Facebook walczy z dezinformacją przed wyborami w Indiach. Jeśli wygra batalię o demokrację, uratuje zrujnowany wizerunek
W czasie ostatnich wyborów w 2014 roku indyjscy politycy udowodnili, że elekcję traktują jak grę o wszystko, w której każdy chwyt jest dozwolony. Według telewizji CNN, tym razem media społecznościowe będą miały jeszcze większy wpływ na postawy wyborców, a co za tym idzie – na wyniki głosowania.
Uznawany za populistę premier Narendra Modi, płodny użytkownik mediów społecznościowych, zabiega o drugą kadencję, co oznacza wytoczenie najcięższych dział w wirtualnej wojnie, której celem jest przekonanie wyborców do swoich racji.
Dla Facebooka to niezwykle istotny okres. To właśnie na Półwyspie Indyjskim koncern ma najwięcej aktywnych użytkowników. Jest nie tylko największym medium społecznościowym w Indiach, ale również właścicielem komunikatora WhatsApp, którego używa już ponad 200 milionów Hindusów.
Wybory w Indiach to dla platformy Marka Zuckerberga szansa na odbudowanie reputacji w oczach użytkowników z całego świata. Wielu z nich uważa, że to właśnie Facebook winien jest popularności populistycznych polityków. Badania włoskich naukowców z Uniwersytetu w Pizie dowiodły bowiem, że algorytmy portalu sprzyjają rozprzestrzenianiu udostępnianych przez populistów treści.
Facebook znalazł sposób na walkę z dezinformacją?
W związku z tym Facebook zdecydował się wprowadzić serię rozwiązań, które mają zapobiec masowemu przekazywaniu nieprawdziwych informacji, które są jedną z metod pozyskiwania poparcia przez nieuczciwych polityków.
Jednym z rozwiązań będzie zatrudnienie moderatorów, którzy zajmą się sprawdzaniem prawdziwości prezentowanych treści. Z powodu olbrzymiego ładunku informacji politycznych prezentowanych na platformie każdego dnia, z koncernem współpracować będzie aż siedmiu zewnętrznych partnerów. Jak informuje agencja Reutera, nad tzw. fact-checkingiem pracować będzie m.in. grupa India Today, wiodący lokalny dom mediowy.
Zaostrzono również reguły zamieszczania reklam politycznych w serwisie. Po zmianach użytkownicy Facebooka zobaczą przy reklamach politycznych specjalne oznaczenia informujące o tym, kto sponsoruje dany komunikat.
Zwiększona zostanie także przejrzystość reklam politycznych – nadawcy takich ogłoszeń będą musieli potwierdzić swoją tożsamość oraz swoją lokalizację. Ma to zapobiec próbom promowania lub hejtowania polityków przez hakerów spoza Indii, tak jak było w przypadku ostatnich wyborów prezydenckich w USA.
Dodatkową przejrzystość ma zapewnić możliwość wglądu do specjalnego archiwum, w którym będzie można przeczytać treść promowanej reklamy politycznej oraz zapoznać się z opisem grup docelowych.
Ograniczenia obejmą także komunikator WhatsApp. Aplikacja używa sztucznej inteligencji do wykrywania i blokowania kont, które rozprzestrzeniają „treści konfliktujące”. W ciągu ostatnich 3 miesięcy, automatyczne systemy WhatsApp pomogły zablokować ponad 6 milionów kont.
Algorytmy monitorują i wychwytują podejrzane zachowania, takie jak masowe rejestracje podobnych kont i użytkowników, które wysyłają dużą liczbę wiadomości w krótkim czasie.
„Widzieliśmy, jak partie próbowały docierać do ludzi przez WhatsApp, a w niektórych przypadkach polegały na próbach użycia WhatsApp w sposób niezgodny z regulaminem” – powiedział rzecznik WhatsApp Carl Woog.
Firma ostrzegła także indyjskie partie polityczne, że ich konta mogą zostać zablokowane, jeśli spróbują wykorzystać platformę podczas kampanii.
Właściciel WhatsApp zainwestował również w kampanię reklamową, mającą zwiększyć świadomość w kwestii dezinformacji uprawianej przez polityków. Kierują ją do tych osób, które po raz pierwszy odkrywają internet (w Indiach wciąż są to miliony najuboższych). W gazetach, radiu i telewizji wybrzmiewa hasło„Podziel się radością, a nie plotkami”.
Jeśli zabezpieczenia proponowane przez Facebook obronią się podczas kampanii wyborczej w Indiach, podobne rozwiązania mogą zostać zaimplementowane w innych regionach świata, na przykład w Europie.