Termin eugenika łączy greckie korzenie wyrazów oznaczające dobro i urodzenie. Chociaż został ukuty w dopiero w XIX wieku, ma korzenie w starożytności. Założenie, że całe społeczeństwo powinno być dobierane przy narodzinach, brzmi strasznie? Przecież uczono nas o tym w szkołach!
Eugenika od starożytności do dziś
Eugenika ma starożytną historię. Dzieciobójstwo było wpisane do prawa rzymskiego i praktykowane w całym Imperium. Tabela IV z Dwunastu Tablic Prawa Rzymskiego głosiła:
Ojciec natychmiast uśmierci syna, który jest potworem lub ma postać inną niż ludzka.
W starożytnej Sparcie starszyzna sprawdzała noworodki, aby upewnić się, że chore lub zdeformowane nie przeżyją. Jeśli przyjrzeć się bliżej, ludzie na całym świecie w pewnym okresie swojej historii praktykowali dzieciobójstwo jako społecznie akceptowalną procedurę doboru naturalnego. Robiły to plemiona germańskie, przed–islamscy Arabowie, starożytni Japończycy, Chińczycy i Hindusi.
Źródłem współczesnej eugeniki jest opublikowana w 1859 książka Karola Darwina „The Origins of Species”. Wywołała dyskusję nad tym, jak ewoluowały ludzkie społeczeństwa. Pod jej wpływem kuzyn Darwina, Sir Francis Galton doszedł do wniosku, że ewolucja człowieka będzie się cofać, jeśli społeczeństwa będą zapobiegać selekcji najsłabszych członków.
Amerykański sen o zdrowiu, szczęściu i rasowym przeznaczeniu
Galton napisał dwie wpływowe książki: „Dziedziczne talenty i charakter” w 1885, a następnie „Dziedziczny geniusz” w 1889. Opisał, jak stosować eugenikę, zachęcając najzdolniejszych do parowania się i zniechęcając osoby o cechach uznanych za niekorzystne do rozmnażania się. Te teorie podłapało wielu ówczesnych intelektualistów światowej sławy:
- Alexander Graham Bell,
- John Maynard Keynes,
- Woodrow Wilson,
- Winston Churchill.
Galton był tym, co nazwalibyśmy rasistą w czystej postaci. Na początku XX wieku jego teorie zyskiwały coraz większe znaczenie na arenie międzynarodowej, zwłaszcza w Nowym Świecie.
Możemy inteligentnie kształtować i kierować ewolucją, w której bierzemy udział
– pisał postępowy teolog Walter Rauschenbusch.
Bóg działa poprzez państwo
– zapewniał Richard Ely, profesor ekonomii z John’s Hopkins.
Wiemy o eugenice tyle, że gdyby zastosowano tę wiedzę, klasy wadliwe zniknęłyby w ciągu dekady
– stwierdził prezydent Uniwersytetu Wisconsin, Charles Van Hise.
Wielu amerykańskich postępowców przyjęło eugenikę jako sposób na ulepszenie społeczeństwa poprzez zapobieganie rodzeniu się osób uznanych za „wadliwe”. W Stanach „nauka” eugeniki splotła się z niepokojącymi ideami dotyczącymi rasy.
Henry Osborn, z nowojorskiego American Museum of Natural History, przekonywał na Drugim Międzynarodowym Kongresie Eugenicznym w 1923 roku, że naukowcy powinni:
upewnić się poprzez obserwację i eksperyment, do czego każda rasa jest najlepiej przygotowana… Jeśli Murzyn nie sprawdzi się w rządzie, może zostać świetnym rolnikiem lub doskonałym mechanikiem…
Prawo państwa do ochrony charakteru i integralności rasy lub ras, od których zależy jego przyszłość, jest według mnie równie niepodważalne, jak prawo państwa do ochrony zdrowia i moralności jego mieszkańców.
Tak jak nauka oświeciła rząd w zapobieganiu i rozprzestrzenianiu się chorób, tak samo musi oświecić rząd w zapobieganiu rozprzestrzeniania się i mnożenia bezwartościowych członków społeczeństwa, rozprzestrzeniania się słabego umysłu, idiotyzmu i wszystkich chorób moralnych i intelektualnych, jak również fizycznych.
Amerykański wypaczony sen o zdrowym społeczeństwie bacznie obserwowali rasowo zaangażowani intelektualiści i ideolodzy z największego europejskiego kraju. Kiedy w Ameryce instalowano systemowo rasizm i przymusowo sterylizowano kobiety, do władzy w Niemczech dochodzili naziści.
Nowe technologie, stare problemy. I niebezpieczeństwa.
Brutalna eugenika końca XIX wieku i pierwszej połowy XX wieku i nowe technologie inżynierii genetycznej i ektogenezy mają wiele podobieństw, na które wskazuje Jamie Metzl w swojej książce „Hacking Darwin: Genetic Engineering and the Future of Humanity”:
- W obu przypadkach nauka we wczesnym stadium rozwoju i niepewnej dokładności była lub jest wykorzystywana do podejmowania wielkich decyzji – przymusowej sterylizacji „słabych umysłów” w dawnych czasach, niewybierania danego embrionu do implantacji czy przerywania ciąży na podstawie wskazań genetycznych dzisiaj.
- W obu przypadkach naukowcy i urzędnicy państwowi starają się zrównoważyć indywidualną wolność reprodukcyjną z szerszymi celami społecznymi.
- W obu przypadkach przyszłe potencjalne dzieci tracą możliwość przyjścia na świat.
- W obu przypadkach społeczeństwa i jednostki podejmują kulturowo stronnicze, ale nieodwołalne decyzje o tym, które życie jest warte życia, a które nie.
Ale jeśli zbiorowo pomalujemy całą ludzką inżynierię genetyczną pędzlem nazistowskiej eugeniki, możemy zabić niesamowity potencjał technologii genetycznych, które pomagają nam żyć zdrowiej. […] To, że prawdopodobnie istnieje element eugeniki w podejmowanych dziś decyzjach dotyczących przyszłości ludzkiej inżynierii genetycznej, powinno skłonić nas do zachowania ostrożności i kierowania się pozytywnymi wartościami, ale widmo przeszłych nadużyć nie powinno być wyrokiem śmierci dla tej potencjalnie wspierającej życie technologii lub ludzi, którym mogłaby ona pomóc.
– pisze w swojej książce Metlz.
Źródła:
- Jamie Metzl, Hacking Darwin: Genetic Engineering and the Future of Humanity (2019) [w:] „The Economist”