Eksperci ONZ ostrzegają, że nagromadzenie lotnych gazów na opuszczonym tankowcu w pobliżu wybrzeża Jemenu może spowodować katastrofalną w skutkach eksplozję. W jej efekcie do morza trafią miliony litrów ropy naftowej
Tankowiec należy do państwowej firmy naftowej Yemen Oil and Gas Corporation. W 2015 r., jeszcze przed rozpoczęciem wojny domowej, okręt został przekształcony w pływającą platformę magazynową. Na pokładzie znajduje się około miliona baryłek ropy naftowej, wartych ponad 60 mln dolarów. Statku używano do transportowania ropy z portu Ras Isa w Jemenie, ale w wyniku konfliktu zbrojnego został on porzucony u wybrzeży.
Rośnie ryzyko eksplozji
Tankowiec szybko ulega erozji, co grozi wybuchem. Powagę sytuacji miał ocenić zespół ekspertów ONZ, ale naukowcy nie uzyskali koniecznych pozwoleń na rozpoczęcie prac. Według agencji informacyjnej Almasirah jemeński rząd zażądał od ONZ zabezpieczenia, które umożliwiłoby sprzedaż ropy znajdującej się na statku. Obecnie jest to niemożliwe z powodu sankcji międzynarodowych.
Ze względu na ograniczony obieg wody i delikatne ekosystemy morskie Morze Czerwone – dom m.in. dla koralowców i 600 gatunków ryb – jest postrzegane jako szczególnie wrażliwy akwen na ewentualne zanieczyszczenie ropą.
Poważne zagrożenie dla środowiska
Podsekretarz ONZ ds. humanitarnych Mark Lowcock twierdzi, że w zależności od pory roku i prądów wodnych wyciek z tankowca może dotrzeć z Bab al-Mandab do Kanału Sueskiego, a potencjalnie aż do Cieśniny Ormuz i Zatoki Perskiej.
„Wyobraźcie sobie skutki takiej katastrofy dla środowiska, szlaków żeglugowych i globalnej gospodarki” – ostrzegł w przemówieniu na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Trwający od 2015 r. konflikt w Jemenie doprowadził do jednej z najgorszych katastrof humanitarnych w ostatnich latach. Według ONZ ponad 80 proc. mieszkańców kraju jest zmuszonych do korzystania z międzynarodowej pomocy humanitarnej.
Źródła: Guardian, CNN, Al Jazeera