Premier Papui-Nowej Gwinei zapowiedział, że chce, by jego kraj stał się „najbogatszym spośród czarnych, chrześcijańskich państw świata”. Termin na realizację zapowiadanego celu jest bardzo krótki – zaledwie 10 lat
James Marape objął urząd premiera pod koniec maja, a wcześniej piastował m.in. urząd ministra finansów. Nic więc dziwnego, że właśnie z kwestii finansowych uczynił priorytet swojej świeżo rozpoczętej kadencji. O ile deklaracja, że Papua-Nowa Gwinea – w ciągu 10 lat – ma stać się „najbogatszym czarnym, chrześcijańskim krajem”, jest nieco mglista, o tyle daje pole do pewnych interpretacji.
Bardzo optymistyczne obietnice premiera
Dokonał jej Maholopa Laveil z Uniwersytetu Papui-Nowej Gwinei mieszczącego się w stolicy kraju, Port Moresby. W swoim artykule ocenił, że według słów premiera Papuasi powinni do 2029 r. dorównać gospodarce Trynidadu i Tobago, jeśli chodzi o wysokość produktu krajowego brutto w przeliczeniu na głowę mieszkańca.
PKB per capita (32 tys. dol.) tego karaibskiego kraju jest porównywalne z PKB Polski, podczas gdy w przypadku Papui-Nowej Gwinei wskaźnik ten wynosi tylko ok. 3,7 tys. dol. Według Laveila wyznaczony przez szefa rządu cel oznacza, że gospodarka kraju powinna wzrastać w tempie aż 30 proc. rocznie.
„Papua-Nowa Gwinea nigdy nie odnotowała takiego wzrostu. Żadne inne państwo świata także nie miało takich osiągnięć, a w każdym razie nie przez dłuższy okres czasu” – zauważył naukowiec w swoim artykule.
Nietypowy sposób na zwiększenie PKB
Niemniej epizody tak gwałtownego wzrostu są notowane. Przykładem może być Libia, której wzrost gospodarczy w latach 2017 i 2018 – według niektórych wyliczeń – sięgał nawet kilkudziesięciu procent, co miało związek ze wznowieniem handlu ropą.
Papua-Nowa Gwinea także ma za sobą okresy szybkiego wzrostu (12,6 proc. w 2014 r.), ale jego wahania są gwałtowne. Gospodarka tego kraju opiera się na wydobyciu surowców, co oznacza, że ogromny wpływ na nią mają fluktuacje na światowych rynkach oraz problemy z wydobyciem; z tego powodu w 2016 r. wzrost PKB wyniósł już tylko 2 proc.
Premier Marape liczy jednak, że w realizacji ambitnych zamierzeń pomoże właśnie przemysł wydobywczy. Dawał już sygnały, że będzie chciał renegocjować umowy z koncernami zajmującymi się wydobyciem gazu ziemnego na terytorium Papui-Nowej Gwinei.
Kolejnym punktem jego programu jest eliminacja korupcji, tym bardziej że według Transparency International kraj zajmuje obecnie 28. miejsce w niechlubnym rankingu postrzegania korupcji przez obywateli.
Marape zgłosił także pewien mniej konwencjonalny pomysł, mający – w jego opinii – służyć osiągnięciu ambitnego celu. W oświadczeniu zapowiedział, że wszystkie osoby pracujące dla rządu na kierowniczych stanowiskach muszą przedstawić swój osobisty pomysł na zwiększenie PKB. W przeciwnym razie mogą liczyć się ze zwolnieniem.
Źródła: Japan Times, Devpolicy.org, World Bank, Transparency International