Ustępujący rząd Demokratycznej Republiki Konga przyznał sobie dożywotnie wynagrodzenie z budżetu państwa. Ruch oceniany jako „skok na kasę” może mieć jednak głębszy sens
Kontrowersyjne rozporządzenie rząd przyjął jesienią ubiegłego roku, ale sprawa została nagłośniona dopiero w ostatnim czasie. W myśl nowych przepisów szefowie rządów po zakończeniu sprawowania urzędu będą dostawać dożywotnią comiesięczną wypłatę w wysokości 30 proc. pensji. Oprócz tego otrzymają dodatek mieszkaniowy w wysokości równowartości prawie 19 tys. zł oraz ubezpieczenie zdrowotne pozwalające na leczenie za granicą.
Co więcej, na przywileje mogą liczyć też inni członkowie gabinetu. Także ministrowie będą dostawać 30 proc. pensji (obecnie zarobki ministrów to około 15 tys. zł), dodatek mieszkaniowy (około 3,5 tys. zł) oraz jeden darmowy lot międzynarodowy w klasie biznes rocznie.
Krytycy oceniają nowe prawo jako „skok na kasę”. Według kongijskiego działacza na rzecz praw człowieka George’a Kapiamby jest to „próba utrwalenia systemu grabieży państwowych środków”.
Część środowiska politycznego ocenia ten ruch podobnie. Przeciwnicy zwracają uwagę, że w kraju, w którym rzesze ludzi żyją w ubóstwie, nie ma pieniędzy na tak rozległe przywileje dla władzy.
„Złoty spadochron” dla ustępującego rządu?
Przedstawiciele ustępującego rządu Bruna Tshibali bronią się, argumentując, że rozporządzenie jest spójne z przepisami, które podobne wsparcie ze strony państwa zapewniają prezydentowi i sędziom.
Prawdziwe intencje rządzących pozostaną tajemnicą ich sumień, ale nawet jeśli nie były całkiem czyste, to pomysł „złotego spadochronu” dla ustępującego rządu może mieć głębszy sens. Takie rozwiązanie nie jest wymysłem kongijskim. Rządowe emerytury już po zakończeniu urzędowania otrzymują np. ministrowie w Irlandii. Z kolei zabezpieczenie finansowe byłych głów państw już od dawna jest światowym standardem; w tym przypadku uzasadnieniem są przede wszystkim względy prestiżowe.
Równie powszechnie kraje zapewniają dobrobyt byłym sędziom. W Polsce na przykład sędzia nie przechodzi na emeryturę, ale w stan spoczynku. To oznacza, że nadal jest sędzią, ale nie wykonuje zawodu. Otrzymuje więc pensję, która wynosi znacznie więcej niż przeciętna emerytura. Takie rozwiązanie uzasadnia się m.in. argumentem, że zapewnienie godnego bytu zmniejsza pokusę angażowania się w procedery korupcyjne.
Jak się wydaje, rozporządzenie rządu Bruna Tshibali może przynieść pozytywne efekty. Warto zaznaczyć, że Demokratyczna Republika Konga jest jednym z najbardziej skorumpowanych krajów świata. Według indeksu Transparency International kraj ten zajmuje 161. miejsce na liście 180 sklasyfikowanych państw. Korupcja jest jedną z przyczyn, dla których ten bogaty w rzadkie surowce kraj nadal zmaga się z biedą.
Źródła: Africa News, Thejournal.ie