USA: Kalifornia ułatwi mieszkańcom usuwanie danych z internetu

Kalifornijski parlament przyjął ustawę Delete Act. Gwarantuje ona każdemu mieszkańcowi tego stanu prawo do usunięcia swoich danych osobowych z serwerów firm (brokerów danych), które je gromadzą, a następnie sporządzają i sprzedają m.in. raporty kredytowe, charakterystyki decyzji konsumenckich oraz politycznych.

Informacje takie jak np. wiek, adres, stan cywilny, sposób wydawania pieniędzy i lokalizacja stały się cennym „towarem”. Pomagają one agencjom reklamowym w przeprowadzaniu  kampanii, wyszukiwarkom w targetowaniu wyświetlanych treści oraz politykom w zdobywaniu głosów. Może to w wielu sytuacjach ułatwiać życie, ponieważ przyspiesza nasze wybory i skraca poszukiwania produktów oraz usług.

Jednocześnie gromadzenie takiej ilości danych odziera nas z prywatności i może ułatwiać prowadzenie działalności szpiegowskiej (np. Chiny są oskarżane o gromadzenie danych użytkowników TikToka w celu manipulowania wynikami wyborów w krajach Zachodu). Z każdym rokiem społeczeństwo staje się bardziej świadome zagrożeń, które wynikają z takiego stanu rzeczy. Dlatego w wielu państwach (także w Unii Europejskiej) podejmowane są działania, które mają chronić obywateli przed nielegalnym wykorzystywaniem ich danych.

Kalifornia chce chronić obywateli

W Kalifornii zarejestrowanych jest około pięciuset brokerów danych. O zastrzeżenie informacji do każdej firmy należy zwrócić się oddzielnie. Przedsiębiorcy nie muszą jednak odpowiadać na wniosek obywatela, mogą go też odrzucić. Wtedy czeka go długi proces przed sądem.

Zgodnie z Delete Act Kalifornijska Agencja Ochrony Prywatności (California Privacy Protection Agency) do stycznia 2026 r. umożliwi konsumentom zwrócenie się o usunięcie danych ze wszystkich baz w drodze jednego wniosku.

Ustawa została zatwierdzona przez stanowy parlament 14 września tego roku. Teraz czeka na podpis gubernatora.

Senator Josh Becker przekonuje, że nowe przepisy umożliwią obywatelom usunięcie wrażliwych danych przechowywanych przez brokerów, w tym dotyczących opieki zdrowotnej i geolokalizacji.

„Kalifornijczycy powinni mieć prawo do ochrony własnej prywatności”

– tłumaczy Becker.

Biuro prokuratora generalnego Kalifornii wysłało list do Beckera, w którym wyraziło poparcie dla projektu ustawy.

Agresywny lobbing

Przedsiębiorcy agresywnie lobbowali przeciwko nowemu prawu. Ich zdaniem „zniszczy ono kalifornijską gospodarkę opartą na danych”. Reklamodawcy na podstawie informacji zakupionych od brokerów wyświetlali spersonalizowane reklamy, a banki używały podobnych danych do weryfikacji tożsamości klientów.

Dan Smith jest prezesem Consumer Data Industry Association – stowarzyszenia firm sprawdzających przeszłość konsumentów i biur informacji kredytowej. Jego zdaniem nowe prawo „może przynieść niezamierzone konsekwencje”.

„Ustawa utrudnia ochronę przed oszustwami, szkodzi konkurencyjności małych firm i umacnia dominację dużych platform w zakresie danych. Uprawnia także osoby trzecie do żądania usunięcia informacji o konsumentach bez żadnych ograniczeń”

– przekonuje Smith.

Zwolennicy projektu twierdzą, że Kalifornijczycy zyskają większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi, które brokerzy gromadzą często bez zgody i wiedzy zainteresowanych. Wskazują również na nielegalną odsprzedaż informacji o obywatelach, które bez żadnej kontroli mogą trafić do rąk przestępców.

Prywatność za wygodę

Dziś niemal każde urządzenie może gromadzić i przesyłać o nas dane bez naszej wiedzy i zgody. Dzieje się tak na przykład w przypadku samochodów, smartfonów, komputerów czy telewizorów. Informacje mogą być różne: od miejsca pobytu, przez używane aplikacje po dokonywane zakupy i inne wydatki.

Polecamy:

Algorytmy oparte na sztucznej inteligencji poznają nasze zachowanie, upodobania, słabości, plany, marzenia, cele. To idealne informacje dla reklamodawców i polityków, którzy mogą dzięki nim targetować wyświetlane nam reklamy i konstruować kampanie wyborcze. Czy chcemy świata, w którym zrzekniemy się prywatności w zamian za „wygodniejsze” życie? Każdy sam sobie musi odpowiedzieć na to pytanie.

Ciekawe jest też to, że od niedawna politycy na całym świecie tak bardzo chcą kontrolować dane gromadzone przez przedsiębiorców. Być może zaczęli dostrzegać, że sami tracą władzę na rzecz firm posiadających informacje na temat decyzji obywateli. A może boją się informacji na swój temat, które mogłyby wypłynąć i zniszczyć ich karierę?

Dowiedz się więcej:

Polecamy:

Fot.: Tima Miroshnichenko / Pexels

Opublikowano przez

Rafał Cieniek

Autor


Idealista wierzący w miłość, prawdę i dobro, których szuka na świecie i wokół siebie. Mimo to starający się racjonalnie patrzeć na człowieka i rzeczywistość. Od kilkunastu lat związany z mediami elektronicznymi, gdzie był autorem, redaktorem i wydawcą. Lubi być zaskakiwany nowymi odkryciami naukowców, czytać i pisać o rozwoju technologii, historii, społeczeństwie, etyce i filozofii. Ma doktorat z nauk o mediach.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.