„Przyjaciele”, to serial legenda i światowy fenomen. Gromadził przed telewizorami miliony fanów i do dzisiaj pozostaje jednym z flagowych tytułów na Netfliksie. To, co podobało się (i podoba) widzom w czasach jego emisji, dzisiaj już jest nie tylko nieaktualne, ale wręcz obraźliwe. Tak przynajmniej sądzi Jennifer Aniston, która w serialu wcielała się w rolę Rachel Green. Pytanie tylko po co oceniać serial, który miał premierę 29 lat temu?
Cenzura klasyki komedii
Kilka tygodni temu brytyjski dziennik „The Telegraph” podał informację, że klasyczne kryminały Agathy Christie zostały poddane redakcji. Wydawca powieści, firma „HarperCollins” usunęła słowa i zwroty, które mogą być obraźliwe. Z powieści „Tajemnicza historia w Styles” zniknął fragment, w którym główny bohater mówi: „Żyd, oczywiście”. Za potencjalnie obraźliwe uznano także określenie „tubylec”, które zostało zastąpione przez słowo „miejscowy”, a określenie „młoda kobieta o cygańskiej urodzie” jest obecnie „młodą kobietą”.
Do ponownej redakcji trafią także powieści o Jamesie Bondzie, które mają być dostosowane do wrażliwości XXI wieku. Z tekstu mają zniknąć odniesienia rasowe i etniczne. Nowe wydania będą zawierać zastrzeżenie:
Książki te zostały napisane w czasie, gdy terminy i postawy, które mogą być uznane za obraźliwe przez współczesnych czytelników, były powszechne. W nowym wydaniu dokonano wielu aktualizacji, zachowując jednocześnie jak najbliżej oryginalny tekst i okres, w którym się akcja rozgrywa.
W lutym 2023 roku cenzurze poddano książki dla dzieci autorstwa Roalda Dahla. Zniknąć miały określenia „gruby” i „brzydki”. Wywołało to protesty w Wielkiej Brytanii, po których wydawca, Puffin Books, zdecydował o drukowaniu książek także w oryginalnej formie.
Krytyce podlegają również bardziej współczesne treści. Niedawna wypowiedź aktorki Jennifer Aniston, w której przyznała, że niektóre odcinki serialu „Przyjaciele” mogą być obraźliwe, jest tego najlepszym przykładem. W „Przyjaciołach”, którzy mieli premierę trzy dekady temu, śmialiśmy się z Moniki, która w dzieciństwie miała nadwagę, a także z transpłciowego ojca Chandlera. Wówczas nikt nie mógł przewidzieć, że dzisiejsze pokolenie może uznać te żarty za obraźliwe. Jednocześnie nikt nie obraża się, że paleontolog Ross Geller przedstawiony jest jako fajtłapa i nudziarz. Miliony naukowców mogłoby również poczuć się dotkniętymi, ale nie są. Wspomniany wyżej Chandler jest podobnie przedstawiony, a inna męska postać, Joey, jest pokazany jako człowiek o niskiej inteligencji.
Twórcy serialu posypują głowę popiołem
Martha Kauffman, która była głównym scenarzystą sitcomu, wielokrotnie przyznawała, że dzisiaj jest on obraźliwy dla wielu osób. Scenarzystka powiedziała, że wstydzi się, że w serialu brak różnorodności.
Przyznanie się do błędów i przyjęcie winy nie jest łatwe. Spojrzenie w lustro jest bolesne. Wstyd mi, że 25 lat temu nie wiedziałam zbyt wiele na temat różnorodności
– powiedziała Kauffman.
Sumienie scenarzystki gryzło ją na tyle, że postanowiła przeznaczyć cztery miliony dolarów na Wydział Studiów Afrykańskich i Afroamerykańskich na Uniwersytecie Brandeis, który, nawiasem mówiąc, ukończyła. Swój własny punkt widzenia przedstawił aktor David Schwimmer, który wcielał się w Rossa Gellera. W wywiadzie dla „Guardiana” w 2020 roku mówił, że postrzeganie humoru bez należytego kontekstu, jest błędem.
Wiele problemów wynika z tego, że nie bierze się pod uwagę kontekstu. Trzeba spojrzeń na to, co twórcy serialu próbowali osiągnąć w tamtym czasie. To była opowieść o przyjaźni, seksualności, związkach – także homoseksualnych
– mówił aktor.
Okazuje się, że serial cechował się różnorodnością, której w ówczesnej telewizji nie było wcale tak dużo. Pierwszą dziewczyną Rossa Gellera po rozwodzie była Azjatka, a później umawiał się z Murzynkami. Jego żona zostawiła go, ponieważ odkryła, że jest lesbijką. Wychowywała dziecko, będąc w związku z kobietą. Krytycy „Przyjaciół” nie chcą dostrzec, że serial w rzeczywistości poruszał tematy, o których brak jest oskarżany.
Przeczytaj również:
Cenzura śmiechu nie jest czymś nowym
Cenzurowanie klasyki literatury, która była pisania w czasach, w których obowiązywały inne standardy, sprawia, że można zadać sobie pytanie – z czego możemy się śmiać? Dzisiaj humor jest sztucznie ograniczany i trzeba się zastanowić, zanim się zaśmiejemy, bo może to kogoś obrazić.
Gdy w latach 70. powstawał serial „Latający Cyrk Monty Pythona”, to również budził skrajne emocje. Komicy wielokrotnie musieli mierzyć się z ostrą krytyką ze strony oburzonych Brytyjczyków, Kościoła Katolickiego i Anglikańskiego, a nawet stomatologów. Kilka krajów zakazało wyświetlania filmu „Żywot Briana”. Co ciekawe, żaden z członków legendarnej grupy nigdy nie wstydził się swojego dorobku. Gdyby te skecze powstały dzisiaj, to głosom oburzenia nie byłoby końca. Na szczęście, nikt jeszcze nie zaczął mówić o cenzurowaniu brytyjskich komików. Zresztą, gdyby poddać ich cenzurze, to co zostałoby z twórczości „Pythonów”?
W czasach PRL w Polsce humor również był poddawany ograniczeniom. Wtedy skutkowało to omijaniem cenzury skeczach. Autorzy musieli ukrywać prawdziwe znaczenie swojego humoru przed urzędem, ale równocześnie musiało ono być zrozumiałe dla odbiorcy. Może współcześni komicy powinni inspirować się polskimi kabaretami i satyrykami z tamtych czasów?
Źródła:
- Zineb Dryef, „La Monde”, „Should we stop laughing at 'Friends?’”, 2023
- David Smith, „The Guardian”, „David Schwimmer: 'I’m very aware of my privilege as a heterosexual white male’”, 2020
- Annabel Rackham, „BBC”, „Roald Dahl: Original books to be kept in print following criticism”, 2023
- Annabel Nugent, Ellie Harrison, „Intependent”, „Sweet tang of rape’: Offensive language that has – and hasn’t – been cut from Ian Fleming’s James Bond books”, 2023
Przeczytaj również: