Odpowiedź na to pytanie przyniósł eksperyment przeprowadzony w gwatemalskiej wiosce, w trakcie którego wykorzystano grę w kości
Para ekonomistów − Marco Palma z Texas A&M University i Billur Aksoy z Rensselaer Polytechnic Institute w stanie Nowy Jork − namówiła zamieszkiwana przez 190 rodzin wioskę w Gwatemali do dwukrotnego poddania się eksperymentowi. Jej mieszkańcy utrzymują się ze zbiorów kawy trwających około pięć miesięcy w roku, a naukowcy postanowili zbadać ich zachowania ekonomiczne w okresie przed rozpoczęciem zbiorów oraz w momencie ich największego natężenia.
Eksperyment z grą w kości
Plan ten miał umożliwić zbadanie typów zachowań w okresach niedoboru środków i dobrobytu. Gwatemalczycy zostali namówieni do gry w kości. Wykorzystano do tego kostkę sześcienną, a w zależności od wyniku gracze otrzymywali pewną gratyfikację finansową. Tym wyższą, im wyższy wynik, z wyjątkiem szóstki, która − jako jedyna − nie przynosiła żadnej nagrody.
Uczestnicy badania mieli nieograniczone możliwości oszukiwania. Wynik rzutu znali tylko oni, a zatem mogli podać dowolny wynik. Naukowcy ustalili jednak, ile osób statystycznie skłamało, biorąc pod uwagę to, że zgodnie z rachunkiem prawdopodobieństwa każda liczba oczek powinna wypadać w jednej szóstej przypadków, a zatem trzy wyniki przynoszące najniższe wygrane powinny pojawiać się tak samo często jak trzy przynoszące te z wyższego przedziału gratyfikacji.
Badania przeprowadzone przed zbiorami pokazały jednak, że w aż 90 proc. przypadków gracze deklarowali wynik z bardziej korzystnej połówki możliwych wyników. O ile można z tego wyciągnąć pewne wnioski dotyczące ogólnej uczciwości, to badacze czekali na coś innego. I kiedy powtórzyli eksperyment w okresie zbiorów – gdy mieszkańcom wioski niczego nie brakowało − z zaskoczeniem stwierdzili, że nadal 90 proc. wyników to te z bardziej korzystnej połówki. A zatem to nie warunki ekonomiczne zadecydowały o skłonności do oszukiwania − naukowcy uważają, że należy ich więc szukać w cechach osobistych.
Korzyści? Dla bliskich i znajomych
Doświadczenie przeprowadzono także na innych płaszczyznach. Sprawdzono, czy w zależności od warunków badani byli bardziej skłonni do oszukiwania, kiedy miało to przynieść korzyści ich bliskim i znajomym. Okazało się, że tu także wyniki są niemal takie same w obu okresach. Różnice zauważono dopiero wtedy, gdy gratyfikacja z gry w kości miała trafić do kogoś zupełnie obcego. Wówczas w okresie dobrobytu zanotowano najwyższy poziom uczciwości. Ale na przednówku okazało się, że skłonność do oszukiwania w takim wariancie znowu się ujawniła.
Badacze sądzą, że w okresie niedostatku oznacza to zacieranie się mentalnych granic na „swoich” i „obcych”.
Autorzy pracy opublikowanej na łamach Journal of Economic Behavior & Organization uważają ponadto, że wyniki badań nie są sprawdzalne wyłącznie w warunkach gwatemalskiej wsi. Zapewniają, że podobne eksperymenty przeprowadzali także ich koledzy i koleżanki po fachu w innych krajach i przynosiły one zbliżone rezultaty. Palma i Aksoy sugerują też, że najwyższy czas porzucić popularne przekonanie, że to bieda skłania do oszustw.