W Szwecji coraz więcej nieletnich decyduje się na zmianę płci. Niektórzy pacjenci chcieliby cofnąć czas i nie poddawać się operacji
W ostatnich tygodniach temat mniejszości seksualnych wywołał poruszenie nie tylko w Polsce, ale także w Szwecji, kraju uznawanym za jeden z najbardziej tolerancyjnych w Europie.
Szwedzi przyzwyczajeni do wysokiej kultury dyskusji oraz poprawności politycznej przez kilka dni śledzili medialny spektakl skrajnych emocji. Również po drugiej stronie bałtyckiego wybrzeża podgrzane przez dziennikarzy informacje szybko przekształciły się w hejt wobec słabszych.
Nic oprócz zmiany płci
Wszystko zaczęło się od emisji dokumentu filmowego o transseksualnych nastolatkach, którzy w młodym wieku podjęli decyzję o zmianie płci. Z materiału wyemitowanego na antenie telewizji SVT wynikało, że takie operacje są wykonywane zbyt pochopnie, a zaburzenia tożsamości płciowej niekiedy mijają wraz z przejściem okresu dojrzewania. Dokument przedstawiał historie osób, które czują się okaleczone w związku ze zbyt pochopnie postawioną diagnozą konieczności korekty płci.
„Czuję się jak królik doświadczalny” – mówi jedna z bohaterek dokumentu, dziś kobieta w chirurgicznie przekształconym ciele mężczyzny. Jej rodzice dodają, że szwedzka służba zdrowia nie zaproponowała ich córce „niczego prócz zmiany płci”.
Według przytoczonych w reportażu danych za 2017 r., w Szwecji diagnozę zaburzenia tożsamości płciowej postawiono 536 dziewczętom oraz prawie 200 chłopcom w wieku 10–19 lat. Najwięcej kontrowersji wzbudziła informacja o tym, że w 2008 r. liczby te były znacznie mniejsze – 28 młodych pacjentek oraz kilkunastu nastolatków.
Moda na tranzycję?
Po emisji dokumentu w szwedzkich mediach społecznościowych rozpętała się dyskusja, w której przerażeni rodzice przedstawiali teorie spiskowe o dramatycznym wzroście kastracji mężczyzn; nie szczędzono uwag na temat wpływu rzekomo istniejącego „homolobby” na młodzież. Na Facebooku powstała grupa opiekunów zmartwionych przyszłością dzieci, które rozpoczęły leczenie przygotowujące do tranzycji.
Tabloidy nie mogły przepuścić okazji do postraszenia swoich czytelników i wyrażeniem troski o los „zagrożonej” młodzieży. Dziennikarze o konserwatywnych poglądach ostrzegali, że liczba zabiegów, o których mowa w dokumencie STV, może się zwiększyć z powodu mody na operacje korygujące płeć wśród nieletnich. Z kolei hejterzy przypuścili atak na społeczność osób transseksualnych (a także homoseksualnych) w sieci.
Atmosfery nie załagodził fakt, że w filmie przedstawiono statystyki, według których w latach 1972–2010 było w Szwecji jedynie 15 osób, które po operacji zmiany narządów powróciły do płci wrodzonej.
Urodzone w niewłaściwych ciałach
Przedstawiciele fundacji wspierających osoby transseksualne zaznaczali, że zwiększona liczba diagnoz o niezgodności płci wynika z coraz lepszego traktowania mniejszości seksualnych w Szwecji. Im bezpieczniej czują się osoby „urodzone w niewłaściwych ciałach”, tym więcej z nich decyduje się na konsultację z właściwym specjalistą, a w konsekwencji na podjęcie leczenia i zabieg.
Osoby transseksualne przypominają, że operacja zmiany płci to bardzo skomplikowana procedura. „Nie można po prostu przyjść do lekarza i dostać skierowania na zabieg!” – mówi Holistic.news Polka po tranzycji, pragnąca zachować anonimowość. „Wiąże się z tym długa, wielomiesięczna obserwacja, spotkania z psychologiem, psychiatrą i terapia hormonalna. To międzynarodowe standardy. Jednak przyznajmy sobie szczerze, straszenie »odcięciem jaj« wbrew woli pacjenta po prostu za dobrze się sprzedaje w mediach. Stąd cała ta szopka” – dodaje.
Tożsamość płciowa z Netflixa
Börje mieszka w Malmö, ma 28 lat, silne ramiona, zarost i idealną muskulaturę. Na Instagramie obserwują go tysiące fanów. Do jego komunikatora na portalu społecznościowym każdego dnia wpadają setki wiadomości od dziewczyn oferujących randki. Nie wszystkie wiedzą, że Börje kiedyś sam pisał takie wiadomości do przystojnych chłopców, jeszcze jako Agnetha. Ta zagubiona nastolatka z południowej Szwecji okaleczała ciało, w którym czuła się obca.
Börje tamto życie już dawno zamknął za sobą, bo nie chce wspominać swojej rozpaczy. Okres szkolny to dla niego ból, depresja, bulimia. Operację zmiany płci przeszedł w wieku 17 lat. I nie dziwi się, że w ciągu ostatniej dekady liczba nastolatków decydujących się na podobny zabieg znacznie wzrosła.
„Wszędzie się o tym mówi, na Netflixie kolejne seriale epatują ideami równości i akceptacji wobec LGBT+, co więcej media społecznościowe pozwoliły zobaczyć życie szczęśliwych osób po operacji korekty płci” – mówi Börje. „Dodatkowo rozwinęła się medycyna, a zabieg, choć niezwykle skomplikowany, nie jest już tak niedostępny jak kiedyś. To wszystko sprawia, że młodzi ludzie dostrzegają szansę na lepsze życie, a czasem na życie w ogóle. Wiele jest przypadków samobójstw osób, które wolały zabić ciało, które nie należało do nich” – podkreśla.
Börje mógł dokonać operacji dzięki pełnemu wsparciu rodziców. Nie każdy ma tyle szczęścia, co on. Jak zaznacza, wielu opiekunów, nawet w postępowej Szwecji, wciąż wolałoby zobaczyć śmierć swojego dziecka, niż usłyszeć, że planuje zmienić płeć.
„Fakt, że rodzice są coraz bardziej nowocześni i otwarci na problemy swoich pociech, ma także spory wpływ na wzrost liczby takich zabiegów. Bez zgody i wsparcia rodziców nieletni Szwedzi nie mogliby przecież przejść tak inwazyjnej operacji” – dodaje.
Börje wyparł trudne wspomnienia z okresu dojrzewania, ale ma świadomość, że na co dzień setki osób takich jak on walczy z olbrzymimi traumami z powodu nieakceptacji.
„Przeżywamy ból kilkakrotnie większy od porodu”
W dokumencie, który wywołał publiczną debatę, dziennikarze zaznaczyli, że ponad połowa nastolatek z diagnozą niezgodności płci cierpi na inne zaburzenia psychiczne: depresję, samookaleczanie, autyzm czy anoreksję.
Wielu zwolenników prawicowego ugrupowania Szwedzcy Demokraci chciałoby wprowadzenia zakazu zmiany płci dla osób niepełnoletnich. Według nich problemy ze zdrowiem psychicznym powinny wykluczać możliwość operacji właśnie z powodu niestabilnych osobowości młodych ludzi.
„Zmiana płci dziecka to jeden wielki eksperyment” – powiedział prof. Christopher Gillberg z Uniwersytetu w Göteborgu. Jego teza zyskuje w Szwecji spore poparcie.
„Reportaż emitowany na antenie STV pogłębia uprzedzenia wobec nas” – ocenia Börje. „Dziennikarze nie ujawnili żadnej afery. Jedynie przyczynili się do wydłużenia cierpienia tych wszystkich osób, którym teraz rodzice odmówią zgody na operację. Nie rozumiem, dlaczego jedni mają dyktować drugim, jak mają żyć. Szybsza diagnoza i terapia hormonalna ukróci męki, których ludzie »zwykli« nigdy nie zrozumieją” – zauważa.
„Proponuję wszystkim zastanowić się, jak bardzo musimy być zdesperowani, by przeżyć ból kilkakrotnie większy od porodu. To chyba wystarczająca bariera, żeby nie decydować się na zabieg »zbyt pochopnie«” – dodaje.
Obecnie w Szwecji nie ma przepisów określających minimalny wiek, od którego można przeprowadzać tego typu zabiegi. W zeszłym roku socjaldemokratyczny rząd zaproponował, by możliwość korekty płci miały osoby dopiero po ukończeniu 15. roku życia.
Źródła: Reuters, STV, PAP, Guardian