Aplikacje do nawigacji – np. Google Maps czy JakDojade – ułatwiają życie, ale upośledzają mózg
Mapy i nawigację GPS mamy w telefonach zaledwie od kilkunastu lat, ale już nie wyobrażamy sobie bez nich życia. Są nieocenione, kiedy trzeba gdzieś dojechać, sprawdzić stan zakorkowania ulic czy wybrać restaurację. Ale – jak wynika z najnowszych badań – mają też wady.
A mianowicie, w pewnym sensie nas ogłupiają. Mózg, zwolniony z obowiązku przetwarzania informacji i rysowania map w wyobraźni, traci umiejętność orientowania się w przestrzeni.
Hipokamp to część mózgu, dzięki której możemy określić nasze położenie, jak dostaliśmy się w dane miejsce i jak dotrzeć do kolejnego punktu. Zdolności hipokampu nie są przyrodzone i niezmienne. Możemy go rozwijać albo doprowadzić do jego degradacji.
Hipokamp trzeba trenować
Na początku XXI wieku naukowcy z Uniwersytetu Londyńskiego – na podstawie badań rezonansem magnetycznym – odkryli, że tylna część hipokampu londyńskich taksówkarzy jest znacznie większa w stosunku do osób, których praca nie opiera się na nawigowaniu w przestrzeni. Dlaczego? Testy, które muszą przejść kandydaci na taksówkarzy są niezwykle restrykcyjne, a cały proces zajmuje niemal 2 lata. Kandydat na kierowcę musi mieć w głowie praktycznie całą mapę miasta i umieć dotrzeć do danego miejsca bez używania GPS-u.
Bardzo ciekawe badania przeprowadził kilka lat temu dr Toru Ishikawa, specjalista w zakresie ludzkich zachowań przestrzennych z Uniwersytetu Tokijskiego. Osoby biorące udział w eksperymencie zostały podzielona na trzy grupy, które miały dotrzeć do kilku wyznaczonych punktów w mieście. Pierwsza grupa została wyposażona w telefony z GPS, druga w papierową mapę, a trzeciej badający uprzednio pokazał trasę i kazał nawigować samodzielnie (z pamięci).
Użytkownicy GPS w porównaniu do użytkowników mapy papierowej robili więcej przystanków, przeszli znacznie dłuższą trasę w wolniejszym tempie i zapamiętali znacznie mniej szczegółów dotyczących terenu i tras, które wybrali. Najlepiej spisali się ci, którym badacze uprzednio pokazali trasę – dotarli na miejsce najszybciej, popełniając najmniejszą liczbę pomyłek po drodze.
Wnioski Ishikawy potwierdzają badania Kanadyjczyków z Uniwersytetu McGilla. Zbadali oni różnicę między nawigowaniem przestrzennym, opartym o identyfikowanie punktów orientacyjnych, a pokonywaniem znanej trasy, którą przemieszczamy się niemal nieświadomie – na przykład z domu do pracy i z powrotem.
Ten drugi przypadek jest bardzo zbliżony do nawigowania przy użyciu GPS. Naukowcy dowodzą, że nawigowanie przestrzenne wyraźnie zwiększa aktywność hipokampu. Nawigowanie bezmyślnie, przy wsparciu technologicznym, prowadzi do zaników w hipokampie, czego konsekwencją są potem choroby związane ze zdolnościami poznawczymi, na przykład Alzheimer.
Mapa ważniejsza niż myślisz
Korzystanie ze zwykłej, starej mapy – pozornie archaicznego przedmiotu – daje nam dużo więcej niż się większości z nas wydaje. Mówiła o tym w wywiadzie dla PBS Betsy Mason, współautorka napisanej wraz z Gregiem Millerem książki All Over the Map: A Cartographic Odyssey.
„Mamy nadzieję, że ludzie odkryją, że mapy są naprawdę interesującym narzędziem do poznania świata, historii, wyobraźni, projektowania, kultury, polityki”. (…) Właśnie tym było dla nas pisanie tej książki – odkrywaniem świata, nie tylko w sensie geograficznym, ale w każdym sensie. Mapy mogą zabrać cię do miejsc, do których nawet byś nie pomyślał, żeby pójść. Widzisz piękną mapę i ona cię wciąga – chcesz na nią patrzeć. Potem odkrywasz, że dowiedziałeś się czegoś o historii, albo swoim mieście, albo odkryciu naukowym, o którym nie miałeś pojęcia, że zaczęło się od mapy”.
Źródła: PBS, GisLounge, Pacific Standard, PNAS