„Na uczelni w Polsce przyjęto mnie bardzo ciepło, ale wiem, że z tym bywa różnie. Od swoich znajomych słyszałam różne historie. Bywało, że Polacy nie wyrażali swojego negatywnego nastawienia w otwarty sposób, ale woleli np. nie pracować w grupach z obcokrajowcami, bo ci np. gorzej mówili po polsku” – tłumaczy Rosjanka Anna Svetlova, która mieszka i studiuje w Krakowie
Ma polskie korzenie, ale w jej domu, w Petersburgu, po polsku nie rozmawiano. Przez rok studiowała tam polonistykę, ale ostatecznie wybrała Kraków – teraz jest doktorantką na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Kolejnym gościem Audioplastykonu, cyklu rozmów Dominiki Kardaś i Łukasza Grzesiczaka, jest Rosjanka Anna Svetlova.
Polskie tradycje w Petersburgu
„W Petersburgu nie ma zbyt dużego zainteresowania filologią polską, dlatego otwierane są podwójne kierunki. Rosjanie studiują filologię polsko-niemiecką lub polsko-angielską. O ile przy rekrutacji wymagana jest bardzo dobra znajomość języka angielskiego czy niemieckiego, o tyle pięcioro studentów w Petersburgu języka polskiego uczy się od zera” – tłumaczy Anna Svetlova.
Jak jednak ocenia, pomimo to Petersburg ma większe tradycje polonistyczne niż inne rosyjskie miasta. „W Petersburgu mieszkał Adam Mickiewicz, przyjaźnił się z Puszkinem. W mieście mieszkali także inni Polacy, mamy tutaj także organizacje polonijne” – tłumaczy.
Według Svetlovej w Rosji panuje przekonanie, że Polacy bardzo nie lubią Rosjan. „To wynika z tego, co się mówi np. w rosyjskiej telewizji. Drugi stereotyp na temat Polaków dotyczy języka polskiego. Dla Rosjan jest bardzo syczący, stąd często na Polaków mówi się »Przeki«. Jeden kabaret parodiował polskiego prezydenta, dodając po prostu przed rosyjskimi słowami »prze«” – tłumaczy.
Tęsknota za Polską
Svetlova podkreśla, że nie ulega stereotypowemu myśleniu o Polsce. Sama świetnie mówi po polsku, ma polskie korzenie. „Moi przodkowie pochodzi z rodziny polsko-litewskiej lub byli Litwinami mówiącymi po polsku i przyjechali do Petersburga jeszcze przed rewolucją październikową” – zaznacza.
„Moja mama uczyła się trochę języka polskiego od mojej prababci. Z tego, co wiem – bo nigdy nie poznałam jej osobiście – prababcia bardzo tęskniła za Polską, choć nigdy w niej nie była i cały czas jej się wydawało, że Polska jest krajem idealnym” – dodaje.
Svetlova wspomina, że jej matka od wczesnego dzieciństwa była związana z Kościołem katolickim, a rodzice poznali poznali się podczas pielgrzymki do Polski, którą organizował dominikanin o. Ludwik Wiśniewski. „Stąd wielki sentyment do Polski w mojej rodzinie” – tłumaczy.
Jej zdaniem życie w Krakowie wygląda inaczej niż w Petersburgu. „Kraków jest w mniejszym rozpędzie, żyje spokojniej. To stolica kulturowa Polski, dużo się tutaj dzieje. Przez znajomych mogę znać połowę miasta. Nie da się przejść przez centrum Krakowa w ciągu dnia, by nie spotkać jednej znajomej osoby” – zauważa. „W Petersburgu są większe odległości, a jedynym środkiem transportu, którym można gdzieś dojechać ma czas, jest metro” – dodaje.