Kłopot z „kodeksem wolności słowa” na uniwersytetach

Rząd Australii wprowadził nową politykę dotyczącą ochrony wolności słowa na uczelniach wyższych.

Rząd Australii wprowadził nową politykę dotyczącą ochrony wolności słowa na uczelniach wyższych. Nie brakuje jednak problemów związanych z wdrożeniem wytycznych w życie. Jak mówi dr Michael Spence z Uniwersytetu w Sydney, problem polega na tym, że zaproponowany kodeks jest niejednoznaczny, co może stworzyć pułapki o charakterze prawnym

Nowy „kodeks ochrony wolności słowa” został ogłoszony po tym, jak były prezes Sądu Najwyższego Robert French opublikował raport, w którym zasugerował konieczność sporządzenia zestawu praktyk wzmacniających wolność wypowiedzi na uczelniach wyższych. Do wdrożenia nowej polityki uniwersytety wezwał następnie minister edukacji Dan Tehan.

Bezpośrednią przyczyną zlecenia raportu, a później stworzenia kodeksu, były protesty na Uniwersytecie w Sydney przeciwko wystąpieniu konserwatywnej dziennikarki Bettiny Arndt zatytułowanemu Fake Rape Crisis Tour. Kontrowersje budziła teza, z której wynikało, jakoby feministki zawyżały liczbę przypadków molestowania seksualnego, by podsycić społeczne nastroje.

Studenci zablokowali dostęp do wydarzenia, za udział w którym inni zapłacili. Władze uczelni zdecydowały się zlecić zewnętrzne śledztwo, by rozstrzygnąć spór. Ostatecznie ukarano dyscyplinarnie czworo studentów, a inicjatorkę protestu zawieszono.

Model wolności słowa

Po medialnej burzy wywołanej przez protesty na Uniwersytecie w Sydney Robert French opracował raport na temat wolności słowa na uczelniach wyższych. I choć stwierdził w nim, że nie ma systemowego kryzysu wolności wypowiedzi, to uczelnie w swoich regulaminach używają bardzo szerokich pojęć, które stwarzają możliwość ograniczenia wolności słowa na kampusie.

Zasugerował zatem, by uczelnie dobrowolnie wzmocniły swoje zabezpieczenia i przyjęły ogólne zasady, które nazwał „modelem (kodeksem) wolności słowa”. Jego głównym założeniem jest zapobieganie sytuacjom, w których studenci lub pracownicy uczelni wykorzystywaliby wypowiedzi zgodne z prawem w sposób postrzegany jako „upokarzający lub zastraszający innych”.

Niejednoznaczne zapisy przyczyną obaw rektorów

Minister edukacji wezwał uniwersytety do dobrowolnego przyjęcia kodeksu, ale poszczególne uczelnie mają problemy z wdrożeniem wytycznych. Rektor Uniwersytetu w Sydney twierdzi, że rozporządzenie nie jest jednoznaczne i może stworzyć „pułapki prawne”.

„Od początku twierdziliśmy, że proponowany model wolności słowa to kawał dobrej roboty, ale nie możemy po prostu wziąć tekstu rozporządzenia i od razu wprowadzić go w życie” – powiedział Michael Spence, wicekanclerz uczelni. „Mogłoby to przynieść skutki odwrotne do zamierzonych. Nie chcemy zostawiać możliwości podważania kodeksu prawnikom, gdyby okazało się np., że jest w konflikcie z naszym własnym regulaminem” – powiedział.

Spence podkreślił, że również inne uczelnie borykają się z prawnym aspektem wprowadzenia nowych zasadach w życie. „Wdrożenie nowego modelu jest trudne, ponieważ musimy się upewnić, że wprowadzone zasady ochrony podstawowych wolności są jasne, spójne i wykonalne” – zaznaczył. „Prawo do otwartej wypowiedzi i prawo do bycia wysłuchanym z szacunkiem to podstawowe wartości naszej uczelni” – dodał.

Źródło: Sydney Morning Herald, Eduction.gov, Conversation

Opublikowano przez

Karolina Kaszub


Specjalizuję się w tematyce społecznej. Piszę na tematy związane z psychologią i nauką. Interesuję się aktualnymi wydarzeniami, biologią komórki i mechaniką kwantową, a po godzinach piszę powieści kryminalne. Tworzę podcasty i treści internetowe, ale chcę poświęcić się jakościowemu dziennikarstwu na sto procent.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.

Zmień tryb na ciemny