Human Rights Watch w najnowszym raporcie wytyka Unii Europejskiej, że wsparcie dla libijskich służb walczących z nielegalną migracją, w rzeczywistości umożliwia proceder jawnie niehumanitarny
Muammar Kaddafi wśród wielu cech, które z pewnością nie przyniosą mu uwielbienia potomnych, miał taką, za którą niejeden będzie go podziwiać. Była nią ogromna ambicja. Dlatego, gdyby żył, ucieszyłby się, jeśli powiedziano by mu, że jego kraj stał się międzynarodowym hubem dla lukratywnego biznesu. A znając jego wątpliwą moralność, może nawet nie przeszkadzało by mu, że ten biznes to przemyt ludzi.
Libia stanowi jeden z głównych celów dla migrantów i uchodźców z Afryki subsaharyjskiej, przystanek w drodze do wymarzonej Europy. To stąd wypływały i nadal wypływają prymitywne łódki, z których duża część tonie, nim osiągnie północne wybrzeże Morza Śródziemnego.
Europa w ostatnich latach przyjęła setki tysięcy migrantów i uchodźców z pogrążonych w konfliktach krajów Afryki i Bliskiego Wschodu, co nie pozostało bez wpływu na politykę wewnętrzną Unii Europejskiej i tworzących ją krajów.
Część Europejczyków chce przyjmować kolejnych imigrantów, czy to ze względów humanitarnych, czy też z poczucia odpowiedzialności za konflikty, które masy ludzi pozbawiły normalnego życia. Jednak znaczna część Europejczyków migracji się sprzeciwia, w zamian oferując „pomoc na miejscu”.
Krytyka Unii Europejskiej ze strony HRW pokazuje, jak bardzo z udzielaniem takiej pomocy trzeba być ostrożnym. Libia od czasu odsunięcia od władzy Kaddafiego jest pogrążona w chaosie. Dyktator przez lata skutecznie powstrzymywał migrantów z Afryki przed opuszczeniem swojego kraju, za co kraje europejskie sowicie mu odpłacały.
Kontrowersyjne skutki działań Unii Europejskiej
Podobna polityka prowadzona jest także teraz. UE wspiera libijską straż przybrzeżną i służby prowadzące zamknięte ośrodki dla nielegalnych migrantów. Problem w tym, że Libia jest zdestabilizowanym krajem i nie posiada scentralizowanej władzy, a wsparcie państw Unii trafia do pomniejszych uczestników tamtejszej walki o władzę. Nic dziwnego, że w takich warunkach dochodzi do łamania praw człowieka. Mowa tu nie tylko o arbitralnym pozbawianiu wolności, ale też o gwałtach, torturach, głodzeniu – również w przypadku dzieci. Co więcej, w takich warunkach bardzo trudno o jakąkolwiek międzynarodową kontrolę.
Faktem jest, że od kiedy Unia Europejska, a w szczególności Włochy, które najbardziej odczuwają ciężar migracji z Libii, zaczęły udzielać wsparcia Libijczykom, fala migracji znacznie osłabła.
HRW zarzuca jednak europejskim instytucjom, że w ten sposób umywają ręce od losu setek tysięcy migrantów, którzy w Europie znaleźliby bezpieczne schronienie. Przemawianie do sumień decydentów to jedna z głównych funkcji obrońców praw człowieka. Polityków – ustalanie balansu między tym co moralne, a tym co praktyczne.
Moralnym uzasadnieniem wsparcia dla karygodnych działań libijskich służb jest walka z przemytnikami, którzy za duże pieniądze wysyłają zdesperowanych ludzi w śmiertelnie niebezpieczną podróż na tratwach przez morze. I rzeczywiście to działa. Pytanie tylko, czy nie dlatego, że potencjalnym przemytnikom bardziej opłaca się – jak sugeruje think tank European Council on Foreign Relations – pracować dla sponsorowanych przez Europejczyków służb prowadzących obozy dla migrantów.