Unia Europejska chce w ciągu najbliższych kilkunastu lat drastycznie zredukować spalanie węgla brunatnego. Ale na przykład Bułgaria, obecna w europejskim klubie już od 12 lat, zaczyna dopiero inwestować w przemysł znajdujący się na skraju bankructwa
Plan Unii Europejskiej jest prosty – stopniowo odchodzić od węgla jako źródła energii. W połowie marca Parlament Europejski przyjął rezolucję „Europa, która dba o czyste powietrze dla wszystkich”, zachęcającą kraje członkowskie do odchodzenia od węgla najpóźniej do 2030 r.
UE w awangardzie walki z globalnym ociepleniem
Bogate państwa, takie jak Niemcy, które ogłosiły swoje plany w lutym, lepiej lub gorzej wywiązują się z planów, co z zadowoleniem odnotował europarlament. Swoje zamiary ogłosiły także m.in. Francja, Wielka Brytania, Holandia, Szwecja, Austria, Dania, Finlandia i Portugalia. Od 2016 r. z węgla nie korzysta już Belgia.
Kimmo Tiilikainen, minister środowiska Finlandii, która w lipcu 2019 r. obejmie rotacyjne przewodnictwo w Radzie UE, zaproponował ostatnio, by Unia stanęła na czele walki z globalnym ociepleniem. Osią propozycji miałby być plan pełnego odejścia wspólnoty od węgla w energetyce do 2050 r. Finlandia jest gotowa, by rozwijać szczegółowe założenia takiego projektu.
Poważny problem z bułgarską energetyką
Osiągnięcie ambitnego celu nie będzie jednak proste, o czym przekonuje przykład bułgarskiego przemysłu energetycznego, który znajduje się na skraju bankructwa. Niemiecki think tank Heinrich Böll Foundation w swoim raporcie ocenił, że stan tamtejszego przemysłu został zamrożony na etapie lat 70. Krajobraz energetyczny kraju to w przybliżeniu 40 proc. węgla, 35 proc. energii jądrowej i 19 proc. energii odnawialnej.
„Ale to nie powstrzymało rządu przed hojnym wydawaniem miliardów euro (których nie mają) na przygody energetyczne, takie jak utrzymywanie nieefektywnych miejsc pracy w kopalniach i ich zdolności wytwórczych oraz płacenie Rosji za zamówiony, ale nieudany projekt elektrowni jądrowej Belene [jej budowa, z przerwami, trwa od ponad trzech dekad – red.]” – podkreślono.
Zdaniem ekspertów polityka Sofii nie bierze pod uwagę tego, że energia wytwarzana przez elektrownie węglowe po wprowadzeniu unijnych limitów w innych krajach stanie się zbyt droga. Bułgaria będzie wtedy zmuszona do ratowania węglowych producentów lub nawet do ich zamknięcia. Jakiekolwiek dotacje ze strony państwa będą niezgodne z unijnymi przepisami i wspólnymi wysiłkami podejmowanymi na rzecz dekarbonizacji.
Zbyt wysokie koszty ekologicznej gospodarkigospodarki
Jak na razie nie wiadomo, na jaką politykę zdecyduje się bułgarski rząd. Dla porównania, ostatni raport finansowany przez Wspólnotę Energetyczną pokazuje, że kraje Bałkanów Zachodnich ubiegające się o członkostwo UE w ciągu ostatnich trzech lat przekazały olbrzymie dotacje elektrowniom węglowym. Władze Serbii, Bośni i Hercegowiny oraz Kosowa przeznaczyły na subwencje łącznie 1,2 mld euro. Duże sumy wydano głównie na węgiel, zostawiając daleko w tyle alternatywne źródła energii.
Pytanie, jak do sytuacji Bałkanów podejdzie Unia Europejska. Podczas listopadowych protestów górników dwa największe związki zawodowe w Bułgarii stwierdziły, że Komisja Europejska wyznacza zbyt szybkie i zbyt kosztowne tempo tworzenia bardziej ekologicznej gospodarki. „Musimy znaleźć rozwiązanie, ponieważ obecne jest niesprawiedliwe dla biedniejszych państw” – powiedział agencji Reutera Władimir Topałow, szef tamtejszej federacji górników.
Źródła: BIRN, Reuters, Greenpeace, Euractiv, energytransition.org,