Przerabianie garaży samochodowych na mieszkania to coraz bardziej popularny trend w krajach zachodnich. Może on pomóc w rozwiązaniu problemów tysięcy osób, których nie stać na kupno własnego lokum
Rosnące ceny najmów, a także kosztów ewentualnego kredytu na kupno mieszkania lub domu sprawiają, że obywatele wielu państw poszukują alternatywnych sposobów na zdobycie własnego lokum. Część z nich decyduje się zamieszkać np. w przystosowanym do tego celu garażu.
Kuriozalny wzrost kosztów
Problem z rosnącymi cenami dostrzegły władze Berlina. Według BBC koszty wynajęcia mieszkania w tym mieście podwoiły się w ciągu 10 lat. W 2008 r. za metr kwadratowy wynajmowanej powierzchni należało zapłacić 5,6 euro, a w 2018 r. – już 11,4 euro.
Podobna tendencja występuje w Singapurze, gdzie ceny należą do najwyższych w Azji, czy w Sztokholmie. W krajach zachodnich rosną nie tylko koszty wynajmu, ale również ceny nieruchomości. Brytyjski Instytut Analiz Podatkowych w swoim raporcie podkreślił, że ceny mieszkań w Wielkiej Brytanii w ciągu dekady wzrosły o 173 proc.
Rozwiązaniem problemu stała się opcja zamieszkania w samochodowym garażu. Dla wielu Amerykanów to jedyna szansa na własny kąt oraz bycie niezależnym. W 2016 r. władze miasta Los Angeles udzieliły 117 pozwoleń na przystosowanie garaży do celów mieszkaniowych. Rok później stan Kalifornia wprowadził przepisy umożliwiające mieszkańcom łatwiejsze zdobycie pozwolenia na przerobienie garażu do celów mieszkalnych, co zaowocowało ponad 4 tys. wniosków w 2018 r.
Garaże pomogą w walce z bezdomnością?
Zwolennicy tego rozwiązania twierdzą, że przerabianie garaży na mieszkania może pomóc w przezwyciężeniu nie tylko kryzysu mieszkaniowego, ale także problemu bezdomności. W Los Angeles ponad 15 tys. osób nie stać na własne lokum. Tymczasem, jak podaje Bloomberg, w USA jest więcej domów z potężnymi garażami niż samych kawalerek.
Bez wątpienia największym plusem takiego rozwiązania jest cena najmu. Powołując się na własne źródła, BBC podało, że za garaż w Los Angeles trzeba zapłacić ok. 950 dolarów, a za mieszkanie w tej samej okolicy – 2 tys. dolarów. I choć garaż nie zapewnia luksusów, to dla mało wymagającej osoby standardy są wystarczające.
„To jest przyzwoite mieszkanie. Mam wystarczająco dużo miejsca dla mnie i dwóch kotów. Jest w miarę cicho, nie mam sąsiadów nad sobą i mam osobne wejście do mieszkania” – zaznacza youtuberka Cherry Tung w rozmowie z BBC.
Mieszkania cieszą się dużym zainteresowaniem
Problem wysokich czynszów najmu oraz braku możliwości zakupu własnej nieruchomości dostrzegły także inne miasta, m.in. Portland i Seattle, a także kanadyjskie Vancouver. We wszystkich trzech miastach w ciągu ostatnich lat zaobserwowano wzrost cen najmu.
Kanadyjskie „małe domy”, które są reakcją na wysokie ceny najmu, mają od 150 do nawet 300 metrów kwadratowych powierzchni. Budowane są z tyłu istniejącego już budynku mieszkalnego. W ciągu 10 lat Vancouver wydało 4 tys. pozwoleń na wybudowanie takich domów. Władze miasta liczą, że ten trend utrzyma się w najbliższych latach.
Źródła: BBC, Business Insider, San Francisco Chronicle, Bloomberg, Seattle Times, CityLab