Egipcjanki piszą o niej w internecie „różowe cudo”, choć atmosfera wokół pigułki zwiększającej poziom libido u kobiet w tak konserwatywnym kraju muzułmańskim bynajmniej nie jest „kolorowa”
Ma kształt podobny do słynnej viagry i różowy kolor. Obok nazwy – flibanserin – widnieje na niej symbol „+”.
Egipt został pierwszym krajem arabskim, który zezwala na produkcję i sprzedaż leku reklamowanego jako środek „zwiększający ochotę na seks”. Według statystyk przytaczanych przez „Politykę”, 7 na 10 kobiet w Egipcie ma problemy z tą sferą życia. Socjologowie zwracają uwagę na fakt, że duży wpływ na tę sytuację mają aranżowane małżeństwa muzułmańskie, co często skutkuje niedobranymi parami.
Różowa pigułka ma inne działanie niż viagra, którą bierze się bezpośrednio przed stosunkiem, by zwiększyć męską „wydajność”. Flibanserin działa na zasadzie antydepresanta, według materiałów promocyjnych „poprawia nastrój i wzmaga libido”. Jak informuje telewizja BBC, lek cieszy się sporą popularnością w aptekach, lecz seksualne tabu nałożone na Egipcjanki sprawia, że kupują go głównie mężczyźni.
Lek można zakupić bez recepty, co jest w Egipcie popularną praktyką, często wykorzystywaną przez turystów, którzy z wakacji przywożą opakowania poprawiaczy nastroju i seksualnej formy. Na bazarach w nadmorskich kurortach i hotelowych plażach nie brakuje obwoźnych sprzedawców viagry.
Egipscy mężczyźni, w szczególności ortodoksyjni wyznawcy islamu, nie reagują na „różowe cudo” z podobnym zapałem. Przeciwnicy zażywania leku twierdzą, że ten sprowokuje ich żony do zdrady lub uczyni z nich kobiety „wyuzdane, nieskromne i epatujące seksem”, co jest sprzeczne z naukami Koranu. Wśród niereligijnych argumentów przytaczają skutki uboczne, takie jak obniżenie ciśnienia.
Ich wezwania do zaprzestania produkcji i sprzedaży leku popierają również niektóre kobiety. „Farmaceuta polecił mi brać tabletkę co noc. Wzięłam ją raz i już nigdy nie popełnię tego błędu”– mówiła Egipcjanka Leila w wywiadzie dla BBC. „Czułam zawroty głowy i dużą senność” – dodaje.
Jak zaznacza autorka materiału BBC, Leila ma ok. 30 lat i jest konserwatywną gospodynią domową. Woli ukryć tożsamość, ponieważ – podobnie jak wiele kobiet w Egipcie – rozmawianie o potrzebach i problemach seksualnych uważa za temat tabu.
W egipskiej reklamie „różowej pigułki” występuje nowoczesna kobieta, o wyglądzie zbliżonym do stylu Europejek. Wygląda na szczęśliwą i pewną siebie, przytula się do różowej poduszki, a obok tabletki umieszczono zdjęcie kwiatu róży, co przypomina walentynkowe kartki. Reakcje mężczyzn pokazują, że to stanowczo za dużo jak na egipskie warunki.
„Najpierw pigułka seksu, potem pigułka gwałtu” – pisze na portalu społecznościowym Sinan, Egipcjanin. „Zachód chce wytrzebić naszą kulturę i tradycję. Zamieniacie nasze kobiety w prostytutki” – dodaje.
Flibanserin zyskuje uznanie kobiet
Mimo protestów ze strony bardziej zaangażowanych wyznawców islamu flibanserin zyskuje coraz większe uznanie wśród egipskich kobiet, które są coraz bardziej zmęczone opresyjnym prawem i przedmiotowym traktowaniem. Niedawno sąd w Kairze ogłosił precedensowy wyrok skazujący mężczyznę, który dopuścił się molestowania seksualnego na dwóch kobietach w publicznym miejscu (poszkodowane wezwały policję i utrzymywały napastnika siłą na miejscu zdarzenia, tłum mężczyzn zaczął linczować ofiary i próbował pomóc sprawcy w ucieczce). Orzeczenie sądu to tylko jeden z przejawów odwilży w sprawie traktowania kobiet. Jak donosi dziennik „The Guardian”, w Egipcie znacząco wzrosła liczba rozwodów.
Pierwowzorem flibanserinu była jego amerykańska wersja Addyi, dostępna za oceanem od trzech lat i produkowana przez firmę farmaceutyczną Sprout. Tam lek nazywany jest „największym przełomem w życiu kobiet od czasów pigułki antykoncepcyjnej”, a w kampanii reklamowej producenci podkreślają, że potrzebuje go co najmniej 5,5 mln Amerykanek.
Egipcjanka Leila tłumaczy, że fala rozwodów w Egipcie to pochodna problemów seksualnych. Jako przykład wskazuje przyjaciółki, które złożyły pozew o przerwanie związku z powodu „skumulowanego napięcia w małżeństwie”.
„Jeśli twój mąż nie jest seksualnie sprawny, to wspierasz go i pomagasz mu w szukaniu leczenia, ale tylko jeśli jest kochającym partnerem życiowym. Jeśli masz agresywnego męża, tracisz całe zainteresowanie nim, nawet jeśli jest dobry w łóżku. Nasi mężczyźni wciąż tego nie rozumieją” – podkreśla.
Źródła: BBC/„The Guardian”/CNN/„Polityka”