Grafika, historia sztuki czy prawo? Jakie studia wybrać? Dziś prawie 270 tys. maturzystów poznało wyniki egzaminów. Przed nimi jedna z najważniejszych decyzji w życiu. Jakie oczekiwania wobec studiów mają tegoroczni maturzyści, a co mogą im radzić osoby, które studia mają już dawno za sobą? O tym w kolejnym odcinku podcastu Audioplastykon
Gośćmi Dominiki Kardaś i Łukasza Grzesiczaka są tegoroczny maturzysta Piotr Gurgul i badacz kultury i literatury popularnej z Uniwersytetu Jagiellońskiego dr Tomasz Z. Majkowski.
Zawodowe spełnienie czy pieniądze?
„Jak poszła mi matura? Zawsze mogło być lepiej, nie napisałem wszystkiego na 100 proc., ale jestem zadowolony z wyników” – mówi Piotr Gurgul. 19-latek zdawał przedmioty podstawowe – jęz. polski, matematykę i jęz. angielski. Dodatkowo napisał maturę z jęz. angielskiego, historii i historii sztuki na poziomie rozszerzonym. Zdał też egzaminy ustne z jęz. angielskiego i jęz. polskiego.
„Wybieram się na grafikę, mogę się też wybrać na historię sztuki, myślałem również o prawie, ale kieruję się w tę stronę artystyczną, myśląc o grafice” – tłumaczy Gurgul. „Wśród znajomych mówimy o tym, że najważniejsze jest spełnienie się w zawodzie, ale zawsze na drugim miejscu są pieniądze. Fajnie jest znaleźć taką pracę, gdzie jest się w stanie zarobić tę dolę na godne życie” – dodaje.
Jego zdaniem maturzyści często decyzję o wyborze studiów podejmują przypadkowo. „Idziemy na studia, by nie iść na budowę czy do Żabki” – tłumaczy.
Podpowiedzi co do wyboru pracy
„Kiedy zaczynałem studia w drugiej połowie lat 90., nie było Żabek, ale były dwa kierunki, które gwarantowały zatrudnienie – prawo i filologia angielska. Trzecim kierunkiem cieszącym się popularnością był marketing i zarządzanie” – tłumaczy dr Tomasz Z. Majkowski. „Bardzo namawiano mnie, bym wybrał któryś z nich i nie marnował swojej przyszłości. Zignorowałem to” – dodaje.
Majkowski poszedł na studia polonistyczne. Jego zdaniem była to najlepsza decyzja, jaką mógł podjąć. „Kiedy skończyłem studia, rynek na anglistów się już wysycił i okazało się, że nie wystarczy znajomość języka, trzeba mieć jakieś dodatkowe kompetencje, bo każdy zna teraz język angielski, który wszedł już do programu szkół średnich” – podkreśla.
„Rynek prawników się zaczopował i bardzo trudno było znaleźć pracę w zawodzie, nie będąc w absolutnej elicie swego roku albo – przede wszystkim – nie mając krewnych, którzy praktykują prawo i są w stanie człowieka upchnąć w swojej kancelarii” – zaznacza.
„O marketingu i zarządzaniu nawet nie wspominam. Okazało się, że nie może być tak, że wszyscy zarządzają. Wielu przedstawicieli mojego pokolenia, którzy wybrali tego rodzaju studia, znaleźli się na lodzie, a ja nie narzekam” – dodaje dr Majkowski.