Książka wpływowego analityka ds. bezpieczeństwa wywołała w Australii gorącą dyskusję o tym, jak się bronić i czy wykorzystać do tego broń jądrową
Hugh White jest nie tylko wykładowcą uniwersyteckim, ale także byłym doradcą ds. bezpieczeństwa państwa w kilku rządach. Od lat zwraca uwagę na zmieniający się układ sił w rejonie Pacyfiku. Jego wydawana niedawno książka zatytułowana Jak bronić Australii (ang. How to Defend Australia) wywołała ożywioną dyskusję wśród osób zawodowo zajmujących się tematyką bezpieczeństwa.
Głowice nuklearne powstrzymają zapędy Chin?
White poddał w niej pod dyskusję m.in. fundamentalną z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa kwestię: czy kraj powinien postarać się o głowice nuklearne? Z technicznego punktu widzenia nie byłoby to niemożliwe. Australia jest krajem zaawansowanym technologicznie, posiada ogromne zasoby uranu, jest trzecim na świecie – po Kazachstanie i Kanadzie – jego eksporterem.
Z drugiej jednak strony Australia nie posiada ani jednej elektrowni atomowej i znajduje się pod parasolem ochronnym Stanów Zjednoczonych. White uważa jednak, że znaczenie tego sojuszu maleje. Wśród przyczyn wymienia nieprzewidywalność amerykańskiej administracji od czasu, gdy w Białym Domu zasiadł Donald Trump, oraz zmianę w układzie sił w regionie południowego Pacyfiku.
Hugh White przekonuje, że o ile jeszcze dwadzieścia kilka lat temu przewaga USA na morzu paraliżowała wszelkie ofensywne zakusy Chin, to obecnie ten straszak jest wyjątkowo niepewny. Nawodny potencjał Chin groziłby Amerykanom ogromnymi stratami w przypadku bezpośredniego konfliktu. A taka perspektywa, zdaniem analityka, sprawia, że bezwarunkowa pomoc ze strony Waszyngtonu staje się mniej pewna.
Apel o zmianę strategii bezpieczeństwa
O ile w tej kwestii australijscy komentatorzy na ogół zgadzają się z White’em, to zaproponowane przez niego metody radzenia sobie z tą sytuacją budzą mieszane uczucia. I sprzeciw w kręgach polityków, bo w Canberze istniej ponadpartyjny konsensus w sprawie zarówno broni atomowej, jak i kierunków polityki obronnej.
Ekspert nie szczędzi temu politycznemu porozumieniu słów krytyki. Za zbędne uważa np. inwestowanie w okręty nawodne, których głównym celem jest osłanianie lotnictwa i akcji desantowych – a więc działań ofensywnych. Według niego władze powinny przeznaczyć większe środki na budowę okrętów podwodnych i podjąć dyskusję na temat uzbrojenia ich w rakiety z głowicami nuklearnymi.
Zdaniem White’a jest to odpowiedni sposób na powstrzymanie ewentualnej ekspansji Chin w regionie. Jak jednocześnie zaznacza, realizacja takiej polityki wymagałaby znacznego podniesienia wydatków budżetowych na wojsko – nawet do 4 proc. PKB. Obecnie wskaźnik ten wynosi ok. 2 proc.
Źródła: AFP, The Conversation, The Australian Strategic Policy Institute
]]>