Dania to jedno z najprzyjaźniejszych na świecie miejsc dla matek z dziećmi. Nie licząc jednak tamtejszego parlamentu
Duńczycy od wielu lat uchodzą za jeden z najszczęśliwszych krajów świata, czego dowodem jest choćby corocznie publikowany Światowy Raport Szczęścia. Według pisarki Malene Rydahl duńskie szczęście to przede wszystkim wynik „przyjaznych jednostkom regulacji prawnych i wychowania, którego podstawę stanowi wszechobecne równouprawnienie”.
Dania wspiera także rodzicielstwo. Każda matka może liczyć na 18 tygodni urlopu macierzyńskiego, po czym rodzice mają do dyspozycji kolejne 32 tygodnie, które mogą podzielić między siebie według bieżących potrzeb.
Niemowlak niemile widziany w parlamencie
Tym większym zaskoczeniem są informacje, że przewodnicząca duńskiego parlamentu wezwała jedną z posłanek, by salę obrad opuściła jej pięciomiesięczna córka. „Nie jest pani mile widziana w parlamencie ze swoim niemowlakiem” – powiedziała do posłanki Mette Abildgaard marszałkini duńskiego parlamentu Pia Kjærsgaard.
Mette Abildgaard, która należy do koalicyjnej Partii Konserwatywnej, do sprawy odniosła się w mediach społecznościowych. „Nie prosiłam o zgodę, bym mogła przyjść z córką, ponieważ wcześniej widziałam koleżankę, która bez problemów przychodziła do parlamentu ze swoimi dziećmi” – napisała.
Parlament dla posłów, nie dla niemowlaków
Posłanka tłumaczy również, że nigdy nie planowała zabierać córki do miejsca pracy. Zmusiła ją do tego sytuacja. Ojciec dziecka nie mógł się nim zająć, o czym posłanka dowiedziała się na chwilę przed głosowaniem. Wedle relacji Abildgaard, jej córka była spokojna i nie przeszkadzała w pracy innym parlamentarzystom.
Marszałkini Kjærsgaard poprosiła jednak, by Abildgaard zabrała dziecko z sali obrad. Zaskoczona posłanka oddała swoją córkę pod opiekę swojemu asystentowi i wróciła na głosowanie. „W parlamencie powinni być posłowie, a nie niemowlaki czy dzieci” – tłumaczyła następnie marszałkini.
Polityczki wychowują dzieci
Trzy lata temu w islandzkim parlamencie z dzieckiem na ręku wystąpiła Unnur Brá Konráðsdóttir. „To najnormalniejsza rzecz na świecie” – podkreśliła wtedy polityczka.
Symbolem pracujących matek stała się premier Nowej Zelandii. Jacinda Ardern – jako pierwsza kobieta w historii – we wrześniu 2018 r. wzięła udział w walnym zgromadzeniu OZN z trzymiesięczną córką.