Viktor Orbán złożył kolejne socjalne obietnice w nadziei na zwiększenie liczby narodzin dzieci. Premier Węgier liczy, że trwałym rezultatem takiej polityki będzie zmniejszenie napływu migrantów
Premier Węgier Viktor Orbán po raz kolejny zaostrzył antyimigracyjną retorykę. W miniony weekend, podczas dorocznego wystąpienia na temat stanu państwa, grzmiał: „Należy zrozumieć, że ludy europejskie znalazły się na historycznym rozdrożu. Ci, którzy decydują się na (przyjęcie – red.) imigrantów, bez względu na cel, tworzą kraje o mieszanej populacji”.
Węgierski rząd proponuje inne rozwiązanie. Orbán powiedział, że zamierza skupić się na sytuacji demograficznej i zachęcać węgierskie kobiety do rodzenia większej ilości dzieci. Jego zdaniem taka polityka jest znacznie bardziej rozsądna niż wpuszczanie migrantów do Europy.
„(Państwa Europy Zachodniej – red.) chcą migrantów, ponieważ brakuje dzieci, a liczby muszą się zgadzać. My, Węgrzy, myślimy w inny sposób. Zamiast liczb chcemy mieć węgierskie dzieci. Migracja oznacza dla nas kapitulację” – oświadczył.
Kolejne socjalne obietnice Viktora Orbána
Premier przedstawił siedmiopunktowy plan socjalnych ulg i przywilejów. Poza dożywotnim zwolnieniem z podatku dochodowego dla matek czwórki i więcej dzieci miałby on obejmować także preferencyjne pożyczki z elastycznym terminem spłaty w przypadku kolejnych porodów, dofinansowania na rodzinne samochody czy kredyty mieszkaniowe. Orbán obiecał również budowę nowych żłobków oraz wsparcie dla dziadków opiekujących się wnukami.
Jak zauważa dziennik „The Guardian”, Viktor Orbán w przemówieniach często przedstawia nadchodzące lata jako bitwę o przetrwanie Europy w obliczu fal migrantów napływających z państw muzułmańskich. Podobny przekaz pojawia się także w podręcznikach szkolnych. Rozdział „Wielokulturowość” w podręczniku historii przeznaczonym dla uczniów liceum otwiera zdjęcie uchodźców przed dworcem w Budapeszcie. Podpisem do obrazka jest fragment pochodzący z jednego z przemówień Orbána: „Cenimy sobie fakt, że Węgry są homogenicznym krajem”.
Laszko Miklosi, przewodniczący Węgierskiego Stowarzyszenia Nauczycieli Historii, który od ponad 30 lat recenzuje podręczniki szkolne, powiedział telewizji CNN, że retoryka premiera przenika do klas i na place zabaw. „Słowo «migrant» brzmi teraz jak przekleństwo dla wielu osób, w tym dzieci” – stwierdził.
Czy planowane reformy pomogą Węgrom?
Podczas przemówienia Orbána na ulice Budapesztu wyszły liczne antyrządowe demonstracje, a obietnice złożone przez premiera skrytykowali komentatorzy. W ich opinii planowane reformy ominą najuboższych Węgrów, których w ogóle nie stać na kupno samochodu czy wzięcie pożyczki, a ulgi podatkowe będą dla nich niewielką pomocą, ponieważ i tak płacą niski podatek dochodowy. Węgierski rząd pomija przy tym fakt, że jedną z najważniejszych przyczyn zmniejszenia się populacji jest duża migracja Węgrów do Europy Zachodniej.
„Idźmy śladem pieniędzy, a historia okaże się inna. Nawet kiedy retoryka antyimigracyjna Orbána osiągnęła histeryczny poziom, jego rząd prowadził program Golden Visa, który pozwolił ponad 19 tys. osób, w tym kilku wpływowym Syryjczykom, na zakup rezydencji na Węgrzech. Wydaje się, że skorzystali też na tym ludzie z otoczenia premiera, (…) cała grupa otaczająca Orbána w ostatnich latach stała się tajemniczo bogata” – pisze Anne Applebaum w felietonie dla „The Washington Post”, podkreślając, że cechą łączącą populistów w Europie i USA jest nie tyle ksenofobia, co hipokryzja.
Źródła: The Guardian, CNN, Visegrad Post, The Washington Post, Polityka