Międzynarodowy Czerwony Krzyż ostrzega, że działania wojenne w cyberprzestrzeni mogą, tak jak wojna konwencjonalna, mieć druzgocące skutki humanitarne
Międzynarodowa organizacja pomocowa opublikowała raport, w którym zwraca uwagę na humanitarne aspekty cyberwojny. Są one związane z coraz większym wpływem elektroniki i internetu na życie codzienne.
Niepokojące trendy w cyberwojnie
Jednym z najbardziej niepokojących aspektów ataków cybernetycznych jest zagrożenie dla niezakłóconego funkcjonowania systemu ochrony zdrowia. Coraz więcej bowiem urządzeń medycznych działa w oparciu o połączenia sieciowe – od pomp insulinowych po roboty przeprowadzające operacje chirurgiczne.
Kolejnym przykładem jest przemysł i energetyka. Ogromne, zautomatyzowane zakłady produkcyjne były już – i mogą być także w przyszłości – celem ataków cybernetycznych. Skutki takich działań nietrudno przewidzieć – od awarii poszczególnych maszyn po eksplozje niosące niebezpieczeństwo na znacznie szerszą skalę. Nie mówiąc o braku prądu, który paraliżuje życie i może się przyczynić do jego utraty.
Realne ataki ze świata wirtualnego
Raport MCK zwraca także uwagę na rzadko dostrzeganą płaszczyznę cyberwojny – jest ona zagrożeniem przede wszystkim dla cywilów. W konfliktach konwencjonalnych bombardowanie szpitali czy osiedli mieszkalnych uważane jest za zbrodnię wojenną, podczas gdy konflikt cybernetyczny na ogół nie kojarzy się z ofiarami.
Choć cyberataki mają miejsce w świecie wirtualnym, mogą spowodować uszkodzenia realnej materii. Tę właściwość szkodliwego oprogramowania wykorzystały np. amerykańskie i izraelskie służby specjalne, dokonując ataku wymierzonego w irański program atomowy.
Według nieoficjalnych doniesień, dzięki „robakowi” (rodzaj szkodliwego oprogramowania) Stuxnet, udało się uszkodzić irańskie wirówki do wzbogacania uranu.
Źródła: icrc.org, Wired