Samochód elektryczny to nie tylko środek transportu, ale także duża bateria, która może się nam przydać w najmniej spodziewanym momencie
Tsunami i trzęsienie ziemi, które dotknęły Japonię w 2011 r., spowodowały śmierć 2,5 tys. osób i uszkodziły elektrownię atomową w Fukushimie. Jednym z mniej tragicznych, ale mimo wszystko dolegliwych efektów kataklizmu był brak prądu. W związku z kryzysem energetycznym w regionie Tohoku do przywrócenia zasilania wykorzystano m.in. pojazdy elektryczne.
Osiem lat temu takich samochodów było bardzo mało. Dziś jest ich więcej, choć sam rynek nadal rozpędza się powoli. Władze lokalne dostrzegają jednak rosnący potencjał aut elektrycznych na wypadek kataklizmów, które w tym szczególnie narażonym na gniew natury kraju zdarzają się nader często.
W 2018 r. władze jednej z dzielnic Tokio, a także samorząd miasta Yokosuka podpisały umowy z firmą Nissan przewidujące, że w sytuacjach kryzysowych producent samochodów udostępni władzom auta elektryczne, by służyły jako awaryjne źródła zasilania.
„Energia elektryczna zmagazynowana w baterii samochodu może być użyta także do zasilania domów. W pełni naładowany pojazd może dostarczyć tyle prądu, ile przeciętne gospodarstwo domowe zużywa w ciągu dwóch–czterech dni” – zapewnił w rozmowie z dziennikiem „The Japan Times” przedstawiciel Nissana.
Samochód jako część sieci energetycznej
Możliwość wykorzystania samochodów do magazynowania energii dostrzegają także naukowcy zajmujący się kwestiami energetyki. Badacze z Macquarie University w Sydney uważają, że parkingi wypełnione pojazdami elektrycznymi mogą w przyszłości stać się jednym z elementów sieci energetycznej. Może mieć to kluczowe znaczenie w związku z rosnącym korzystaniem z odnawialnych źródeł energii.
Ekologiczne źródła są dość kapryśne – zdarza się nawet, że produkują zbyt dużo prądu, ale nie robią tego stale, ponieważ generatory wiatrowe są uzależnione od pogody, a ogniwa fotowoltaiczne od pory dnia. Dlatego tak ważne jest magazynowanie energii. Tymczasem duże parkingi, takie jak te przy centrach handlowych, mogłyby być baterią potężniejszą niż największe istniejące akumulatory litowo-jonowe.
Jeden z największych takich akumulatorów na świecie, skonstruowany przez firmę Tesla, posiada moc 100 megawatów i znajduje się w południowej Australii. Kosztował kilkadziesiąt milionów dolarów. Włączenie w przyszłości do sieci energetycznej parkingów wydaje się bardziej oszczędnym rozwiązaniem. Zapłacić trzeba tylko za instalację podłączeniową – za same baterie zapłacą w końcu użytkownicy pojazdów.
Źródła: The Japan Times, Lighthouse.mq.edu.au, News.com.au