Amerykańscy naukowcy ustalili wymiar wolnego czasu, który każdego dnia uczyni nasze życie bardziej satysfakcjonującym. Oczywiście, słodkie lenistwo ma swoje granice
Naukowcy z uniwersytetów w Pensylwanii i Kalifornii przebadali ponad 35 tys. ankietowanych, szukając odpowiedzi na pytanie o wpływ wolnego czasu na radość z życia.
Naukowcy opracowali definicję czasu wolnego
Z pozoru odpowiedź wydaje się oczywista – czas wolny ma pozytywny wpływ na poziom satysfakcji. Problemy zaczynają się jednak, gdy zastanawiamy się, co dokładnie rozumiemy przez pojęcie czasu wolnego, a także, czy jest jakaś górna granica, za którą życie przestaje nabierać dodatkowego smaku.
Marissa A. Sharif, Cassie Mogilner i Hal E. Hershfield przyjęli założenie, że czas wolny to czas, w którym robimy rzeczy nieprzynoszące wymiernych korzyści. Do tej kategorii zalicza się więc zarówno słodkie lenistwo, jak i spędzanie czasu z bliskimi, wyjścia ze znajomymi do pubu, rozrywki kulturalne, sport czy oglądnie telewizji.
Percepcja potrzeby czasu wolnego różni się w zależności od tego, czy ktoś jest aktywny zawodowo czy nie. Wśród osób pracujących zapotrzebowanie na czas dla siebie to 2,5 godziny, podczas gdy osoby niezatrudnione za optymalne uważały średnio 4 godziny i 45 minut. Osoby niedysponujące odpowiednim wymiarem czasu wolnego były bardziej zestresowane i czerpały mniejszą satysfakcję z życia.
Co dzieje się po przekroczeniu „optymalnej granicy”?
Jednak jednym z najistotniejszych wniosków płynących z badań jest to, że każdy ma swoje optimum, a satysfakcja z życia zaczyna spadać po przekroczeniu tej granicy. Niestety analiza nie przyniosła odpowiedzi na pytanie, dlaczego nie lubimy za długo się relaksować.
Niemniej na pewne spekulacje w tym zakresie dał się namówić Daniel Hamermesh, ekonomista z Uniwersytetu Teksasu. W rozmowie z magazynem „The Atlantic” wysunął dwie hipotezy. Z pierwszej wynika, że jeśli obracamy się w środowisku ludzi nam podobnych, to mając więcej czasu wolnego niż inni, nie mamy z kim go spędzać; ten czynnik może powodować obniżenie nastroju.
Druga hipoteza Daniela Hamermesha dotyczy samooceny. Jego zdaniem zbyt dużo czasu wolnego może wywoływać w nas poczucie, że nie odgrywamy odpowiednio przypisywanej nam roli społecznej.