Z raportu KonTerra Group wynika, że pracownicy jednej z najważniejszych na świecie organizacji działających na rzecz ochrony praw człowieka są zastraszani, upokarzani i dyskryminowani w pracy
Maj 2018 r.: pracownik Amnesty International Gaëtan Mootoo popełnia samobójstwo w paryskim biurze. Mootoo był związany z organizacją od ponad 30 lat. Zostawia notkę, w której skarży się na dużą presję i brak wsparcia ze strony kierownictwa. Niezależni inspektorzy oceniają, że samopoczucie w miejscu pracy mogło mieć duży wpływ na decyzję mężczyzny.
Rosalind McGregor, 28-letnia brytyjska stażystka, odbiera sobie życie niespełna dwa miesiące później. Chociaż śledztwo wykazuje, że „cierpiała z osobistych powodów”, rodzina kobiety uważa, że organizacja nie zareagowała odpowiednio, gdy podczas pracy w genewskim biurze pojawił się u niej stan „ostrego niepokoju”.
Mootoo i McGregor pracowali dla Międzynarodowego Sekretariatu Amnesty International z siedzibą w Londynie. Po tym jak na organizację spadła olbrzymia fala krytyki, zlecono wykonanie raportu badającego środowisko pracy i samopoczucie pracowników.
Raport przygotowany przez KonTerra Group jest porażający. Stwierdza, że Amnesty International to „toksyczne” środowisko pracy, gdzie znęcanie się, publiczne upokarzanie, dyskryminacja i wynikające z pozycji nadużycia władzy zdarzają się regularnie.
„Otrzymaliśmy wiele informacji o tym, że menedżerowie lekceważą pracowników podczas spotkań, celowo niektórych wykluczając. Zdarzają się też poniżające komentarze czy groźby typu: «Jesteś g***!» lub «Powinieneś odejść!»” – czytamy w raporcie.
Dokument wskazuje również na przypadki dyskryminacji ze względu na rasę i płeć, łamanie praw kobiet i pracowników LGBTI – czyli wszystkiego, z czym Amnesty International oficjalnie walczy. Okazało się też, że zdarzają się przypadki nepotyzmu czy zwalnianie pracowników z pominięciem odpowiednich procedur.
„Amnesty International miała reputację organizacji, która wykonuje świetną pracę, ale nie jest tam łatwo (przetrwać – red.). W wielu badaniach dotyczących opisu środowiska pracy w organizacji już od lat 90. pojawiało się słowo «toksyczne». Podobnie jak «zastraszanie» czy «brak zaufania»” – podaje raport.
Większość osób zatrudnionych w Amnesty International traktuje swoją pracę jako misję, jako „powołanie, które zapewnia im w życiu poczucie celu”. Jednak pracownicy są ciągle narażeni na stres związany z obciążeniem pracą, sposobem zarządzania organizacją, ryzykiem wystąpienia traum. Aż 39 proc. badanych pracowników stwierdziło, że ich fizyczne albo psychiczne dolegliwości pogłębiły się w czasie pracy dla Amnesty.
Przygotowany przez psychologów raport został oparty na pogłębionych wywiadach z udziałem 475 pracowników, głównie Międzynarodowego Sekretariatu. Autorzy przestrzegają, że niektóre wnioski zawarte w dokumencie mogą zostać wykorzystane przez przeciwników Amnesty International w celu podważenia jej działań na całym świecie.
„Zawsze wiedzieliśmy, że złożoność organizacji i charakter naszej pracy stwarzają szczególne wyzwania, jeśli chodzi o radzenie sobie ze stresem. Z niepokojem zauważam, że (deficyt zaufania – red.) jest widoczny w organizacji od lat” – skomentował w oświadczeniu sekretarz generalny Amnesty International Kumi Naidoo. Jak zapewnił, do końca marca zostanie przedstawiony plan reform.
Źródła: The Times, The Guardian, amnesty.org