Pracownicy portugalskiej oświaty domagają się zmiany warunków zatrudnienia i warunków pracy. Powodem nasilających się strajków nauczycieli są niskie płace i zbyt mała kadra, co dla uczniów oznacza naukę w przepełnionych klasach
Państwa Europy Zachodniej zazwyczaj stawia się za wzór dla państw będących „na dorobku”, takich jak Polska. Warto jednak zauważyć, że niektóre z nich czasem zmagają się z problemami podobnymi do naszych.
Trudna sytuacja portugalskich nauczycieli
Portugalia, która wprowadziła jeden z najlepszych i najbardziej nowatorskich systemów przeciwdziałania narkomanii, nie miała równie dobrego pomysłu na zmiany w oświacie. Od tygodnia trwa tam olbrzymi protest nauczycieli, którego zwieńczeniem była niedawna manifestacja kilkunastu tysięcy osób przed siedzibą parlamentu w Lizbonie.
Oczywiście, trudno porównywać sytuację portugalskich nauczycieli do polskich – tamci zarabiają w euro, a pensje starszych stażem belfrów dla pedagogów znad Wisły pozostają jedynie w sferze marzeń. Jednak najniższa stawka krajowa miesięcznej wypłaty portugalskiego nauczyciela jest głodowa – to jedynie około 580 euro.
Portugalczycy pracujący w oświacie czują się pokrzywdzeni. Zarobki nauczycieli w stosunku do cen (często zawyżonych ze względu na obecność turystów) są skandalicznie niskie i nieadekwatne do obowiązków, jakie spoczywają na ich barkach.
W miniony czwartek i piątek, w ramach strajku, zamknięta była większość z ponad 10 tys. portugalskich szkół publicznych.
Masowe strajki, rośnie presja na rząd
Orlando Goncalves, przewodniczący regionalnej sekcji Związku Zawodowego Pracowników Sektora Publicznego (STFPN) w Porto, poinformował, że strajk jest kontynuacją podobnego protestu sprzed miesiąca – do pracowników oświaty dołączyli wtedy zatrudnieni w służbie zdrowia.
„Tym razem strajkują pracownicy administracyjni i personel techniczny szkół, zarówno podstawowych, jak i średnich. Największa frekwencja w pierwszym dniu strajku jest na północy kraju. W niektórych miastach, takich jak np. Vila Nova de Gaia, zamknięte były w czwartek prawie wszystkie szkoły” – mówił Goncalves w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Nauczyciele domagają się podwyżki płac – chcą wzrostu pensji minimalnej z 580 do 635 euro. Chcą również zwiększenia zatrudnienia, gdyż – jak twierdzą – „pracują w trudnych warunkach” w przepełnionych klasach, które powinni prowadzić inni nauczyciele, najlepiej ci, którzy bezskutecznie szukają pracy.
2019 r. rozpoczął się w Portugalii od protestów i nic nie zapowiada, by sytuacja mogła się szybko zmienić. Podobne strajki zorganizowało wiele innych grup zawodowych. Rośnie niezadowolenie społeczne, a kryzys odbija się na sondażach poparcia dla partii politycznych. Jest duża szansa, że Portugalczycy pobiją niechlubny rekord z zeszłego roku – zorganizowano wtedy ponad 800 protestów.
Źródła: PAP/The Portugal News/BBC