Standardowo sztuka kojarzy się z pięknem. Czy ma ona też inny wymiar? Poprzez prowokowanie konstruktywnego dialogu sztuka zaangażowana może być narzędziem sprzeciwu i instrumentem zmiany.
Sztuka jako katalizator zmian
Na przestrzeni dziejów artyści poruszali bieżące wydarzenia społeczne celem inspirowania ludzi do działania. W pierwszej połowie XX wieku dzieła nierzadko przyjmowały formę manifestów antywojennych, przykładem czego jest światowej sławy „Guernica” Pabla Picassa. Na początku lat 30. XX wieku pojawił się realizm socjalistyczny, który nadał impet dążącej do zmian politycznych sztuce zaangażowanej. Nieco później, gdy ruchy feministyczne nabierały rozpędu w Stanach Zjednoczonych i Europie, można było podziwiać sztukę propagującą prawa wyborcze kobiet. Chociaż sztuka zawsze przeplatała się z polityką, to właśnie te kwestie szczególnie często poruszane były w twórczości podczas przemian ustrojowych lat 90.
W ciągu ostatnich dziesięcioleci… artyści stali się bardziej otwarci na politykę i zaczęli uświadamiać ludziom, w jaki sposób sztuka wzbogaca nasze wyobrażenia o zmianach, o rewolucji
– wyjaśnia Angela Davis, autorka i działaczka na rzecz emancypacji osób czarnoskórych w Stanach Zjednoczonych.
Jak sztuka umożliwia przeciwstawianie się opresji? Poprzez obrazowanie problemów społecznych twórczość artystyczna wzmacnia przekaz jednostek opowiadających się przeciw status quo. Ich postulaty nabierają namacalnej formy i przestają być jedynie myślami. Nawet gdy jakiś ruch traci rozmach, jego przesłanie trwa w sztuce.
Rolą artysty jest uczynienie rewolucji czymś niepowstrzymanym
– pisała Toni Cade Bambara, afroamerykańska pisarka i aktywistka.
Co więcej, poruszając trudne tematy, sztuka kształtuje świadomość na temat problemów, z jakimi zmagają się grupy marginalizowane. Przykładem są murale nawiązujące do prześladowań Palestyńczyków. Można je znaleźć w wielu zakątkach Bejrutu, stolicy Libanu – kraju o jednej z najliczniejszych grup uchodźców palestyńskich.
Sztuka protestu
W przypadku obecności protestu w sztuce dominuje reprezentacja poglądów podzielanych przez daną grupę społeczną. W takim przypadku wartości stricte artystyczne schodzą na drugi plan. Przejawów protestu w sztuce w ciągu minionych kilku lat nie brakuje.
I tak w Stanach Zjednoczonych sztuka stała się ważnym elementem ruchu Black Lives Matter (BLM) w 2020 roku, zwracając uwagę na problem systemowego rasizmu. Mural z portretem George’a Floyda namalowany przez Nikkolasa Smitha stał się symbolem tego nurtu i zaczął być wykorzystywany podczas protestów w kraju jak i międzynarodowych demonstracji solidarnościowych.
Z kolei w Iraku w roku 2019 roku protestujący posłużyli się obrazami, aby wyrazić sprzeciw wobec nierówności ekonomicznych. Demonstranci pokryli cały tunel obok placu Tahrir w centrum stolicy Bagdadu muralami motywującymi ludzi do stawania w obronie swoich praw.
Co z naszym narodem? Przykładem z polskiego podwórka są murale upamiętniające masowe strajki kobiet, które wydarzyły się w kilkuset miastach w Polsce po tym jak w październiku 2020 roku Trybunał Konstytucyjny zaostrzył przepisy dotyczące aborcji.
Kontrowersje wokół sztuki zaangażowanej
Sztuka zaangażowana zachęca do krytycznego spojrzenia na istniejący porządek. Czy można wobec tego powiedzieć, że jeśli sztuka wywołuje skrajne emocje, to znaczy, że polityczni artyści odnoszą zwycięstwo? To byłby idealny scenariusz, lecz rzeczywistość okazuje się bardziej skomplikowana.
Przykładem jest ruch #MeToo, sprzeciwiający się wykorzystywaniu seksualnemu, molestowaniu i kulturze gwałtu. Został on skrytykowany za nieprzedstawianie w rozpowszechnianych grafikach kobiet o ciemnym kolorze skóry oraz kobiet transpłciowych. Paradoks polegał na tym, że to nie osoby postronne, a członkowie ruchu wyrazili zastrzeżenia odnośnie tego, jak artysta ukazał ich wizję. W rezultacie dyskusja wokół dzieł przyciągnęła większą uwagę niż sama problematyka.
Przeczytaj też: Rafy koralowe z drukarek 3D
Niektórzy krytycy twierdzą, że sztuka protestu przemawia tylko do określonego segmentu społeczeństwa i dlatego może być źródłem podziałów. Claire Bishop, brytyjska historyczka sztuki wielokrotnie pisała o stosowaniu sztuki w aktywizmie politycznym, twierdząc, że sztuka zaangażowana może wykluczać pewne grupy ludzi i utrwalać istniejące struktury społeczne.
Tu pojawia się pytanie, czy sztuka powinna być inkluzywna? Wolność ekspresji artystycznej oznacza, iż artyści mają prawo do prowokowania i szokowania. Jest to prawdą nawet jeśli w opinii części odbiorców ich sztuka wzmacnia represję. Chcąc uniknąć kontrowersji, ruchy społeczne muszą rozważyć potencjalne rozbieżności pomiędzy tym, jak one rozumieją daną kwestię, a tym, jak widzą ją artyści.
Źródła:
- Brooke Sherman, „Wilson Center”: Art in the Middle East: Exposing Realities and Bridging Communities (2022)
- Ragini Srikrishna, „DAME Magazine”: The Power of Protest Art (2020)
- Stefan Jonsson, „Theory & Event”: The Art of Protest: Understanding and Misunderstanding Monstrous Events (2021)
Może cię również zainteresować: