtarzalności swojego wizerunku (w zeszłym roku internetowym viralem stała się informacja o tym, że brytyjska marka odzieżowa Burberry spaliła niesprzedane ubrania, akcesoria i perfumy o wartości 28,6 mln funtów, by zapobiec ich taniej sprzedaży).
Luksusowe domy mody, z których sporo ma siedziby we Francji, obawiają się, że zakaz wyrzucania ubrań i akcesoriów wzmocni rynek nielegalnych podróbek.
Jednak młodzi Francuzi przyjęli propozycję premiera z dużym entuzjazmem. W mediach społecznościowych wyśmiewają obawy drogich marek, nazywając je „problemami Pierwszego Świata”.
Sam premier zapowiedział, że zmiany mają służyć ochronie środowiska. Trudno będzie przebić ten argument, szczególnie we Francji, która ma historyczne uwarunkowania do zwalczania bogatych przez biednych i uciskanych. Ostatnia rewolucja żółtych kamizelek była wystarczającym ostrzeżeniem dla establishmentu.O
Inne kraje UE pójdą w ślady Francji?
Data ogłoszenia nietypowej propozycji nie jest przypadkowa. Premier poinformował o zmianach po sukcesie partii Europa Ekologia – Zieloni (EELV), która w wyborach europejskich zajęła trzecie miejsce, zdobywając 13,5 proc. głosów. Wybory dobrze wysondowały nastroje społeczeństwa, a politycy u władzy zdecydowali się na przemyślany ruch.
Jeśli francuskie reformy gospodarcze przyniosą efekty, podobny system mógłby się sprawdzić także w innych krajach członkowskich Unii Europejskiej. Być może to właśnie byłaby ciekawa odpowiedź na sztandarowy program socjalny w Polsce, czyli Rodzina 500+. Pomoc materialna zamiast finansowej mogłaby ograniczyć obawy, że pieniądze z zasiłków nie są wydawane zgodnie z przeznaczeniem.
Opozycja wobec rządu PiS powinna przyglądać się francuskim reformom gospodarczym, które mogą być inspiracją dla jej kampanii przed wyborami do parlamentu. Francuski rząd ocknął się w odpowiednim momencie, zdając sobie sprawę, że „mania wyrzucania” grozi także politykom.
Źródła: AFP, Guardian, Le Monde