Sztuczna inteligencja umożliwia tworzenie w sposób, o jakim dotąd nie mogliśmy marzyć. Jak inaczej nazwać stworzenie przez nią zupełnie nowej piosenki Nirvany? Grunge’owe brzmienie, styl wokalisty Kurta Cobaina i depresyjne słowa – utwór napisany przez AI był gratką dla fanów zespołu. Powstaje pytanie, czy to w porządku, że za pomocą kilku kliknięć programista może opracować utwór w stylu każdego zespołu? Czy nakarmienie algorytmu tysiącami piosenek zmarłych muzyków powinno być dopuszczalne? Wreszcie, czy nie jest to lekceważenie dorobku życia artystów?
Hołd muzyczny
Po śmierci znanego muzyka często jego koledzy po fachu organizują koncert, który jest hołdem oddanym zmarłemu. To swego rodzaju muzyczne pożegnanie już nie raz przechodziło do historii. Wiele osób zapamiętało koncert zagrany w hołdzie Freddiemu Mercury’emu, na którym wystąpiły największe gwiazdy ówczesnej sceny. Podobny koncert odbył się również po śmieci George’a Harrisona. Jednak sposobów na upamiętnienie artystów jest więcej. Organizowane są festiwale ich imienia, konkursy, przeglądy czy fundowane są specjalne stypendia. I bez wątpienia są to piękne wydarzenia, które sprawiają, że pamięć o zmarłym i jego dorobku trwa.
Zobacz też:
Postęp w dziedzinie sztucznej inteligencji sprawił, że można dzisiaj bez większego trudu przywrócić do życia wielu zmarłych. Mogliśmy usłyszeć nową piosenkę Nirvany, Kurta Cobaina, a także Johna Lennona czy Davida Bowiego. Możemy postawić pytanie, czy nasi idole chcieliby być wykorzystywani w ten sposób? Za twórczością artystów, a w szczególności muzyków, często stoją ich osobiste przekonania i idee. Trudno wyrokować czy John Lennon chciałby ponownie zagrać na jednej scenie z Paulem McCartneyem (doszło do tego w zeszłym roku podczas festiwalu Glastonbury). Podobne „występy” zaliczał również raper Tupac, Ronnie James Dio czy nawet rodzima Anna Jantar. Czy wszyscy ci artyści zgodziliby się na występ?
Zmarli na ekranie
Duety żyjących gwiazd z ich zmarłymi kolegami nie jest szczytem współczesnej techniki. To nic więcej jak fragment nagranego przed laty koncertu puszczony do muzyki wykonywanej na żywo. Więcej pracy wymaga wskrzeszenie gwiazd kina. Współczesna technologia potrafi zdziałać cuda. Lista „ożywionych” w ten sposób gwiazd jest długa. Na przykład Audrey Hepburn wystąpiła w reklamie, podobnie jak James Dean. Znów wraca pytanie dotyczące tego, czy wymienieni aktorzy zgodziliby się na udział w podobnych przedsięwzięciach.
Nie zawsze jednak wykorzystanie AI do wskrzeszenia „gwiazd” oznacza działanie dla czystego zysku. W filmie „Łotr 1. Gwiezdne wojny historie” na ekranie zobaczyliśmy zrekonstruowanego Petera Cushinga, który w oryginalnej trylogii wcielał się w postać Komandora Tarkina. Cyfrowa wersja zmarłego aktora pojawiła się w kilku scenach, które były znaczące dla przedstawionej historii.
Powrót do przeszłości
Nostalgia to potężna broń w ręku firm z branży rozrywkowej. Ich kierownictwo zawsze zdawało sobie z tego sprawę, ale obecnie przedsiębiorstwa mają w ręku potężne narzędzie, które bez kontroli może doprowadzić do „ożywienia” wielu zmarłych aktorów, muzyków czy celebrytów. Choć prawo daje rodzinie zmarłych kontrolę nad ich wizerunkiem, to wciąż nie daje ono odpowiedzi na pytanie o wolę nieżyjącego artysty.
Być może każdy muzyk, aktor, reżyser, itd., który ma na koncie już spory dorobek powinien zawczasu pomyśleć i odpowiedzieć na pytanie, czy chce, aby jego wizerunek był nadal wykorzystywany po jego śmierci? A co ze zmarłymi, którzy już zostali „ożywieni” przez AI? Historia ich życia się już zakończyła i nie powinniśmy bezcześcić ich twórczości, która niejednokrotnie była dorobkiem wielu lat ciężkiej pracy. Jeśli mamy jakikolwiek szacunek do swoich idoli, to zostawmy ich w (świętym) spokoju.
Źródła:
- Arwa Haider, „BBC Culture”, „The Beatles’ 'final’ record: Should we bring singers back from the dead?”, 2023
Może cię również zainteresować: